Synchronizacja I
*Właśnie podłączyliśmy Cię do pierwszego wspomnienia. Miłej zabawy!
10 kwietnia 1912 rok, Southampton
Dzień zapowiadał się bardzo słonecznie, mimo wiosennego chłodu. Promienie słońca rozświetlały całe miasto, w którym wrzało jak w ulu.
Wielu ludzi poruszało się po ulicach miasta i niby nic w tym dziwnego, bo przecież mogli oni iść do zakładów, w których pracowali, czy do baru, jednak udawali się oni gdzie indziej.
Wszyscy skupiali się w porcie, bardzo tłumnie, tworząc trudny do opanowania tłum. Wielu z tych ludzi miało ze sobą walizki i ze łzami w oczach, żegnali się ze swoimi rodzinami.
Pytanie tylko, dlaczego?
Odpowiedzią jest prostsza, niż to się wydaje. W porcie zacumowany był bardzo duży obiekt, długi na 269 metrów, pokryty czarną, białą i pomarańczową farbą.
*Postać, w którą się teraz wcielasz, to mężczyzną koło 30 lat, o bujnej, ciemnej czuprynie i wąsach, ubranej w beżowe ubrania, charakterystyczne do epoki. Stał on w wielkim tłumie, który spoglądał na ogromny obiekt stojący przed nimi.
Przesunął się on między ludźmi, jakby czegoś szukał.
*Czujesz coś na przedramieniu? To tylko ukryte ostrze, to znaczy, że wcielasz się w Asasyna.
-Czego on szuka w tym tłumie?- pewnie zapytasz.
Nagle, zatrzymał się przy pewnym mężczyźnie ubranym w obszerny płaszcz z naciągniętym kapturem.
-Masz to?- zapytał.
-Tak- odparł nieznajomy, dając swemu rozmówcy jakiś kawałek kartki z notatką.
-Dziękuję- powiedział Asasyn, po czym oddalił się w głąb tłumu ludzi.
*Co to za kartka?- pomyślisz.
Nie była to jednak jedyna rzecz, która zaciekawiła mężczyznę, ponieważ spojrzał on na dziób statku, przed którym się znajdywał. To, co zobaczył, spowodowało, że w jego oczach pojawił się zachwyt z tego, co zbudowali jego rodacy.
-Titanic...- powiedział, spoglądając na nazwę statku.
Tak, przed nim rozpościerał się największy statek świata- nowe dzieło White Star Line i chluba Bruce'a Ismaya (szefa firmy). Z jego trzech kominów buchały kłęby pary i dymu (czwarty był atrapą, ale nikt nie zwracał na to większej uwagi). Był po prostu piękny i ogromny.
-Nawet sam Bóg nie da mu rady!- stwierdził ktoś w tłumie.
Taka prawda, przyćmiewał on pod każdym względem każdy inny statek... no może oprócz Mauretanii, bo była o wiele szybsza i to ona była zwyciężczynią Błękitnej Wstęgi (nagroda za pokonanie trasy Europa- USA w najszybszym czasie).
-Chyba czas już wejść na pokład- pomyślał Asasyn.
Mężczyzna wyjął z kieszeni płaszcza bilet. Jak się okazuje, płynął on pierwszą klasą.
Podszedł do pomostu łączącego nabrzeże z burtą Titanica, gdzie z wyszukaną uprzejmością przywitał go bileter. Popatrzył on na ów bilet, sprawdzając, czy przypadkiem nie jest podrobiony, po czym gestem ręki zaprosił Asasyna na pokład.
-Witamy na Titanicu!- powiedział.
*Poznaliśmy jego dane- to Charles Collins, brytyjski Asasyn z podupadającego Bractwa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro