Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 7

Zapowiadał się bardzo upalny dzień. Razem z innymi najadami stanęłyśmy na piasku w pięknych sukienkach, mieniących się wszystkimi kolorami tęczy. Wolnym krokiem ruszyłyśmy w kierunku lasu.

Najady są bardzo podobne naturą do wilkołaków. Jednak to co je wyróżnia to niesamowicie puste i głęboko niebieskie oczy. Wyglądające tak jakby bóg włożył do nich najpiękniejsze morza świata.

Moje były inne. Niekiedy czarne jak węgiel a innym razem srebrne lub złote, jedno było pewne. W najmniejszym stopniu nie mieszały się z błękitem mórz.

Udałam że nie widzę ich rozbawionych spojrzeń gdy nieudolnie próbowałam za pleść sobie warkocz.

Dziewczyny nie były rozmowne. Mimo pięknej sylwetki, głos miały zachrypnięty i zduszony. Nie stworzono ich aby rozmawiały, ale by śpiewem mogły zabić każdego kto zblirzy się do ich terytorium.

Po około godzinie marszu, dotarłyśmy  nad wodospad w samym centrum lasu. Tam miałyśmy spędzić kilka kolejnych dni. Dziewczęta nie czekając na żaden znak z mojej strony, wskoczyły pod taflę jeziora pozwalając sobie na odpoczynek. Ja natomiast usiadłam pod drzewem i obserwowałam mieniącą się w słońcu wodę.

Po jakimś czasie, oczy same zaczęły mi się zamykać, nie zwróciłam uwagi na to kiedy zasnęłam.

-Na co się gapisz?
-Nie tak głośno.. Usłyszy nas
-I tak nie zapamięta.. -niski głos rozbrzmiewał w mojej głowie
-Nie mamy czasu na durne gadanie, musimy ją ostrzec.
-Za późno, jak zwykle wszystko zepsułaś. Ona się budzi. Już nie mamy czasu.

Nagle głosy ucichły.
Przetarłam zaspane oczy a wszystko było takie samo. Najady dalej pływały w jeziorku a ja leżałam pod starym, spróchniałym drzewem.

--od autorki--
Chciałabym bardzo podziękować
DarkGirlAvalon
Za motywację do pisania i komentarze <3 dedykuję jej ten rozdział ponieważ to właśnie ona sprawiła że tu z wami jestem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro