Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 51

Od wczoraj w mojej głowie cały czas pobrzmiewały słowa Janka. Nie potrafiłam o nich zapomnieć, prawdopodobnie dlatego, że miał rację. Jak zwykle. Musiałam porozmawiać z Solarem, pogodzić się z nim. Wczoraj spędziliśmy cały wieczór razem, a ja go ignorowałam. On też się poddał i nie zwracał na mnie większej uwagi. Może oprócz spojrzeń, które mi regularnie posyłał w czasie kolacji. Minęło tyle czasu. Wiedziałam, że teraz będziemy się spotykać znacznie częściej, na większości koncertów, na których miałam uczestniczyć i wspierać SBM. 

Westchnęłam głęboko. Musiałam się skupić na pracy. Za dwadzieścia minut na scenę wchodzili chłopcy, a ja musiałam nagrywać rolki. Siedziałam jednak na backstage'u sceny, oglądając fanów. Dopiero z tego miejsca widziałam, jak wiele osób przyszło, nie widziałam nawet końca tego tłumu. Młode dziewczyny z mocnym makijażem trzymały w rękach kartonowe banery z różnymi, kolorowymi napisami. Skakały i piszczały głośno. Jeszcze ze dwa lata temu byłam jedną z nich. A teraz miałam okazję stać z drugiej strony sceny i to wszystko obserwować z zachwytem. 

 Nagle poczułam na swoich biodrach ręce oplatające mnie z tyłu. Uśmiechnęłam się mimowolnie, a następnie odwróciłam się na pięcie. 

- Jak wrażenia na twoim pierwszym koncercie, Lils? - zapytał Janek z szerokim uśmiechem na twarzy. 

- To wszystko jest takie niesamowite, te tłumy ludzi, muzyka, światła, Boże, jakie to cudowne! 

- Ty też jesteś cudowna - powiedział blondyn, a nasze usta się złączyły w długim, delikatnym pocałunku. 

Złapałam go za szyję, uważając, by nie popsuć jego fryzury. 

- Muszę zaraz wracać do pracy, bo Piotrek mi łeb ukręci, jeśli nie nagram niczego dobrego - oznajmiłam, odrywając się od ukochanego. 

Popatrzyliśmy sobie w oczy. 

- Boże, czy ty masz na sobie makijaż?! - zapytałam głośno zaskoczona, a następnie wybuchnęłam głośnym śmiechem. 

Chłopak od razu oblał się rumieńcem. Zakryłam dłonią usta, dalej śmiejąc się w głos. 

- O co ci chodzi? Muszę przecież dobrze wyglądać na zdjęciach - fuknął niezadowolony. 

Pokręciłam głową, a potem dałam mu przelotnego buziaka prosto w usta. Skierowałam się do strefy VIP, która znajdowała się najbliżej sceny, by zrobić dobre ujęcia. Mijałam znanych influencerów i influencerki, które relacjonowały wszystko na swoich Instagramach. Przeszłam obok, nie rozpoznając dokładnie ani jednej twarzy. Nagrałam wiwatujący tłum, a potem sama z niecierpliwieniem zaczęłam czekać na występ chłopaków. 

Gdy rozległy się wyczekujące dźwięki perkusji, przygotowałam się do nagrywania. Kacperczyki wbiegli na scenę, a ja prawie ogłuchłam przez te wrzaski fanów. Teraz rozumiałam sens posiadania specjalnych słuchawek, które sama miałam w uszach. Nie traciłam łączności z pozostałą częścią ekipy, a jednocześnie nie musiałam martwić się o swój własny słuch. Ruszałam się w rytm muzyki, nawet nie zdając sobie sprawy, że sama nuciłam pod nosem teksty ich piosenek. 

Po kilkunastu minutach ruszyłam na backstage, by zmienić ujęcia. Janek gdzieś zniknął, zapewne przygotowywał się do niezapowiedzianego dołączenia do artystów. Po drugiej stronie sceny dostrzegłam Solara, a moje serce od razu zabiło mocniej. Obserwował bacznie każdy ruch chłopaków, uśmiechał się delikatnie, choć z jego oczu bił smutek. Nasze spojrzenia spotkały się, a ja od razu odwróciłam wzrok. 

- Lili! - krzyknął mi do ucha Jarek, jeden z marketingowych i filmowych speców. Odwróciłam się w jego stronę. - Idę nagrać wejście Janka z budki, idziesz ze mną? 

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. 

- Nie, chyba wolę zostać tutaj - odpowiedziałam równie głośno. 

Pryszczaty chłopak, który wyglądem przypominał mi Kormaka z serii książek Mroza, pokiwał głową, a następnie ruszył przez siebie w stronę wyjścia. Nie tracąc czasu, opublikowałam kilka filmików na Instagramie. Trochę się stresowałam, bo liczył się czas, więc nie miałam nawet możliwości sprawdzenia jakości nagrań. Następnie wykonałam też kilka zdjęć, które w połączeniu z aparatami w Iphonie, wyszły naprawdę niesamowicie. Gdy wypuszczono zasłonę dymną, a wszystkie światła zgasły, nastała absolutna cisza. Nawet tłumy czekały na rozwój akcji. 

Korzystając z tej okazji, przemknęłam na drugą stronę backstage'u. Rozległy się pierwsze tony piosenki Nie wyjadę, którą słabo kojarzyłam. Poczułam dłonie na swoich biodrach, a następnie mocny pocałunek na policzku. Janek, pojawiając się znikąd, wysłał mi uśmiech, a następnie ruszył szybkim truchtem na scenę. I dopiero wtedy dotarło do mnie, jak uwielbiany jest przez całą Polskę. Krzyki, piski, wrzaski były wprost powalające. Brakowało mi słów, by właściwie opisać to, co przeżywałam. Nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego, jak wtedy, gdy śpiewał na scenie. Tuż za nim kroczył nieodłącznie Szyman. Nawet nie zorientowałam się, kiedy w moich oczach pojawiły się łzy. Zamrugałam kilkakrotnie, by się ich pozbyć. 

- Dobry jest, co? 

Popatrzyłam na Karola, który stanął obok mnie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, chłopak uśmiechał się lekko. Dostrzegłam na jego twarzy zmarszczki, których jeszcze nie było dwa miesiące temu. Miał też kilkutygodniowy zarost. Od razu zauważyłam też zmęczenie, którego głównym objawem były duże wory pod oczami. 

W głowie znowu usłyszałam słowa Janka. Przypomniałam sobie wszystkie momenty, w których Solar stał po mojej stronie. Wspierał mnie, pomagał na wszelkie możliwe sposoby. 

- Jest najlepszy - oznajmiłam zgodnie z prawdą, kierując wzrok na scenę. 

Zrobiłam krok w bok, a następnie oparłam głowę o ramię Karola. Odetchęłam głęboko, czując intensywny zapach jego perfum. 

- Przepraszam cię, Lili. Przepraszam cię za wszystko - oznajmił chłopak. 

- Wszystko jest już okej. 

Chłopak objął mnie ramieniem. Powstrzymywałam łzy, zafascynowana oglądając performance. Chłopcy skakali na scenie jak szaleni, śmiali się, śpiewali, po prostu świetnie się bawili. I wszyscy uczestniczy festiwalu wraz z nimi. 

- To jest po prostu piękne - stwierdziłam z zachwytem. 

Zerknęłam na zegarek, chłopakom zostało jeszcze kilka minut koncertu. I wtedy muzyki ucichła, a na środku sceny stanął Janek z mikrofonem. Zmarszczyłam brwi. 

- Co on robi? - zapytałam zdezorientowana. 

Solar uśmiechnął się znacząco. 

- To, co zawsze. Daje swoje przemówienie. Popatrzyłam na niego zaskoczona, co rozbawiło chłopaka jeszcze bardziej. - Po prosu oglądaj. 

Tak więc zrobiłam. 

- Wiem, że się mnie tutaj nie spodziewaliście, sam się tutaj nie spodziewałem - zaczął chłopak ze śmiechem, kiedy ucichły wszelkie krzyki - mam nadzieję jednak, że nie jesteście źli, że zabrałem Kacperczykom część występu. Chciałem podziękować za moje ciepłe przyjęcie. Czeka nas bardzo gorące lato! Kto ma kupione bilety na chociaż jeden mój koncert w te wakacje?! - zapytał z krzykiem blondyn. Znaczna część odbiorców ponownie zaczęła głośno wrzeszczeć. - No i to mi się podoba! Bardzo cieszę się, że nadal ze mną jesteście, zwłaszcza że ostatnio nie było łatwo. Ale wracam do was z wieloma niespodziankami, które, mam nadzieję, że się wam spodobają. Dawno nic nie publikowałem, wiem, wiem, straciłem wenę. Ale odzyskałem ją. Z małą pomocą. Jak pewnie wiecie, posprzątałem trochę i wpuściłem kogoś. Dlatego też chciałbym oficjalnie przedstawić wam moją nową muzę, inspirację, której zawdzięczam nową płytę. Lili, jesteś gdzieś tutaj?! 

Serce jakby zatrzymało mi się w piersi, zapomniałam, jak się oddycha. Tłum wrzał, a ja nie wierzyłam własnym uszom. Solar delikatnie popchnął mnie do przodu, więc ruszyłam na miękkich nogach na sam środek sceny. Kolorowe światła oślepiały mnie, ilość ludzi przerażała. Przełknęłam głośno ślinę, obserwując wszystko dookoła. W życiu nie byłam tak speszona. 

Janek złapał moją dłoń, a nasze spojrzenia się spotkały. Z całej jego twarzy bił niesamowity blask i szczęście, a ja czułam, że zaraz zwymiotuję. 

- Lils, chciałem ci tylko powiedzieć, że kocham cię, jak nikogo innego nigdy nie kochałem. Jestem szczęściarzem, że cię spotkałem i że jakoś ze mną wytrzymujesz. Tobie zawdzięczam wszystko. 

Nie docierały do mnie jego słowa, nic do mnie nie docierało. Modliłam się tylko o to, by moje nogi nie odmówiły mi posłuszeństwa. Fani zaczęli wiwatować, krzyczeć głośno coś o pocałunku. Blondyn uśmiechnął się jeszcze szerzej i zbliżył swoje usta do moich, a ja czułam, jak świat wirował wokół nas, gdy mnie pocałował. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro