Był totalnym przegrywem. Spotkał idola, który wyniósł go na szczyt.

Sezony: 1
Odcinki: 12
Gatunek: Komedia, sportowe, bishōnen

Opis akcji: Yuri Katsuki to łyżwiarz figurowy. Od dzieciństwa jego idolem był Victor Nikiforov, który zainspirował go do trenowania tego sportu. Po porażce na zawodach, Katsuki wraca do domu, by rozpaczać w samotności i zapomnieć o swojej pasji. Jego żałobę przerywa jednak Victor, pięciokrotny mistrz świata oraz Jurij Plisetsky, wschodząca gwiazda rosyjskiego łyżwiarstwa figurowego. Jego idol po obejrzeniu w sieci filmiku, na którym Yuri wykonuje jego program na lodzie, postanawia pojechać do rodzinnego miasteczka Katsukiego w Japonii i zacząć go trenować. Jurij natomiast, kiedy dowiedział się co ma zamiar zrobić Victor jedzie za nim, by wybić mu z głowy ten pomysł i przypomnieć, że to jego trenerem miał zostać. Na miejscu Nikiforov jest zmuszony wybrać kogo ma zamiar szkolić: Katsukiego czy Jurija. Postanawia zorganizować zawody. Który z nich bardziej zaimponuje łyżwiarzowi, ten zostanie jego uczniem. Tak zaczyna się przygoda Yuriego razem ze światowej sławy gwiazdą. Natomiast przed Victorem stoi ciężkie zadanie: zamienić świnkę w łyżwiarza.

Ogólne wrażenie: Długo się przed tym wzbraniałam. Widziałam niezbyt pozytywne opinie odnośnie tego anime, ale ciekawość była silniejsza. To był najlepszy wybór mojego życia. Obejrzałam YoI w góra trzy dni. Pamietam z tego tyle, że siedziałam skulona na kanapie, spocona z nerwów, podskakująca razem z łyżwiarzami na lodowisku i drąca się za każdym razem kiedy coś się działo. Naprawdę. To było pierwsze anime, przy którym tak się wczułam. Płakałam jak bóbr na zakończeniu. Inni domownicy wzięli mnie za wariatkę, bo moje krzyki: „DAWAJ YURI!", lub „KURDE, ŹLE WYLĄDOWAŁ!" słychać było w całej chałupie. Kocham to anime za opening, postaci, akcję, temat, urocze sceny, przyjaźń bohaterów i w ogóle za wszystko. Ostatnio wróciłam do paru ulubionych odcinków i emocjonowałam się tak samo, mimo iż wiedziałam co się stanie. Polecam każdemu, nie tylko fanom yaoi. Sceny pomiędzy bohaterami są naprawdę lekkie i tak naturalnie zrobione, że nie czuć cringe'u, który ogarnia mnie przy niektórych produkcjach. A, no i nie byłabym sobą gdybym trochę nie rozwinęła tematu openingu. Cudo w czystej postaci. Jestem z nim tak emocjonalnie związana, że mogę się poryczeć gdyby ktoś mi go puścił.

Postaci pierwszoplanowe:

Yuri Katsuki

Victor Nikiforov

Jurij Plisetsky

Ulubiona postać: Victor Nikiforov

Ocena:

Ogólnie: 9,5/10

Estetyka: 8/10

Opening:

[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]

Ending:

[Tutaj powinien być GIF lub film. Zaktualizuj aplikację teraz, aby go zobaczyć]

parę gifów:)