11
Nie ma tam życia, emocji ani ciepła, ale przekleństwa i opuszczone, zrujnowanie łąki. Z każdym nowym dniem samotność doskwiera nam coraz bardziej.
~MAMA-EXO
~~~~~~~~~~
W domu pani Park ugotowała obiad, a potem powiedziała, że idzie na górę, żeby dokończyć papierkową robotę, a Kyung-mi zamknęła się w swoim pokoju. Jimin usiadł na podłodze w salonie, przeglądając gry wideo. Taehyung usiadł na kanapie z Marshmallowem na kolanach, powoli głaskając psa. Czuł się dziwnie, nawet po jedzeniu, więc niewiele robił.
"Czy wiesz... jak grać w gry, Taehyung?" Zapytał Jimin.
Przez całe życie nie byłem w szpitalu psychiatrycznym, wiem, co to jest. "Tak, wiem jak." Powiedział Taehyung, wciąż głaszcząc plecy Marshmallow. Pies czuł się ciepło i przytulnie na kolanach, że powoli zaczynał zasypiać.
"Chcesz zagrać?" Zapytał Jimin.
Taehyung spojrzał na sufit na chwilę w zamyśleniu. "Tak" powiedział, a potem uśmiechnął się lekko, a jego głos zabrzmiał przypadkowo, nie wiedział dlaczego, ale czuł się swobodnie wokół Jimina, choć od czasu do czasu chłopak traktował go jak dziecko. Nie traktował go tak, jakby był kryminalistą, a przynajmniej jeszcze nie.
To było dziwne, na początku, Taehyung był pewien Jimin go znienawidzi.
"Cóż, chodź tutaj, wybierz jednego, nie mogę się zdecydować" Powiedział Jimin, wskazując na niego, by podszedł.
Taehyung podniósł Marshmallow z kolan i położył psa na środku kanapy i usiadł przy nim na podłodze. Krótko przejrzał gry, które Jimin położył na podłodze, a potem podniósł jedną. "Chcę w to zagrać"
Jimin uniósł brew. "Pac-man? Jest tutaj więcej lepszych graficznie gier, a ty chcesz zagrać w Pac-mana?"
Taehyung spojrzał na pudełko, a potem wrócił do Jimin i skinął głową. "Tak."
Gdzieś na górze roztrzaskało się szkło. On i Jimin podskoczyli. Potem było wrzaski, które nie były całkiem zrozumiałe, brzmiało jakby pochodziło zza drzwi, ale Taehyung wiedział kto to był - Kyung-mi.
Taehyung wpatrywał się w schody, słuchając, jak więcej szkła roztrzaskało się i rozległy się głośne dźwięki, które zdawały się wstrząsać domem. Potem wrzask stał się bardziej wyraźny, a Kyung-mi zbiegła po schodach trzymając w rękach co najmniej trzy ramki.
"Cóż, nic z tego nie ma dla ciebie przeklętego znaczenia, więc co to ma za znaczenie?" Powiedziała Kyung-mi, rzucając ramkę na ścianę, rozbijając szybę i łamiąc drewnianą ramę.
Pani Park spokojnie zeszła po schodach. 'Park Kyung-mi, jeśli się nie powstrzymasz...'' Przerwała jej Kyung-mi, rzucając w jej stronę ramkę z obrazkami. ''Kyung-mi!'' Krzyknęła, tracąc spokojną postawę i zbiegając po schodach.
Kyung-mi poszła do salonu, aż do Taehyung. Był zbyt zaskoczony, żeby się poruszyć, jak chciał. "Kłamiesz, kłamiesz! Dlaczego sprowadziłaś go do domu?!" Rzuciła ostatnią ramę obrazu, szkło roztrzaskało się, a porcelanowa ramka rozpadła się na kawałki niczym wykrzyknik na to, co właśnie powiedziała.
Taehyung spojrzał na zdjęcie, które wypadło. Było to zdjęcie Kyung-mi, Jimin i ich matki w parku rozrywki, Kyung-mi w uszach króliczka i Jimin w okularach przeciwsłonecznych, ich mama z czerwonym nosem klauna. Wszyscy się uśmiechali i robili głupie miny.
Taehyung sięgnął po zdjęcie. To było miłe rodzinne zdjęcie, dlaczego Kyung-mi je wyrzuciła? Taehyung marzył o takiej rodzinie każdego dnia.
"Kyung-mi, uważaj na swoje słowa!" Matka ostrzegła, zbliżając się do niej. "To nie jest usprawiedliwienie dla twojego zachowania, teraz przeproś go, albo mi pomóż, Kyung-mi, zostaniesz uziemiony na resztę swojego życia!"
"Już to powiedziałam!"
"Nie za to, co właśnie powiedziałeś, nie mów o nim w ten sposób, rozumiesz mnie? Powinniśmy pomagać mu w poprawie, a ty nie mów o nim tak, jakby był zwierzęciem!"
Taehyung spojrzał na Kyung-mi, czekając na to, co zamierzała powiedzieć. Nie spodziewał się, że w ogóle przeprosi. Ona absolutnie nim gardziła, to już nie było pytanie. I żałuję, że tego nie zrobiłaś, chciałbym, żebyś mnie polubił.
"W PORZĄDKU!" Zwróciła się do Taehyunga. "PRZEPRASZAM, TY GŁUPI, SZALONY, MORDERCZO OSOBO!"
Taehyung przełknął ślinę. Słysząc ją, gdy powiedziała głośno, poczuł jakby uderzyła ją w żołądek, jak gdyby nagle podłoga zaczęła tonąć pod nim. Proszę, nie, nie jestem tym, kim nie jestem. Proszę, nie ty też. Chciał myśleć, że powiedziała to, ponieważ była zła, ponieważ była zdenerwowana tym, że ma coś wspólnego z obrazkami, ale brzmiało to jak prawda. Chociaż wydawało się, że w większości przypadków była po prostu przerażona, bojąc się, że zachowuje się szaleńczo i zrani kogoś lub coś, teraz było jasne - Kyung-mi nienawidzi go, pogardza nim, nienawidzi, że jest w pobliżu.
Taehyung odwrócił się od spojrzał na na podłogę. Dlaczego miałby się przejmować, czy go nienawidzi? Ponieważ chcę, żeby mnie polubiła, chcę zostać tutaj.
"Park Kyung-mi. Kuchnia. TERAZ." Pani Park, szczypiąc mostek nosa i zamykając oczy.
Kyung-mi posłuchała z odrazą, otwierając drzwi kuchenne tak mocno, że wydawało się, że je złamie.
Pani Park otworzyła oczy. "Jimin, czy mógłbyś i Taehyung iść na górę, proszę?"
Jimin skinął głową. "Jasne, mamo." Powiedział, wstając. Taehyung stał przy nim.
Pani Park uściskała Jimin. "Dobranoc, idź spać w rozsądnym czasie"
"Co nie jest rozsądne?" Zapytał Jimin z uśmiechem.
"Bardzo zabawne" Pani Park powiedziała, po czym zwróciła się do Taehyunga. "Nie miała tego na myśli, jesteś w porządku, Taehyung. Po prostu odpocznij, dobrze?"
Zmierzwiła mu włosy i uśmiechnęła się, zanim weszła do kuchni. Jimin natychmiast wziął rękę Taehyunga i wciągnął go na górę.
Jimin miał złośliwy uśmiech na twarzy, kiedy wprowadził Taehyunga do swojego pokoju, a Taehyung nie mógł sobie wyobrazić dlaczego. Gdy usiadł na łóżku Jimina, spojrzał na zdjęcie swojej rodziny, którą wciąż miał w rękach. Wyglądało na to, że bawili się dobrze.
Jimin podszedł do Taehyung i pochylił się, wpatrując się w jego widok na zdjęcie. "Chcesz obejrzeć film lub coś?"
"Film?" Zapytał Taehyung, spoglądając na Jimin.
Jimin uśmiechnął się. "Tak, może jeszcze nie wiesz o tym, ale Kyung-mi słynie z tego, że krzyczy bardzo głośno podczas kłótni, a próba snu byłaby prawie niemożliwa."
"Oh." Taehyung powiedział, jego usta pozostały w kształcie litery "O" po tym, jak słowo opuściło jego usta. "Okay, więc jaki film?"
Jimin wzruszył ramionami. "Widziałeś kiedyś Krainę lodu?"
Taehyung potrząsnął głową.
"Więc to obejrzymy" Powiedział Jimin, łaskocząc Taehyunga. "I do cholery, uśmiechnij się."
Taehyung uśmiechnęła się szeroko, starając się nie śmiać zbyt głośno, odkąd pani Park powiedziała, żeby poszli spać.
Tak naprawdę nie musieli, już słychać było krzyki z dołu. Co ją tak zdenerwowało?
"Hej, Tae," powiedział Jimin, przestając łaskotać na sekundę. "Mógłbym zaprosić przyjaciela jutro? Obiecałem, że będę z nim uczyć się."
"Nie mam nic przeciwko" Przypuszczał, że prawdopodobnie chciałby się upewnić, że Taehyung nie zwariuje na widok nowych ludzi. Nie jestem szalony, nie musisz pytać.
Jimin uśmiechnął się. "Świetnie, myślę, że pokochasz Kookiego''
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro