Rozdział 26
Obudziłam się bardzo późno, po 10. To nie było w moim stylu, czułam wtedy, że tracę kontrolę nad swoim dniem. Janek jeszcze spał, oddychając głęboko, na drugim końcu łóżka. Wstałam więc po cichu i ruszyłam do przedpokoju, gdzie stała moja walizka. Razem z nią się udałam do łazienki, gdzie w miarę ogarnęłam się. Postawiłam się nie malować, nie tracić na to czasu. Wykorzystałam jakąś odżywkę Janka w mgiełce, by rozplątać kołtuny na głowie, ale kompletnie nic to nie dało. Moje włosy były ze sobą splątane, jakbym wsadziła tam lizaka albo gumę do życia. W końcu zdecydowałam się na drastyczne działanie i je wycięłam nożyczkami kuchennymi.
Mimo późnej pory nadal czułam się zaspana. Nie miałam żadnej świeżej koszuli ani swetra, więc po prostu wyciągnęłam z szafy chłopaka biały T-shirt i szarą bluzę, bo w mieszkanie nagle bardzo się ochłodziło. W lodówce istniały pustki, więc po prostu zjadłam płatki kukurydziane z mlekiem. Następnie położyłam się na kanapie i włączyłam Ukrytą prawdę, to mnie od razu relaksowało.
Moje myśli od razu powędrowały do Janka i planu działania. Trzeba było owy wynaleźć. Bardzo chciałabym z nim gdzieś wyjść, choćby i dzisiaj. Marzyłam o romantycznej kolacji, ale bałam się do niego zagadać, żeby nie wywoływać kolejnej kłótni. Musiałam trochę popracować nad sobą i moimi umiejętnościami panowania nad emocjami. Powinnam być bardziej spokojna, opanowana. Może zacznę uprawiać jogę? To byłby dobry start do zgubienia kilogramów, bo kompletnie się nie mogłam zmotywować do ćwiczeń. Musiałam schudnąć i o siebie zadbać. To była konieczność. Wyciągnęłam telefon i od razu umówiłam się na nowe badania hormonów. Przy okazji napisałam do mojej kosmetyczki. Moja twarz zaczynała wyglądać lepiej, głównie pojawiały mi się małe krostki, ale miałam jeszcze spore przebarwienia i blizny. Był luty, to była idealna pora, by zacząć robotę. Nagle pomyślałam o wakacjach, z Jankiem byłoby cudownie! Oczami wyobraźni widziałam nas na plaży, kąpiących się w basenie, hotel all inclusive, drinki, pyszne jedzenie, romantyczne spacery i wszystko to, co robiły zakochane pary.
Miałam głęboką nadzieję, że do tej pory skończę już studia. Widziałam nowego maila od mojej promotorki, ale nawet nie czytałam. Musiałam w ten weekend koniecznie odpocząć i nabrać siły. Byłam przemęczona, wręcz wykończona ostatnią pracą i studiami.
Janek był taki cudowny, a ja prawie go straciłam. Nie chciałam go tracić, byliśmy jak dwie połówki. Całkowicie zapomniałam o tych wszystkich dobrych momentach, rozmowach, wsparciu, jakie mi dawał i porady o muzyce, jakie dostawał ode mnie. Nie sądziłam, że najpopularniejszy raper w Polsce może być tak niepewny siebie, jeśli chodziło o nowe piosenki. Co myśmy zrobili ze sobą przez ostatnie miesiące? Zachowywaliśmy się gorzej niż dzieci. Ja się obrażałam, on się obrażał, jakieś ciche dni, jeszcze tylko rzucania talerzami brakowało. Wtedy byśmy od razu się zakwalifikowali do meksykańskiej telenoweli.
Otworzyłam powoli oczy, w telewizji nadal leciał mój ulubiony serial paradokumentalny. Odetchnęłam głęboko, z powrotem zamykając oczy. Rozciągnęłam ręce, tym samym wydając z siebie cichy pisk.
- Nie rozumiałem, jak możesz oglądać to ścierwo, ale teraz to uwielbiam! - Usłyszałam nagle.
Krzyknęłam przestraszona, otwierając oczy. Byłam przykryta różowym, grubym kocem, a nogu trzymałam na udach blondyna. On natomiast siedział, oparty o kanapę, uśmiechał się delikatnie. Włosy miał w nieładzie, ale był całkowicie ubrany.
- Jezu, jak mnie przestraszyłeś! - pisnęłam ponownie.
Od razu się podniosłam i przybliżyłam do niego. Nasze usta złączyły się w czułym, spokojnym pocałunku. Następnie głowę położyłam na jego ramieniu tak, że nosem dotykałam jego szyję i mogłam na spokojnie wdychać piękne perfumy.
- Wyspałaś się? - spytał, obejmując mnie ramieniem.
- W miarę, a ty? - Przeciągnęłam koc, by okryć i blondyna. Przytuliłam się mocno, próbując nadążyć za Ukrytą prawdą.
- Oczywiście, że nie. - Zaśmiał się. - Obudził mnie twój ulubiony serial.
- Sorki. - Westchnęłam, ponownie zamykając oczy. - Może pójdziemy dzisiaj na jakąś kolację?
- Mam lepszy pomysł. Co sądzisz o tym, żeby spędzić cały weekend u mnie, leżąc, oglądając seriale i grając w gry planszowe, a w poniedziałek pójdziemy razem na siłownię?
- Serio? - zapytałam, ponownie się podnosząc gwałtownie.
Głową uderzyłam w żuchwę Janka, a ten od razu się odsunął i złapał za brodę.
- O Boże, nic ci nie jest? - spytałam.
- Chryste, Lili, co z ciebie za niemota! - rzucił luźno, rozmasowując obolała miejsce, a ja wybuchnęłam śmiechem.
Pochyliłam się, by pocałować guza. Blondyn pozwolił mi na to, przesunął delikatnie twarz, a nasze usta się dotknęły. Zarzuciłam mu ręce na szyję, palce zanurzyły się w krótkich włosach na potylicy. Jan złapał mnie za pośladki, usiadłam mu na kolanach. Jedną rękę trzymał w dole moich pleców, druga natomiast od razu zawędrowała pod T-shirt, szukając moich piersi.
- Czekaj. - Oderwałam się szybko, choć niechętnie od chłopaka. - Naprawdę pójdziemy na siłownię?
- Tak, jęczysz cały czas, że jesteś gruba, więc załatwiłem ci treningi personalne z Igorem Kwiatkowski. On trenuje gwiazdy i jest bratem Roxie, dziewczyny Bediego. Sam z nim trenuję od czasu do czasu.
- Ale, Jasiu, mnie na to nie stać! - odpowiedziałam - Mam tylko Multisporta.
- Na szczęście mnie na to stać. Poniedziałek wieczór, bez żadnych wymówek - odpowiedział.
- Boże, jesteś najlepszy! - rzuciłam i powróciłam do pocałunku, który stał się coraz bardziej namiętny.
Blondyn szybko zdjął ze mnie koszulkę i wpił się w mój sutek, mocno uciskając drugą pierś. Mruknęłam z zadowolenia, gładząc przez T-shirt jego klatkę piersiową. Opadliśmy na miękką kanapę, koc, choć pognieciony i plączący się między naszymi ciałami, kompletnie nie przeszkadzał. Byliśmy ze sobą tak bardzo spragnieni, a ja miałam ochotę krzyczeć ze szczęścia. Janek naprawdę zabierał mnie na siłownię, do ludzi! I jeszcze opłacił mi trenera! Już sobie wyobrażałam, jak cudownie będę wyglądać nawet i za miesiąc.
Jaś zdjął z siebie koszulkę, przy okazji ściągnął też moje jeansy i czerwone stringi. Jego usta całowały moją szyję, piersi, a nawet brzuch. Po chwili znowu wrócił do moich warg. Ja natomiast przyciągnęłam go mocniej, zaczęłam się szarpać przy czarnym pasku chłopaka, ale szło mi bardzo opornie, gdyż sama w życiu nie nosiłam pasków do spodni. W końcu Janek parsknął prosto w moje usta, odsunął się i sam zdjął sponie. Cała oblałam się czerwienią ze wstydu.
- Musimy trochę nad tym popracować - powiedział z delikatnym uśmiechem.
Czułam jego wzwód między udami, z resztą chłopak się wcale nie ociągał. Od razu we mnie wszedł, a ja jęknęłam mimowolnie. Jan podparł się rękoma obok mojej głowy, moje paznokci wbiły się w jego plecy, gdy zaczął poruszać się coraz szybciej. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i to było z najintymniejszych doznań, jakie w życiu przeżyłam. Janek wbijał się we mnie coraz mocniej i szybciej, jakby wylewał cały swój żal i gniew na nas i naszą głupotę. Dyszeliśmy coraz bardziej, podniosłam się delikatnie, by go pocałować, dłońmi szarpałam go za końcówki włosów. Było mi tak dobrze, że przestałam kontrolować swoje ciało, całkowicie się oddałam Jankowi. Jęczałam coraz częściej i coraz głośniej, a czas jakby stanął w miejscu. Nagle chłopak znieruchomiał i krzyknął, a ja poczułam w sobie jego spermę. Zdyszany położył się na mnie, a jego głowa wylądowała na mojej klatce. Przykrył nas kocem. Ja natomiast zrobiłam głęboki wdech i wydech. Moja dłoń od razu dorwała się do włosów chłopaka, które tak uwielbiałam. Zaczęłam je powoli przeczesywać.
- Uwielbiam, kiedy to robisz - wymruczał cicho.
- A ja ogólnie uwielbiam ciebie - stwierdziłam, uśmiechając się szeroko.
- Dobrze to rozumiem, ja też siebie uwielbiam - oznajmił, a ja parsknęłam śmiechem - ale ciebie nie uwielbiam, tylko kocham.
Podniósł głowę, a nasze spojrzenia się spotkały. Nadal się uśmiechałam. Podniosłam się i dałam mu buziaka.
- To co? Oglądamy Ukrytą prawdę? - spytał, a ja czułam się jak w raju
*******
Dzień dobry! Ja wiem, wiem, wiem, ale mogę się pochwalić, że studia skończyłam, praca licencjacka oddana, piękna 4, czekam tylko na termin obrony. W pracy ciut spokojnie, póki co, chociaż wywalili jednego typa z naszego działu, więc została nas tylko piątka. A jak u was? Wakacje już rozpoczęte?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro