Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

Zobaczyłam nie wielkie jeziorko z małą kładką. Było pięknie. Wokół jeziora znajdowały się małe lampki. Woda pięknie lśniła w blasku księżyca.
Nagle moje myśli przerwał cichy głos.

-Podoba Ci się? - Maciek położył swoją rękę na moim lewym ramieniu.

-Tak... jest ślicznie - odpowiedziałam nie oddrywając wzroku od pięknego miejsca. Drzewa, woda i blask księżyca ładnie z sobą komponowały.
W jednej chwili zebrało mi się mnóstwo myśli w głowie. Poczułam się tak inaczej. Tak, jakby nic mnie nie dotyczyło, byłam wolna i bezpieczna. Poczułam się kochana...
Maciek złapał moją dłoń i lekko pociągnął za sobą. Weszliśmy na mostek. Chłopak rozłożył koc i usiadł klepiąc ręką na znak, że mam usiąść obok niego.

-Często tu przychodzisz? - zapytałam przerywając ciszę, która panowała już dłuższą chwilę.

-Nie przychodzę tutaj sam. Czasem przychodzimy z Przemkiem... Tak usiąść porozmawiać. Może to dziwne, ale nawet pozwierzać. Nie kiedy przychodzimy odpocząć od Piotrka - zaczął cicho chichotać. Nie dziwię się, jeżeli ja będąc tu trzy dni nie mogłam z nim wytrzymać, to co oni przez cały czas.

-Nawet  nie wiesz jak Was rozumiem - zaczęliśmy się śmiać. Było tak pięknie. Siedzieliśmy i moczyliśmy nogi w wodzie. Poczułam rękę Maćka na mojej dłoni. Odwróciłam twarz w jego stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle nasze usta się założyły w długi i ciepły pocałunek. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Maciek był taki czuły i kochany. W jego obecności czułam się bezpieczna. Miałam pewność, że nic mi się nie może stać.

-Yyy... może chodźmy już. Oni pewnie nas tam szukają - powiedziałam speszona. Wstałam i założyłam buty.
Maciek nie wiedząc co zrobić ruszył za mną.

-Zuza? - zapytał łapiąc mnie za dłoń. Zatrzymałem się i odwróciłam w jego stronę. - Dlaczego odpychasz od siebie chłopaków? Coś się stało? Mi możesz powiedzieć nikomu nie powiem - spuściłam głowę w dół patrząc na moje buty.

-To długa historia - szepnęłam, pojawiły mi się łzy w oczach i zaczęłam odchodzić od chłopaka.
Lecz Maciek pod niego do mnie. Przytulił mnie, płakałam... po raz pierwszy mogłam się wypłakać.
Nie chciałam o tym rozmawiać, ale wiem, że Maciek mi nie odpuści. Czułam, że mogę na nim polegać, że nikomu nic nie powie.

-Ja mam czas - szepnął mi cicho do ucha - przysięgam, że nikomu nic nie powiem, na paluszek - pokazał mały palec u ręki. Pojawił mi się lekki uśmiech na twarzy. Odwzajemniłam gest.

Poszliśmy znowu usiąść na mostek. Było mi trudno opowiadać, ale z pomocą Magica udało mi się. Po skończeniu mojej wypowiedzi Chłopak podał mi chusteczkę. Łzy leciały ciurkiem po moich policzkach. Położyłam lekko głowę na ramieniu Maćka.

-O jejku... strasznie mi przykro, nie wiedziałem. Przepraszam... - powiedział zagubiony. Wyczuwam u niego lekkie zawahanie.

-A skąd miałeś wiedzieć - Popatrzyłam na niego i się uśmiechnęłam.

-A teraz już wszystko Okey? - złapał moje dłonie i popatrzył w moje oczy.

-Tak, teraz już tak. Ale nie przedłużajmy. Chodźmy do nich, bo pewnie nas szukają -wstałam i podałam chłopakowi rękę.

Kiedy doszliśmy, wszyscy się jeszcze bawili. Nagle podbiegli do nas Przemek, Piotrek i Julia.

-Gdzie wyście byli? Chcecie nas do zawału doprowadzić? - zaczął nam prawić kazania Przemek.

-No spokojnie, byliśmy się przejść. Jak widać jesteśmy cali i zdrowi. Nikt nas nie zgwałcił, porwał itp... - zaczęłam im tłumaczyć. Chciało mi się się z nich śmiać.

-Wiesz jeżeli by się zgubił Przemek, Piotrek czy ktoś inny to bym takiej afery nie robiłam... Ale to zaginęłaś ty! - mówiła Julia, śmiejąc się przy tym.
Maciek chrząkną.

-Yyy... mnie też nie było. Zauważył ktoś? - powiedział Maciek.

-Mniejsza z tobą, ale tu chodzi o Zuzę! - Julia cały czas o mnie. Wszyscy zaczęli się śmiać.

-Ej, a co powiecie na ognisko? - zaproponował Przemysław.

-Czemu nie - odpowiedziałam złapała Julie i Maćka i poszliśmy się usiąść. Kiedy wszystko było już zrobione. Siedzieliśmy i smialiśmy się. Było super.

Nagle zaczęłam psikać.
-Masz alergie? - spytał Piotrek spoglądając na mnie.

-Taa... na idiotów - posłałam zimny uśmiech w jego stronę. Wszyscy zaczęli się śmiać...

To była najlepsza noc w moim życiu. Miałam przy sobie najfajniejsze osoby. Osoby które mnie rozumiały, kochamy mnie i były wstanie zrobić dla mnie wszystko.
Nigdy takiego czegoś nie doświadczyłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro