Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 103

Cały alkohol wyparował z moich żył w ciągu niecałej minuty. Marta nie zadawała zbędnych pytań, po prostu cicho się ze mną pożegnała, a potem wyszła. Byłam jej za to cholernie wdzięczna, bo sama czułam się co najmniej skołowana. Przez chwilę byłam pewna, że blondyn tylko żartował, za chwilę wróci z sypialni z szerokim uśmiechem na twarzy, jednak tak się nie stało. W pokoju panowała absolutna cisza, którą bałam się przerywać i odkładałam moment rozmowy. Powoli przecierałam blat, pozbywając się resztek alkoholu oraz soli, a myśli w mojej głowie przebiegały z zawrotną prędkością. Choć ciekawość mnie zżerała, nie byłam pewna, czy byłam gotowa usłyszeć to, co wydarzyło się dzisiaj w studiu. Jeszcze kilka dni temu ustaliliśmy, a raczej Jaś ustalił, że zostaje w SB najdłużej, jak się da. Chciał zagrać swoje obowiązkowe koncerty, a potem odejść. Był opanowany i pewny swojej decyzji, co, bądź raczej kto go tak zdenerwował? Nigdy nie widziałam go tak nabuzowanego, ani podczas naszych kłótni, ani nawet kiedy dał w twarz Solarowi. Ani kiedy rzucił się na Aleksa. Boże, on naprawdę nigdy nie był tak wściekły. Co powiedział mu Karol? Byłam pewna, że to o niego chodziło. 

W końcu schowałam alkohol do lodówki, a potem się odwróciłam. Wzięłam głęboki wdech, kierując się do sypialni. Cicho otworzyłam drzwi. W pokoju panował półmrok, świeciła się jedynie lampka nocna po prawej stronie łóżka. Janek leżał na nim nieruchomy. Przez chwilę myślałam, że spał, jednak szybko spostrzegłam, że miał szeroko otwarte oczy. Zaciśnięte w pięści dłonie trzymał na brzuchu, który unosił się szybko pod wpływem jego zdenerwowanego oddechu. Nie obrzucił mnie nawet jednym spojrzeniem, ale widziałam, jak mocno walczył ze swoją złością. 

Na palcach podeszłam w stronę chłopaka. Usiadłam na łóżku i delikatnie dotknęłam jego dłoni, dopiero wtedy zwrócił na mnie uwagę. Jego oczy błyszczały od łez, a mnie aż zabolało serce na ten widok. 

- Co się stało? - spytałam cicho. 

Blondyn westchnął głęboko, zacisnął usta w wąską linię. Obserwowałam go w milczeniu. 

- To koniec - oznajmił w końcu zachrypniętym, prawie że łamiącym się głosem - nie wrócę tam, nigdy. 

Pokiwałam powoli twierdząco głową, szukając odpowiednich słów. Panicznie bałam się, że zdenerwuję Janka, a chciałam być jego sprzymierzeńcem. Musiałam jednak dowiedzieć, co się, kurwa, odjebało. Zastanawiałam się, czy może Kacperczyki wiedzieli coś na ten temat, musiałam jakoś działać. Wszystkie nasze plany poszły się jebać i przerażała mnie myśl, co wydarzy się dalej. 

- Oczywiście - mruknęłam - nie wrócisz tam, oczywiście, że nie. A powiesz mi, proszę, co się wydarzyło? Co zrobił Solar?

- Karol to zły człowiek - warknął chłopak przez zaciśnięte zęby.

Nasze spojrzenia się spotkały, przełknęłam głośno ślinę. Janek musiał dostrzec moje przerażenie, bo uśmiechnął się w moją stronę, jednak wyszedł z tego tylko brzydki grymas. Odsunął się nieznacznie, a potem przyciągnął mnie do siebie. Oparłam się o tors blondyna, jego serce biło głośno oraz szybko. 

- Nie martw się, Lils, wszystko jest pod kontrolą - dodał, a następnie pocałował mnie w czoło. 

Jego słowa jednak mnie nie uspokoiły, wręcz przeciwnie. Moje ciało mimowolnie się spięło, gdy Janek głaskał mnie po włosach, a mózg pracował na najwyższych obrotach. Cały czas rozmyślałam o tym, co nas czekało i co tak naprawdę się, do cholery, wydarzyło. Wiedziałam, że od razu muszę zadzwonić do chłopaków ze studia, ale nie mogłam przecież tego zrobić na oczach Jasia. Nie rozumiałam, dlaczego nie chciał mi powiedzieć, co się stało. Czy to on coś zrobił, a teraz nie chciał się do tego przyznać? Czy to Solar był ogniem zapalnym? Co za absurd. A już myślałam, że sytuacja się wyciszy, ba, miałam nawet nadzieję, że w spokoju wypracujemy swoje, a potem odejdziemy w spokoju. Jakże głupia i naiwna byłam. 

Nie wiedziałam, jak długo tak leżeliśmy, ale w końcu do moich uszu dotarł miarowy oddech Janka. Zadarłam głowę, by na niego spojrzeć. Spał. Cicho wyswobodziłam się z jego objęć, a potem wróciłam do kuchni. Głowa zaczynała mnie boleć, więc przy okazji postanowiłam zaparzyć sobie herbatę. Marta dzwoniła do mnie kilka razy, ale zignorowałam jej połączenia, siląc się jedynie na krótką wiadomość. Mimo późnej pory Bedoes był dostępny, więc do niego również napisałam. Na koniec zostawiłam sobie Kacperczyków. Pijąc herbatę, czekałam na ich odpowiedź, ale bez skutku. Palcami wybijałam miarowy rytm. Kusiło mnie, by zadzwonić do Solara, byłam naprawdę zdesperowana, by poznać powód decyzji Janka oraz jego słów. Co on mu zrobił?

Przetarłam oczy, ziewnęłam przeciągle. Choć czułam ogromne zmęczenie, wiedziałam, że nieprędko usnę. Przeniosłam się na kanapę i włączyłam randomowy odcinek Dwóch i pół, a potem przykryłam się kocem. Przejrzałam na szybko Instagrama, w oczy rzuciła mi się relacja SB. Zmarszczyłam brwi, bo nie planowaliśmy coś wstawiać. Kliknęłam szybko i zobaczyłam długą, pisemną wypowiedź na czarnym tle. 

Uprzejmie informujemy, iż Jan-Rapowanie nie jest już członkiem wytwórni SB Maffija i nigdy nim nie będzie. Został wyrzucony z wytwórni ze skutkiem natychmiastowym z powodów prywatnych. Cała trasa koncertowa organizowana przez naszą wytwórnię została odwołana ze skutkiem natychmiastowym, a wszystkie bilety zostaną Państwu zwrócone. Nie podpisujemy się pod Jego przyszłymi wypowiedziami oraz twórczością. Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację. Trzymajcie się ciepło, na pewno Wam to wynagrodzimy! Pozdro!

Że, kurwa, co? Janek wyrzucony? Co tu, się kurwa, odjebało? 

Podniosłam się gwałtownie i wróciłam do sypialni. Zaczęłam mocno szarpać za ramię Janka, by go obudzić. Skończyła się moja cierpliwość, chłopak musiał mi to wyjaśnić w trybie natychmiastowym. Musiałam się dowiedzieć, co się stało. 

Blondyn jęknął głośno, wyraźnie niezadowolony. 

- Co? - wymamrotał, otwierając oczy. 

- Janek, dlaczego SB napisało na Instagramie, że cię wyrzucili bezpowrotnie? - spytałam zniecierpliwiona, podając mu telefon. 

Chłopak podniósł się od razu, zmarszczył mocno brwi, a następnie przetarł oczy. Drżącą dłonią złapał moją komórkę, zaspany przeczytał tekst kilkukrotnie. 

- Janek, masz mi w tej chwili powiedzieć, co się wydarzyło - oznajmiła stanowczym tonem.

Skrzyżowałam ręce na piersi, wysunęłam podbródek do przodu, przyjmując wojenną pozycję. Byłam naprawdę wściekła i sfrustrowana tą niewiedzą, a także niewiadomą związaną z naszą najbliższą przyszłością.

Blondyn otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak zaraz je zamknął. Rzucił mój telefon w fioletową pościel, warknął głośno. Zacisnął dłonie w pięści, a potem opadł na poduszkę. Zamknął oczy. 

- No chyba sobie żartujesz - warknęłam. Zirytowana postawą ukochanego zrobiłam dwa kroki  przód. Potrząsnęłam nim mocno, a ten złapał mnie za ramię, przyciągając bliżej. Upadłam na niego. Dłońmi złapałam go za twarz, zmuszając, by na mnie spojrzał. - Powiedz, do cholery - dodałam przez zaciśnięte zęby. 

Nie rozumiałam, czy jego ta sytuacja bawiła? Postanowił to wszystko olać i po prostu iść spać? Aż się we mnie gotowało. 

- Chcesz wiedzieć, co się stało? - spytał, patrząc mi w oczy, a ja pokiwałam twierdząco głową - poszło o ciebie. Solar powiedział, że nie jesteś ze mną szczera i że ukrywasz to, co tak naprawdę robiłaś po naszym zerwaniu. Powiedział, że notorycznie mnie okłamujesz, a twoje wyjazdy za granicę nie były wakacjami. 

Przełknęłam głośno ślinę, a serce podeszło mi do gardła. Solar nie mógł wiedzieć o aborcji, nie było takiej możliwości. Wiedziałam o tym tylko ja i Marta, nikt więcej. Nikt więcej nie mógł o tym wiedzieć. Niemożliwe. 

- Mówił, że jesteś ze mną tylko dla pieniędzy i dla sławy, a z Aleksem łączyło cię o wiele więcej, niż twierdzisz. I sporo tego typu tekstów. Że kłamiesz od początku, udajesz i bawisz się mną. 

Blondyn, kończąc swoje słowa, złapał mnie za nadgarstki, oczy mu pociemniały. Przewrócił nas na drugą stronę łóżka tak, że teraz to on górował nade mną. Widziałam jego wściekłość w zaciśniętej szczęce, czułam w tym, jak mocno mnie trzymał. Byłam pewna, że nabawię się siniaków na rękach. 

- Wyjazd do Austrii? - powtórzyłam, starając się ukryć drżenie w głosie. 

Nie wierzyłam w to, co słyszałam, było mi niedobrze. Janek nie mógł wiedzieć o Austrii, nie wybaczyłby mi tego. 

- Wyjazd do Austrii - potwierdził - mówił coś o jakiejś klinice i chłopaku. A ja nie pozwolę na to, by ktokolwiek się tak o tobie wyrażał - dodał, całując mnie namiętnie w szyję. Jego dłonie przesunęły się na moją talię, szybko powędrowały do moich ud. - Mogą obrażać mnie, ale nie ciebie. Zajebię każdego, kto powie choćby jedno negatywne słowo o tobie. 

Blondyn pocałował mnie namiętnie, zsunął moje spodnie i po chwili swoje bokserki. Wszedł we mnie szybko i gwałtownie, aż krzyknęłam. Jego ruchy były silne, wyrzucał na mnie wszystkie swoje negatywne emocje. 

A ja, jedyne, o czym myślałam, to to, co tak naprawdę Solar wiedział. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro