Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 83

- Przyniosłem ci jedzenie, jako że jesteś chora, ale widzę, że trzymasz się całkiem nieźle - rzucił w końcu Aleks z mocno zmarszczonymi brwiami. 

Zacisnęłam wargi w wąską linię, a moja głowa buzowała. Kompletnie nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Przesunęłam drzwiami w stronę ich zamknięcia, mając nadzieję, że Janek się nie wychyli ani nie wyda z siebie żadnego dźwięku. Moje ręce zaczęły niekontrolowanie drżeć. 

- Wzięłam leki, więc gorączka trochę zeszła, dlatego postanowiłam chwilę się poruszać - skłamałam gładko, zmuszając się do delikatnego uśmiechu. 

- Mogę wejść? Może coś razem obejrzymy i dotrzymam ci towarzystwo? Plus, robię naprawdę zajebisty rosół, na pewno postawi cię na nogi - dodał, a moja mina zrzedła. 

Mimowolnie odwróciłam głowę na kilka sekund. 

- Wiesz co? Naprawdę nie chcę cię zarazić, wtedy... - zaczęłam, lecz nie było dane mi dokończyć. 

Drzwi otworzyły się szeroko, a ja prawie straciłam równowagę. Tuż obok mnie pojawił się Janek z szerokim uśmiechem na twarzy. Widziałam jego białe knykcie, gdy z całej siły trzymał framugę. Mimowolnie przełknęłam ślinę. Miałam ochotę odepchnąć go z całej siły, jednak nie potrafiłam się ruszyć. Stojąc, po prostu obserwowałam, jak mina Aleksa się zmieniła, delikatny uśmiech zmienił się w grymas, a oczy zwęziły się. 

- Miło, że się tak martwisz, stary, ale naprawdę nie ma takiej potrzeby. Zadbam o Lili - dodał Jaś, nie przestając się szczerzyć. 

- Lili, co on tu, kurwa, robi? - spytał Aleks, patrząc to na mnie, to na blondyna. Nie doczekał się jednak odpowiedzi. - Tak, zadbasz o nią? Już wystarczająco dużo naczytałem się w Internecie, jak świetnie o nią dbałeś - dodał chłopak. 

Nie zdążyłam nawet się na niego wściec za te słowa, ba, nie zdążyłam nawet rzucić jednego słowa, gdy Janek dosłownie wciągnął bruneta do środka, a następnie rzucił nim o ścianę. Krzyknęłam, zakrywając usta dłonią. Widziałam, jak głowa Aleksa się odbiła, widziałam wściekłą twarz Janka, jego zaciśnięte pięść oraz palce na barku chłopaka. 

- Co ty do mnie powiedziałeś?! - wrzasnął blondyn, prawie plując na bruneta. 

- Dokładnie to, co słyszałeś! Powinieneś dać jej spokój, zanim ściągniesz ją na dno razem ze sobą! Naprawdę tego nie widzisz, że jest jej lepiej bez ciebie?! - krzyknął Aleks. 

Janek, nie czekając nawet chwili, zamachnął się w stronę bruneta, ten jednak odskoczył w ostatniej chwili, a pięść blondyna ścięła się ze ścianą, zostawiając po sobie nieduży ślad. I wtedy ruszyłam do akcji. Złapałam Janka za ramię, próbując go odciągnąć, jednak nie miałam z nim najmniejszych szans. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak umięśniony był. 

Krzyczałam w jego stronę, prosząc, by się uspokoił, ale ten był w jakimś szale, zamroczony skupiał się tylko na swoim przeciwniku. Obrażał go oraz wyzywał, a Aleks nie pozostawał mu wdzięczny, jednak wszystkie te obelgi kompletnie nie trafiały do moich uszu. Słyszałam randomowe wyzwiska, chuj, zjeb, popierdoleniec, pierdolony raperek, ruchacz, kelnerek. Trafiały do mnie zarzuty o tym, że Janek mnie wykorzystał, że mnie zniszczył, połamał, wykończył, że byłam dla niego tylko zabawką, że chciał się zabawić, ze woda sodowa uderzyła mu do głowy, a sława siadła na bani. I wtedy uświadomiłam sobie, jak wiele Aleks wiedział na mój temat, na nasza temat. Nigdy z nim nie rozmawiałam o Janku, on nie pytał, ja sama nie wychodziłam z tą inicjatywą, bo nie potrafiłam o tym spokojnie mówić. 

Bałam się, że za chwilę pojawią się sąsiedzi, te krzyki niosły się po całym bloku. Miałam cichą nadzieję, że przyjdzie ktoś, kto ich odciągnie od siebie. Czułam się cholernie zdezorientowana, nie mogłam pozbyć się wrażenia, jak dokładnie Aleks musiał mnie stalkować. Jednocześnie bałam się zachowania Janka, jego porywczości oraz agresywności. 

I wtedy w drzwiach pojawił się zdyszany Solar, który od razu odnalazł się w tej popierdolonej sytuacji. Siłą odciągnął Janka od Aleksa, a następnie popchnął w głąb mieszkania. 

- Czy ktoś mi wyjaśni, co tu się odpierdala? - krzyknął, stojąc między chłopakami, jednocześnie nie spuszczając ze mnie wzroku. 

Aleks i Janek nadal mierzyli się spojrzeniami, z nosa blondyna płynęła strużka krwi, trzymał się za zranioną pięść. Brunet natomiast miał pękniętą dolną wargę. A ja stałam tuż obok nich, dopiero teraz orientując się, że z moich oczu płynęły łzy. Karol, jak zwykle ubrany w luźne, czarne bojówki oraz beżowy T-shirt, ze swoją stanowczością, przejął stery. Odwrócił się na pięcie w stronę Janka. 

- Ty. - Wskazał na niego palcem. - Siadasz na kanapie i milczysz. Lili, zamknij, proszę, drzwi. 

Posłusznie wykonałam jego prośbę, dostrzegając, jak Aleks wywracał oczami. Prychnął głośno. 

- Pojawił się szef i wszyscy od razu robią, co mu rozkaże? Po chuj tu przyszedłeś? - warknął nieprzyjemnym tonem. 

Karol od razu się najeżył, choć jego wyraz twarzy nie zmienił się ani o milimetr. 

- Nie podskakuj gówniarzu - rzucił Solar, robiąc dwa kroki w jego stronę. Choć był zdecydowanie niższy od Aleksa, to kiedy się do niego zbliżył, brunet jakby się zmniejszył.- Przyszedłem tutaj do mojej przyjaciółki, by zaprezentować jej korzystną ofertę pracy. Zdecydowanie lepszą niż bycie kelnerką. 

Aleks spojrzał na mnie z niedowierzaniem. 

- Serio, Lili? Serio, kurwa? Tak bardzo chciałaś o nich zapomnieć, ruszyć dalej, a teraz prosisz się o pracę? Bo co? Bo kelnerowanie jest poniżające? 

- Aleks, powinieneś już iść - rzuciłam cichym, zachrypniętym głosem. 

Otarłam policzki wierzchem dłoni, a następnie podeszłam do niego spokojnie. W tym czasie Solar wyciągnął ze swojej torby niebieską teczkę z dokumentami, które położył na stoliku. 

- Lili, co ty, kurwa, sobie robisz? Po co znowu wchodzisz w to bagno? - spytał z niedowierzaniem w oczach brunet. 

- Aleks, to są moje decyzje. Moje życie i moja kariera. Powinieneś mnie w tym wspierać, a nie przychodzić i robić wielkie awantury - powiedziałam zmęczonym tonem. 

Przez chwilę biliśmy się spojrzeniami, a ja szukałam na jego twarzy tego przyjemnego Aleksa, który tak bardzo mi się podobał. Którego całowałam i z którym cały czas się śmiałam w trakcie pracy w kawiarni. Choć głównie widziałam wściekłość, to w zakamarkach jego ciemnych oczu dostrzegłam ogromną troskę o mnie. 

- Aleks, serio, idź już i się uspokój. Porozmawiamy kiedy indziej - szepnęłam.

Opuszkami palców dotknął mojego policzka, a ja od razu się zaczerwieniłam. Jego dotyk był delikatny i rozpalał moje serce. Mimo to odwróciłam się od niego. Uchyliłam drzwi, a potem, nie czekając na reakcję chłopaka, podeszłam do stolika. Solar podał mi długopis, a ja westchnęłam głęboko. Mocno biłam się z myślami, ale nie miałam innego wyjścia. Potrzebowałam tej pracy, tych pieniędzy i uczucia satysfakcji, które zawsze mnie ogarniało, gdy tworzyłam kampanie marketingowe. Czułam na sobie spojrzenia całej trójki. Umowa nie była długa, przejrzałam ją szybko, nawet dokładnie nie czytając. W pełni ufałam Solarowi. 

- Lili, jeśli to podpiszesz, to z nami koniec - oznajmił Aleks, a ja zamarłam z długopisem w dłoni. 

Powoli uniosłam głowę, spojrzałam na niego z delikatnym niedowierzaniem, że postawił mnie przed takim wyborem. Nie chciałam go stracić, był jedną z najbliższych mi osób w ostatnim czasie. Pomógł wyjść z wielkiego dołu, w którym się znalazłam. Poczułam na swoim ramieniu dłoń Janka, zerknęłam na niego. Patrzył na mnie wyczekująco. 

- Przepraszam, Aleks - powiedziałam, a potem złożyłam podpis na ostatniej stronie pliku dokumentów. 

Nie podniosłam wzroku znad papierów, usłyszałam tylko głośne trzaśnięcie drzwiami, a moje serce wywróciło fikołka. Straciłam go. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro