Rozdział 25
Wróciliśmy do domu o 2 nad ranem. Na szczęście większość trasy przespałam na tylnym siedzeniu Solara. Mieliśmy krótką przerwę w McDonald's, gdzie Karol wcisnął we mnie frytki i red chikkera. Potem znowu drzemałam, gdy chłopcy zawzięcie dyskutowali o najnowszych danych ze Spotify.
Nadal z chłopakiem nie rozmawialiśmy, do jego mieszkania dotarliśmy w ciszy, a ja ledwo patrzyłam na oczy. Blondyn rzucił swoje bagaże w głąb mieszkania, a sam od razu skierował się do kuchni. Ja natomiast, zestresowana, stałam na środku korytarza.
-Chcesz wziąć prysznic? - spytał, zerkając na mnie, a ja pokiwałam twierdząco głową. Miałam wielką gulę w gardle. - Weź sobie jakąś moją koszulkę do spania z szafy, ręczniki są w łazience, wiesz gdzie.
Bez słowa skierowałam się do sypialni, a z niej przeszłam do łazienki. Wzięła bardzo krótki prysznic w gorącej, wręcz wrzącej wodzie. Pod prysznicem nadal stał mój truskawkowy żel, z którego skorzystałam. Nie znalazłam jednak mojej szczoteczki do zębów, więc usta przepłukałam płynem.
Wróciłam do salonu, Janek siedział na kanapie, więc dosiadłam się do niego. Sączył wolno piwo z butelki, obserwował miasto nocą. Na stoliku stała druga butelka, więc sięgnęłam po nią, odkręciłam kapselek i upiłam duży łyk. Głowę oparłam o nagłówek, przymknęłam powieki.
- Co właściwie robiłaś w Gdańsku?
- Byłam na wizycie w UCK* (Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku) - westchnęłam.
- Wszystko się udało?
- Tak.
Wielokrotnie tłumaczyłam chłopakowi, na czym polegała moja praca, ale to było zbyt skomplikowane dla niego do zrozumienia, więc zawsze ograniczył się do tego jednego pytania. To było urocze.
Ponownie nastała cisza, byłam zbyt zmęczona nawet, by rozmawiać.
- Jak koncert? - spytałam.
- Bardzo dobrze, na bramkach udało się sprzedać wszystkie bilety. Ale ja nie lubię grać w klubach, jest mnóstwo ściśniętych ludzi, wszyscy są strasznie blisko, laski próbują wejść na scenie. Zdecydowanie bardziej wolę festiwale.
Nastała cisza, a ja odetchnęłam głęboko.
- Idę zapalić - rzuciłam nagle, podnosząc się gwałtownie. Czułam na sobie wzrok chłopaka, gdy przechodziłam obok w jego dużej, czarnej koszulce z logo jakiejś amerykańskiej drużyny sportowej. W torbie znalazłam glo i wkłady, wzięłam piwo i ruszyłam na balkon, który znajdował się za sypialnią chłopaka. Odsunęłam lekko zasłony i wyszłam, kompletnie nie przejmując się zimną pogodą. Z ogromną cierpliwością oczekiwałam na wiosnę, ciepło, długie dni i tyle aktywności na zewnątrz! Z moją nową przyjaciółką w pracy, Natką, którą znałam już od dwóch lat w tej firmie, chociaż dopiero teraz bardzo zbliżyłyśmy się do siebie, miałyśmy już mnóstwo planów. Siatkówka, rowery, spacery. Bardzo tego pragnęłam. Ale był dopiero okropny luty.
Moje myśli zaczęły wirować wokół Janka. Zaczęłam się zastanawiać, czy to był aby na pewno dobry pomysł. Chłopak był zimny, kompletnie nie przejmował się moim istnieniem. Fakt, nie liczyłam na rzucenie się sobie w ramiona, spragniony seks, czy nie wiadomo co. Chciałam rozmów, jakiegokolwiek zainteresowania. A on przegadał z Solarem praktycznie całą drogę do domu. Zapytał mnie jedynie o to, jak się znalazłam w Gdańsku. I nic więcej. Może to był zły pomysł? Ale, kurczę, dlaczego sam spisał naszą umowę, dlaczego ją podpisał? O co mu chodziło, do cholery?
Ze stresu wyciągnęłam jeszcze jeden wkład do podgrzewania tytoniu. Powinnam wrócić do domu, co ja tu właściwie robiłam? Po co on chciał, żebym przyjechała, skoro idiota nawet się do mnie nie odzywał? Nie miałam siły, by teraz zamawiać ubera, wolałam to zrobić rano. Czułam się tutaj niepotrzebna, byłam niczym intruz. Czy był jakikolwiek sens to ratować? Na co ja liczyłam?
Postanowiłam się położyć, nie myśleć o tym dłużej. Musiało minąć trochę czasu, nawet nie zauważyłam, jak trzęsłam się z zimna. Otworzyłam drzwi balkonowe i weszłam do środka. Stojąca na szafce nocnej lampka świeciła się delikatnie. Janek leżał w łóżku, okryty grubą kołdrą i kocem. Ruszyłam w stronę salonu, by tam położyć się na kanapie. Musiałam tylko znaleźć jakiś koc. Jan jednak musiał usłyszeć moje niezgrabne ruchy, ponieważ odkrył kołdrę na drugiej części łóżka.
- Nie zasnę bez ciebie - wymruczał.
Uśmiechnęłam się mimowolnie, a następnie położyłam się obok, plecami do blondyna. Ten szybko się do mnie przybliżył, czułam jego spokojny oddech na swoich włosach. Rękę położył mi na talii. Jego naga klatka piersiowa dotykała moich pleców, zadrżałam pod wpływem jego dotyku. Znaliśmy się już kilka miesięcy, ale jego dotyk za każdym razem mnie rozpalał.
Odwróciłam się do niego przodem, nasze twarze dzieliły centymetry. Pogłaskałam jego policzek, a ten uśmiechnął się szeroko. Otworzył oczy.
- Tęskniłem za tobą - szepnął.
- Ja za tobą też, Janek. Nie róbmy tak więcej - odparłam cicho.
- Nie będziemy tak już robić, obiecuję - oznajmił - zostaniesz na cały weekend?
- Mam studia - zaczęłam - nic się chyba nie stanie, jak po prostu połączę się online.
Blondyn uśmiechnął się szeroko, przybliżając się jeszcze bliżej. Szybko docisnął swoje usta do moich, a moją twarz złapał w dłonie. Dotknęłam delikatnie jego torsu. Całował mnie czule, mocno, ale bardzo powoli, jakby się mną rozkoszował. I ja rozkoszowałam się nim.
Kiedy się odsunął, położył głowę na poduszce tak blisko, że stykaliśmy się nosami, ale nikomu to nie przeszkadzało. Zamknął oczy, ja jednak nadal rozkoszowałam się jego widokiem. Na jego brodzie widniał kilkunastodniowy, jasny zarost, co kompletnie mi się nie podobało.
- Musisz się ogolić - powiedziałam.
- Kocham cię - oznajmił chłopak w tym samym czasie, co ja.
- Co? - zapytałam wstrząśnięta jego wyznaniem.
- Strasznie mnie denerwujesz, Lili, naprawdę, czasami doprowadzasz mnie do szału. A ja i tak to w tobie kocham. Wszystko w tobie kocham - powtórzył nadal z zamkniętymi oczami, jego twarz nawet nie drgnęła.
Nie spodziewałam się tego. Zwłaszcza teraz, w łóżku, o trzeciej nad ranem.
- Ja też cię kocham, Janek. I ty też mnie strasznie wkurzasz czasami - odparłam po kilku minutach ciszy i zobaczyłam jego delikatny, cudowny uśmiech.
Nie odezwał się już do mnie. Ja natomiast, nagle rozbudzona, odwróciłam się tyłem, sięgnęłam po telefon. Przejrzałam Instagrama, w końcu miałam na to czas. Gdy skończyłam, odłożyłam komórkę. Janek spał, więc postanowiłam zrobić to samo. Oczy miałam jednak szeroko otwarte, myślałam o tym, że jeden z najpopularniejszych raperów w Polsce mnie kochał. Mnie.
Odwróciłam się na drugą stronę, jednak nie mogłam znaleźć wygodnej pozycji.
- Cholero, ja cię proszę, możesz już spać? - Usłyszałam zirytowany głos, zachichotałam mimowolnie, odwróciłam się ponownie.
- To przez ciebie - fuknęłam - I przez twoje wyznania miłości!
- Dobrze, już nie będę wyznawał ci miłości - westchnął - a teraz błagam, idź spać.
Przysunęłam się do blondyna, głowę położyłam w zagłębieniu jego szyi, którą pocałowałam delikatnie. Janek mnie objął mnie mocno. I wtedy usnęłam od razu.
***Od autorki**
Dzień dobry! Weekend pełen roboty, hm?
Coś mi tutaj mocno zwolniło, dlatego informuję, że nowy rozdział będzie, jak dostanę 15 gwiazdeczek pod tym!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro