Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

 Twoje oczy, które patrzą na mnie są napełnione litością, Przed tobą, wyglądam na mniejszego, Starałem się być w porządku, próbując zmienić temat, Choć o tak wiele chciałem cię zapytać  

~ Monster - BigBang

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Mijały dni, mijały tygodnie. Trzymali go w pokoju przez długi czas, mówiąc, że nie chcą, żeby sam siebie skrzywdził. Nie był głupi, tak naprawdę nie chcieli, żeby skrzywdził kogokolwiek innego. Już dawno zauważył kamery w pokoju, którymi go podglądali. Wiedzieli, że dzień po dniu po prostu siedzi, szarpiąc za krawędź koszuli lub leżąc w łóżku patrząc na sufit. Nie dali mu nic do roboty, więc nie mieli na co patrzeć. Miał mnóstwo czasu sam na sam ze swoimi myślami.

Nie miał z kim rozmawiać, przez co czuł się, jakby nie używał swojego głosu w nieskończoność, jakby nie słyszał tego od pewnego czasu. Jednak nie chciał rozmawiać z samym sobą, nie teraz, nigdy więcej, nigdy więcej. To by tylko udowodniło, że jest szalony, przez co miałby więcej tabletek na swojej drodze. Trzymali go już wystarczająco długo, że był już spokojny, a gniew i frustrację trzymał w sobie.

To był inny rodzaj izolacji, po prostu kolejna rzecz, którą musiał przetrwać. 

Dzień był jak każdy inny, leżał na łóżku, czekał na śniadanie i wpatrywał się w sufit. Nie wiedział, która jest godzina, nie miał okien, ani zegara . Nie było sposobu żeby to określi, ale dzięki jedzeniu, które mu dawali potrafił to określić. Nie dawali mu do tego naczynia, ponieważ nie ufali mu do końca. Jednak nadal podawali mu jedzenie od śniadania do kolacji, jednak nie dawali mu lunchu bez żadnego sensownego powodu.   Co było denerwując, ponieważ nie mógł się doczekać czasu posiłku, nawet gdyby w tym samym czasie kazali mu brać tabletki.

Kiedy białe drzwi się otworzyły, podniósł się, spodziewając się zwykłej pielęgniarki, która powiedziałaby, że lubi oczy Taehyunga.

Jedak to nie była zwykła pielęgniarka, tylko mężczyzna w białym płaszczu. Był głównym lekarzem i on prowadził policję, by umieścić go w tym pokoju. Teahyung nigdy nie nauczył się jego imienia, ale nie zapomniał jego twarzy ani okularów, które sprawiały, że jego oczy wyglądały na większe.

"Cześć, Kim Taehyung." powiedział, a Taehyung milczał. Gdzie była ta zwykła pielęgniarka? Nie podobał mu się ten doktor, w ogóle go nie lubił, za każdym razem gdy Taehyung był trochę podekscytowany, zwiększał jego dawkowanie leków, przez co czuł się jak zombi.

Taehyung spojrzał na swoje nogi, nie wiedząc, gdzie jeszcze spojrzeć, żeby nie spojrzał na lekarza ani nie wyglądał, jakby patrzył w nic. Lekarz uważał, że gapienie się w nic jest rodzajem szaleństwa, więc byłby to kolejny powód by dać mu więcej tabletek.

"Chciałbym żebyś kogoś spotkał." Powiedział doktor, otwierając szerzej białe drzwi, a drzwi skrzypnęły w odpowiedzi.

Taehyung podniósł wzrok. Na widok nowych ludzi, zwykłych ludzi, ludzi, którzy nie są lekarzami, pielęgniarkami, sanitariuszami czy policjantami--

Taehyung prawie się uśmiechnął, ale powstrzymał się, po prostu mówiąc: "Cześć". Jego głos brzmiał, jakby rozbrzmiewał echem po pokoju, wypełniając ciszę.

Przyglądał się dwóm osobom, którzy stali w drzwiach. Jeden z nich był chłopakiem ubranym w koszulę z guzikami bez rękawów i snapbackem. Jego oczy były ciemne, a włosy ciemniejsze, a gołe ramiona były muskularne. Była z nim dziewczyna, którą trzymał za sobą, jej włosy były krótkie jak u chłopca i nosiła chłopięce ubrania, ale Taehyung mogła powiedzieć, że była dziewczyną. Pierwszym powodem była jej niebiańska twarz, a drugim jej piersi. Nie były tak na prawdę duże, ale to wystarczało. Taehyung wpatrywał się i miał nadzieję że lekarz nie zauważył, kiedy na niego spojrzał.

"Jesteś bardzo dobrym chłopcem, Taehyung, chcemy zregenerować cię do społeczeństwa, czy wiesz, co to znaczy?" Zapytał mężczyzna w białym płaszczu. Rozmawiał z Taehyungiem, jakby nie mógł niczego zrozumieć, jak dziecko, pies czy jakiś przedmiot nieożywiony.

Taehyung tylko wpatrywał się w lekarza, czekając aż będzie kontynuować. Wszyscy wydawali się, że lubią, kiedy on się nie odzywa.

Doktor odchrząknął. "To znaczy, że myślimy, że możesz zacząć próbować żyć na zewnątrz, pamiętasz na zewnątrz?"

Taehyung nie lubił w jaki sposób do niego mówili, nie podobało mu się spojrzenie lekarze. Jednak spodobał mu się pomysł wyjścia na dwór i po raz kolejny stłumił szeroki uśmiech. Jego uśmiech był dziwny, nie pozwolili by mu wyjść, jeżeli pomyśleliby, że jest dziwny.

"Ta dwójka są synem i córką naszego psychiatry, czy chciałbyś z nimi pójść?"

Taehyung milczał. Co jeśli to żart? Lub test? Albo jakieś kłamstwo, żeby zobaczyć, co może się stać? Po tym wszystkim myślał o tym, ile osób go okłamało, ile żartów było z niego. Nie ufał im, nie ufał lekarzowi, że zatrzymał go w pokoju, gdzie ściany były wyściełane dla jego ''bezpieczeństwa''

Jednak musiał wykorzystać tę szansę, ponieważ pragnął tej prawdy niż czegokolwiek, więcej niż kłamstw, które sam sobie powiedział, aby nie zapomnieć, że jego ojciec nie żyje, że go zabił. ''Tak, chcę jechać z wami" Taehyung odpowiedział powoli, jego własny głos był dziwny dla jego własnych uszu po całej ciszy.

Tomboysh girl* uśmiechnęła się, ale chłopak, który był z nią powstrzymał ją. Jego wyraz twarzy był, jak kogoś, kto daleki był od zaufania Taehyungowi. Nawet nie zbliżył się do Taehyung, wątpił nawet czy chce podejść do niego o krok bliżej od drzwi.

"Doskonale!" Powiedział lekarz, po czym podszedł do drzwi, mijając chłopaka i dziewczynę. 

Zapadła cisza, podczas gdy facet w drzwiach studiował Taehyung, a dziewczyna zagryzła wargę, wpatrując się w oczy Taehyunga. Przez chwilę patrzył jej w oczy, a potem odwrócił wzrok.  Musiał był jakiś haczyk, nie było mowy, żeby po prostu pozwolili mu odejść, nie po tym, jak szalenie się upierał, jak przywiązali go do łóżka, gdy pewnego dnia zachichotał. Taehyung tylko czekał na złamane serce, jak przez całego jego życie.

"Cześć." Głos sprawił, że Taehyung spojrzała w górę, była to tomboysh girl. Przygryzała wargę, patrząc na niego spojrzeniem, które można określić jedynie jako nieśmiałe i pełne obaw.

Nie bój się, nie płacz, wszyscy kłamią. "Cześć" powtórzył Taehyung, ponownie opierając się uśmiechowi, ale starając się wyglądać przyjaźnie z jego oczami.

Jej spojrzenie zmieniło się z niepewne w przestraszone. Taehyung nie mógł zrozumieć dlaczego. Czy zrobił coś złego? Czy nie spodziewała się, że coś powie? Czy jego głos ją przeraził?

Lekarz wrócił do pokoju, trzymając coś białego i złożonego w rękach. "W porządku, Taehyung, po prostu musisz to założyć imożesz iść."

Oczy Taehyung rozszerzyły się. Ta biała rzecz, którą trzymał lekarz, był kaftanem bezpieczeństwa. Taehyung natychmiast wstał. On nędznie to robił, nie był szalony, niebezpieczny, czy coś w tym stylu, czy oni tego nie widzą?

"Nie chcę tego nosić." Powiedział spokojnie Taehyung. Jeśli zacznie się denerwować, nie pozwolą mu odejść, a on chce z tego piekła wyjść bardziej niż kiedykolwiek. Po prostu nie w kaftanie bezpieczeństwa.

Lekarz westchnął. "Taehyung, w porządku, jest jak koc, dzięki temu poczujesz się lepiej." Uśmiechnął się, próbując przekonać Taehyunga, że wszystko jest w porządku

Cholera, jak to będzie.  "Nie chcę tego, czuję się dobrze"

"Taehyung, minęło trochę czasu, odkąd tam byłeś, nie chcę, żebyś się bał, to dla twojego bezpieczeństwa i ich nauki"

"Wszystko będzie dobrze" Upierał się Taehyung. Nadal uważali, że jest on zabójcą, że nie ma sumienia, że chce wyjść i przekształcić się w masowego morderce. Nie jestem mordercą, nie jestem niebezpieczny, nie potrzebuję kaftana bezpieczeństwa.

Doktor próbował wymusić kaftan bezpieczeństwa na Taehyung, wycofał się, lądując na swoim tyłku po utracie równowagi. Lekarz stanął nad nim, nadając Taehyungowi żałosne spojrzenie. "To nie jest tak wielka sprawa, Taehyung, po prostu załóż i będziesz mógł odejść"

Przełknął ślinę. Chciał wyjść, chciał wyjść bardziej niż kiedykolwiek. Jednak to była kolejna klatka do której ponownie chcieli go wsadzić. Wraz z tabletkami i pokojem, oraz wszyscy uważają go za morderce. Wychyliłby się z jednak klatki i znaleźli by inną, ale gdyby miał jakiś wybór, wybrał by tą klatkę w tym pokoju, tym mdłym pokoju, w którym czuł się samowolnie.

Taehyung wyciągnął ręce. "W porządku." Nie znosił poddawania się, ale grozili, że zabierze wszystko, co chciał.

"Dobry chłopak" Powiedział lekarz, nakładając na niego kaftan, a następnie wiążąc wszystko dokładnie, dopóki Taehyung był spokojny, To wszystko było ograniczające. To wszystko było ograniczające, podobnie jak kajdanki, tak jak biały pokój i tabletki. "Czy nie czujesz się trochę bezpieczniej?"

Taehyung nie spojrzał na niego, tylko wpatrywał się w podłogę. Czuł się bardziej zamknięty i uwięziony jak pies. Jedyny, który czuł się bardziej ''bezpieczny'', był lekarz i dwójka osób w drzwiach. To wszystko, czym był dla nich, mimo uśmiechów, był po prostu małym wściekłym psem, którego nikt nie miał serca odłożyć.



*tomboy girl - taka dziewczyna co się stylizuje na chłopaka, gdyby ktoś nie wiedział!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro