Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Wczoraj znowu byłam u Janka, szybki drink po pracy, ponieważ wieczorem jechałam do swojego taty na weekend. Stęskniłam się za rodzinnym domem, siostrą i jej dzieciakami. Fakt faktem, nasze relacje wcale się nie ociepliły, ale chciałam z nią porozmawiać. Tak naprawdę to Janek mi to doradził, a ja mu od razu przyznałam rację. Musiałam być dojrzała, dojrzalsza od mojej starszej siostry. Na poniedziałek również zaplanowałam w pracy odbiór nadgodzin, dlatego też miałam zamiar siedzieć w domu, oglądać seriale, grać w simsy i po prostu odpoczywać. Czułam, że muszę się całkowicie zregenerować psychicznie oraz fizycznie. 

U Janka bawiłam się całkiem nieźle, choć spędziliśmy ze sobą raptem trzy godziny, potem blondyn odwiózł mnie na stację, co było bardzo urocze i mega mi imponowało. Cały ten czas spędziliśmy na rozmowie na jego kanapie i oglądaniu Ukrytej prawdy na TVNie. Musiałam przyznać, że chłopak był póki co totalnym ideałem. Nie znalazłam ani jenej jego wady. Był bardzo miły oraz kulturalny, bardzo przystojny, pięknie się uśmiechał. Jednocześnie był bardzo mądry życiowo. Choć młody, to już nauczony życia, a to imponowało mi zecydowanie najbardziej. Byłam pełna podziwu, gdy opowiadał mi o swoich młodzieńczych latach, jak wyprowadził się zaraz po swojej osiemnastce, choć nie miał absoplutnie żadnego planu na mieszkanie, czy na życie. Łzy leciały mi z policzków, kiedy przywoływał wspomnienia z dzieciństwa, mówił o swoim ojcu, który krzywdził jego rodzinę psychicznie oraz fizycznie. Mimo tych wszystkich rys, Janek był naprawdę wesołym duchem, a to było miodem na moje serce. 

Mój ojciec gdzieś pojechał, więc delektowałam się samotnością i ciszą w domu. Podobno był u kolegi na działce, ale dobrze wiedziałam, że odwiedzał jakąś kobietę. Po rozstaniu z moją mamą twierdził, że skończył z tym wszystkim. Mieszkał sam, nikt go nie kontrolował, więc nie musiał się z tym kryć. Dlatego też był taki niezadowolony wczoraj wieczorem, kiedy pojawiłam się bez zapowiedzi. Nie mówiłam nic mamie o zniknięciu taty, nie chciałam dołować jej jeszcze bardziej. 

Siedziałam więc w piżamie, obżerając się cheettoosami i żelkami, czując ogromne wyrzuty sumienia. Już odczuwałam kolejne kilogramy, ale absolutnie nie zamierzałam robić nic w tym zakresie, prócz narzekania.

Mój telefon się odezwał. Niechętnie się rozejrzałam dookoła, aż go znalazłam pod poduszką. 

- Halo? - Odebrałam z pełnymi ustami. 

Popiłam chrupki piwem owocowym. 

- Jak tam wakacje na wsi? - Usłyszałam znajomy głos, a na mojej twarzy od razu pojawił się szeroki uśmiech. Parsknęłam śmiechem. 

- Bardzo dobrze! Mój stary wybył gdzieś na całą noc, spotkałam się z sąsiadką na dwa piwka na peronie, a teraz odpoczywam w piżamie i piję kolejne piwko - oznajmiłam zgodnie z prawdą, choć zapewne powinnam była ugryźć się w język. Picie piwa na stacji kolejowej brzmiało bardziej niż patusiarsko. 

- Czyli jesteś już pijana i spędzasz noc samotnie? Nie mogę zmarnować takiej okazji, może wpadnę do ciebie? - spytał bez ogródek, a ja prawie udławiłam się żelkiem. 

Wytrzeszczyłam oczy, a serce zaczęło bić mi jak oszalałe. Janek u mnie? W moim domu? A mój ojciec? Był u kobiety, mówił, że wróci rano, ale co jeśli...? Z drugiej zaś strony, czym ja się przejmowałam?

Spotkałam się z Jankiem tylko dwa razy, ale codziennie rozmawialiśmy przez telefon, a w trakcie pracy smsowaliśmy. Póki co, chłopak nawet mnie nie dotknął, nie licząc buziaka w policzek na powitanie i pożegnanie, co mnie trochę zastanawiało. Przyzwyczaiłam się do bardzo szybkiego kontaktu fizycznego z chłopakami, dlatego też martwiłam się, że może w ogóle nie pociągałam chłopaka. Albo może nie uważał mnie za ładną? Dawno z nikim nie kręciłam na poważnie i zdążyłam zapomnieć o tych wszystkich głupich rozmyśleniach! 

- No to wpadnij, ale koniecznie z dobrym winem - odpowiedziałam pewnym siebie tonem, który sam mnie zaskoczył. Trzy wcześniejsze piwa przeze mnie przemawiały. 

- Wyślij mi adres, ubieram się, jadę i jestem - odparł. 

Pożegnałam się z blondynem i rozłączyłam się. 

- Cholera jasna! - krzyknęłam zestresowana i podniosłam się gwałtownie z fotela, wysypując chrupki. 

Byłam ubrana w kolorową, grubą piżamę, nie miałam makijażu, a włosy powinnam umyć już wczoraj. W całym domu panował syf, nie sprzątałam dzisiaj, bo cały dzień spędziłam na zewnątrz z moim kochanym kundlem Teddy'm i spacerowaniu, miałam zamiar zrobić to jutro. Cholera jasna! 

Pędem ruszyłam do łazienki, na szczęście była jeszcze ciepła woda, nie musiałam palić w piecu. Włosy szybko umyłam szamponem przeciwłupieżowym taty, a następnie nałożyłam odżywkę, którą zostawiła moja mama. Uświadomiłam sobie jednak, że nawet nie miałam ze sobą kosmetyków. Wyprowadziłam się od rodziców prawie dwa lata temu, nic tutaj nie zostawiłam, no może stare dresy oraz rozciągniętą bluzę. 

Latając po domu jak szalona, wysłałam chłopakowi mój adres, a w międzyczasie poprosiłam sąsiadkę, by podrzuciła mi najpotrzebniejsze akcesoria. Zgodziła się bez problemu. Ja w tym czasie pobiegłam na górę, by posprzątać swój pusty pokój. Włączyłam głośną muzykę z telewizora, by się jakoś uspokoić. Wiedziałam, że chłopak potrzebuje około godziny, by dojechać, to mnie ratowało. Ola, moja młodsza o 4 lata koleżanka dopytywała, po co mi makijaż o godzinie 21, ale ją całkowicie zbyłam. Odkurzyłam w salonie i zmyłam naczynia, następnie umyłam zęby, a na włosy nałożyłam serum. Został mi makijaż. Nie miałam też suszarki, mama przy przeprowadzce musiała ją wziąć. Moja siostra mieszkała pięć domów dalej, ale nie miałam na to czasu. Usiadłam zatem przy ciepłym grzejniku, by je naturalnie wysuszyć i wzięłam się za makijaż. Miałam farta, bo zabrałam ze sobą moje ulubione, biało-różowe dresy z Playboya. Do tego założyłam luźną, czarną bluzkę na długi rękaw, którą zostawiłam ostatnim razem. 

Nim się zorientowałam, usłyszałam samochód wjeżdżający na podjazd. Tadeusz zaczął szczekać, a ja czułam ogromny, ogromny stres. Rzadko kiedy zapraszałam kogoś do swojego domu rodzinnego, nawet jak mieszkałam z rodzicami, nie paliłam się do tego. To był mój azyl, nie wpuszczałam tutaj byle kogo. 

Przejrzałam się w lusterku, usta przejechałam pożyczonym błyszczykiem. Nie udało mi się zakryć silnego trądziku, Ola miała znacznie ciemniejszą karnację niż ja, żaden fluid nie pasował, więc przykryłam je korektorem i pudrem. 

Wzięłam głęboki wdech, a następnie ruszyłam do drzwi. 

- Hej - powiedział, uśmiechając się szeroko. 

Był ubrany w białą koszulkę z granatowymi paskami oraz czarne, przetarte jeansy. Czułam silny zapach jego perfum. 

- Hej, zapraszam - odparłam i szybko zamknęłam za sobą drzwi - Czuj się jak u siebie. Mam nadzieję, że moi sąsiedzi z naprzeciwka cię nie widzieli, oni lubią nas stalkować - dodałam zgodnie z prawdą, tata Oli wiedział nawet, o jakich porach wracałam z imprez. 

Janek pochylił się nade mną, a następnie pocałował mój policzek. Czułam, jak żołądek mi się wywracał do góry nogami. Następnie wszedł do środka, a ja oprowadziłam go po całym domu. 

- Wolisz siedzieć w salonie czy u mnie w pokoju? - spytałam. 

- Możemy w salonie, twój pokój jest bardzo pusty - stwierdził ze śmiechem. 

Czułam tak ogromny stres, że nawet nie potrafiłam z nim sensownie rozmawiać. Nie potrafiłam nawet określić, skąd on wynikał, przecież to było nasze trzecie spotkanie. 

W ciszy więc nalałam nam wina i rozpakowałam ciastka. Usiadłam obok niego, oglądając jednocześnie teledysk do piosenki Miley Cyrus na Esce. 

- Wszystko okej? Jakoś tak mało mówisz, to do ciebie niepodobne - stwierdził. 

Wzruszyłam ramionami. 

- Nie wiem sama, jakoś tak... - rzuciłam, zagryzając wargę - Lepiej ty mi coś opowiedz, co ciekawego dzisiaj robiłeś?

- W sumie to po tym, jak cię wczoraj odwiozłem, pojechałem do studia. Byli Kacperczyki i Solar, więc myśleliśmy o zwrotce, by coś razem stworzyć. W ogóle Paweł, to jest istny geniusz, wymyślił, żeby zrobić całą płytę w oparciu o nasz wyjazd. 

- Jaki wyjazd? - spytałam zainteresowana. 

- Za dwa miesiące mamy zamiar jechać w trzytygodniową podróż po Azji, to już taka nasza mała tradycja. - Uśmiechnął się szeroko, a ja poczułam małe ukłucie zazdrości. Sama nigdy nie byłam nawet za granicą. 

- Macie ustalone państwa? 

- Nie, to jest zawsze spontan. Zaczynamy od Japonii, potem się zobaczy. To jest świetna przygoda, mamy plecaki, pieniądze i nic więcej. Sypiamy, gdzie popadnie, jemy, gdzie popadnie. Paweł zna podstawy chińskiego, więc czasem udaje mu się jakoś porozumieć. I właśnie on wymyślił, żeby nagrać piosenkę i teledyski w każdym z państw, które odwiedzimy. Wiesz, nasze przemyślenia, rozterki, wszysko, co się dzieje w konkretnym państwie. A Solar za to zawzięcie pracuje nad Hotelem 3, ale teraz to ciężko, wiesz... Bedoes i White odeszli, Beteo to samo, Mata odpływa, ja w sumie też coraz częściej rozważam odejście, chociaż z chłopakami będę współpracować cały czas, to wolałbym już na swoje nazwisko. 

Oparłam głowę o kanapę i z ogromnym zainteresowaniem słuchałam chłopaka. To było bardzo dziwne, ale z ogromną łatwością przyswoiłam fakt, że to był Janek Rapowanie. Stało się to takie naturalne, oczywiste. Zaakceptowałam to, nawet nie zwracając większej uwagi na masę jego zdjęć na Instagramie i tych fanek. Czasem chłopak wysyłał mi screeny wiadomości, które dostawał od młodych, napalonych dziewczyn, które chciały być jego żonami. Przerażające, ale zabawne jednocześnie. 

- A w przyszłym tygodniu, w piątek, gram koncert na Torwarze, nie wiem, czy wiesz. Jeśli chcesz, zdobędę dla ciebie bilet VIP na backstage. Ogarnę nawet temat tak, że dostaniesz koszulkę z moim autografem. - Janek zaczął podnosić i opuszczać brwi, żeby mnie skusić, a ja ze śmiechu prawie zakrztusiłam się winem, które dopijałam. - Potem robimy afterparty w klubie, nie będzie wiele osób, sami najbliżsi, ale oczywiście też jesteś zaproszona jako... No. 

Nastała cisza, a ja domyślałam się, co chłopak chciał powiedzieć. Zaszumiało mi w głowie, nie wiedziałam, czy to z tych emocji, czy z alkoholu, który nadal krążył w mojej krwi. 

- Jako kto? - spytałam zadziornie, bo, choć stresowałam się, chciałam poznać odpowiedź. 

- No właśnie nie wiem, ty mi powiedz - odparł cichym, spokojnym tonem. 

Janek patrzył mi głęboko w oczy, a ja jemu, byłam jak zaczarowana. O dziwo, nagle poczułam spokój. Skupiłam się tylko na nim. Spotkaliśmy się trzy razy, czy można było uznać to za randki? Chyba tak. Janek sam mi mówił, że nie mogliśmy się spotykać publicznie, bał się fanek i fotoreporterów. Nie dziwiłam mu się, sama nie chciałam mieć z nimi nic do czynienia. Wolałam pozostać w ukryciu. 

Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Brakowało mi słów, chyba po raz pierwszy w życiu. 

- A kim chcesz, żebym była? - Odbiłam w końcu piłeczkę. 

Janek pochylił się nade mną, oparł swoją rękę o zagłówek kanapy, tuż obok mnie. Nieświadomie wstrzymałam oddech, serce robiło fikołki, ręce trzęsły się, jakbym była alkoholiczką. To był ten moment. 

Blondyn nic nie odpowiedział. Drugą dłonią dotknął mojego policzka, a ja zadrżałam pod wpływem jego dotyku. Miał takie duże i ciepłe dłonie. Takie miękkie w dotyku. Przymknęłam powieki, a wtedy nasze usta się zetknęły. Prawie jęknęłam z rozkoszy. Powoli zaczął mnie całować, łapiąc moją twarz w obie dłonie. Przysunęłam się do niego, złapałam za końcówki włosów. Chłopak zaczął napierać mocniej na moje usta, jego pocałunki stawały się coraz szybsze, a nasze języki połączyły się. Usiadłam na jego kolanach, a on ścisnął mnie mocno za pośladki. Jęknęłam. Cała jego niewinność zniknęła, pojawiła się dominacja, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Szarpnęłam za krańce jego koszulki, pomogłam mu ją zdjąć. Chłopak był szczupły, ale nie miał zbudowanej klatki piersiowej. Nie musiałam się zatem martwić o siebie. Blondyn pozbył się mojej bluzki, a następnie jednym ruchem dłoni rozpiął mój stanik. Byłam pod wrażeniem jego umiejętności, nie kązdy facet potrafił zrobić to tak sprawnie. Chłopak musiał być doświadczony. Jego usta przeniosły się na moją szyję, był taki zachłanny. Coraz mocniej ciągnęłam go za jasne włosy, widziałam, jaką przyjemność mu to sprawiało. 

- Idziemy do ciebie - wychrypiał, a następnie podniósł mnie bez najmniejszego problemu. 

Pisnęłam zaskoczona, oplotłam nogami jego biodra. Obydwoje dyszeliśmy, jakbyśmy co najmniej przebiegli przez maraton. W ciszy wpadliśmy do mojego pokoju, Janek trzasnął drzwiami, potawił mnie i zaczął coraz najmniej całować. Następnie rzucił na łóżku i od razu zdjął moje dresy. Żałowałam, że nie miałam na sobie jakiejś seksownej bielizny, jedynie zwykłe, brzoskwiniowe stringi. Czułam jego usta całujące mnie po udach, zamknęłam oczy, jęcząc z rozkoszy. Było mi tak dobrze. 



*** Od autorki***

No i dlaczego mi nie przypominacie o nowym rozdziale?? Ja zapomniałam wrzucić! Namiętny czas ostatnio... Bez zbędnych ceregieli, co sądzicie? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro