Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

~ Tord pov. ~

Kiedy tylko przyjechaliśmy [Z/I] kazała iść mi się przygotować na przyjęcie powitalne. Niby u mnie też tak jest no ale lekko się zdziwiłem bo była miła a ostatnio mi groziła…

Spojrzałem w lustro i poprawiłem swoje karmelowe rogi z włosów. Poprawiłem swoją czarną muszkę od czerwonej  koszuli. Nie powiem wyglądam sexownie, może uda mi się z nią jakoś porozmawiać jak za dawnych lat…

Rozmyślając wyszedł z pokoju i poszedłem na salę bankietową gdzie zastałem już dużą ilość żołnierzy ubranych w odświętne mundury.

- Łał serio świętuj- - przerwałem widząc [z/i]. Wyglądała prześlicznie, ma na sobie czarną suknię z tiulowym dołem bez ramiączek, po prostu odkryte ramiona. Wygląda… Bosko… I ten jej piękny uśmiech… Uśmiecha się szczerze, tak jak kiedyś… Tak jak wtedy kiedy byliśmy razem…

~ [T/i] pov. ~

Po wygłoszeniu krótkiej ale jak że emocjonującej i motywującej przemowy i podziękowaniu wszystkim zeszłam powoli ze schodów. Szczerze mówiąc byłam szczęśliwa. Tak daleko zaszłam.

Podeszłam do Torda który wgapia się we mnie od dłuższej chwili… Zachichotałam się cicho.

Nie wiem co się ze mną teraz dzieje ale… Ale czuję się dobrze… Czuję się szczęśliwa…

Po krótkiej rozmowie poszliśmy do baru, od razu zamówiłam nam drinki i zaczęliśmy pić.

~ Flashback ~

- Tord a poclaoujesz w nosek? - uśmiechnęłam się do niego i bardziej w niego wtuliłam.

Mężczyzna zachichotał się i mnie w niego pocałował, na co się lekko zarumieniłam.

- Moja kochana… Kocham cię wiesz?

- Oj no wiem wiem… Ja ciebie też… I to bardzo, błagam nie zostawiaj mnie nigdy…

~ Koniec flashbacku + mini time skip ~

Lepiej się do Tord. Głowa mnie już mocno napierdala od picia, tak bardzo się upiłam… Ziewnęłam i bardziej wtuliłam w niego.

- No mała tobie już wystarczy… - zabrał mnie na ręce ale wystawiłam ręce do alkocholu. - Mała nie, już ci wystarczy… - zaczął iść do wyjścia, a następnie do mojego pokoju.

- Mh… Niech juższ ci bendzje… "Ziewnęłam i się w niego leniwie wtuliłam. - Tooord… - szeptam. - Koooocham ciem… - chłopak zatrzymał się tak jak by osłupiał. - Hmm…?

- Nic nic… - znowu zaczął iść do mojego pokoju a kiedy w nim był położył mnie do łóżka. Przytuliłam jego rękę. - No ej muszę wyjść…

- Nie zostawiaj mn-ie znowu… - patrzyłam na niego i widziałam jak bije się z myślami ale po tym położył się obok mnie i objął rękami.

Wtulając się w niego zasnęłam już spokojna.

~ Tord pov. ~

Nie mogłem spać do 3. Patrzyłem na dziewczynę i myślałem. O wielu rzeczach, o tym co się stało, jak bardzo się rozdzieliliśmy, jak bardzo ją zraniłem… Gdybym… Gdybym tylko jej wtedy nie zostawił…

~ Flashback ~

Jestem cały w krwi i po raniony. Rozglądam się za Tomem a kiedy tylko go znalazłem podbiegłem do niego.

- Tom masz zabrać stąd [z/i] i uciekać rozumiesz? Możemy nie wygrać tej wojny, ona musi żyć jasne? Masz iść do armii i ją stamtąd zabrać, plan e jasne? - wykrzyczałem ponieważ przez odgłosy strzałów innych i jęków bólu mało co słychać.

- Co? Ale… Nie mogę!

- Tom cholera jasna, ty i twoja siostra musicie żyć! Masz z nią wyjechać!

Widziałem jak chłopak nie chcę tego robić, ale wie że musi. Ja też wiem że muszę, wiem że muszę ją zostawić, to dla jej dobra…

- Tak jest Sir! - poklepałem go po ramieniu i usmiechnąłem się. Szatyn odbiegł, odprowadziłem go wzorkiem po czym wróciłem do zabijania żołnierzy z white army.

~ Koniec flashbacku ~

…Załamuje mnie to… To że to zrobiłem…

Wstałem, przestając przytulać tą wspaniałą kobietę. Wyszedłem z pokoju i poszedłem na dach podziwiać gwiazdy. Nie wiem czemu ale zawsze mi to pomagało.

__________________________________
577 słów

~ Ario

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro