10
Przebijasz mnie, doprowadzasz do szału, nienawidzę tego, Zabierz to wszystko ode mnie, nienawidzę cię
~I Need U-BTS
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taehyung obudził się z bólem głowy. Jego ciało było bardzo słabe i puste, a szpilki były przyczepione na całym jego ciele. Nie żyje? Jestem martwy? Ostatnią rzeczą, jaką zapamiętał, była ciemność po tym, jak Jimin poszedł otworzyć drzwi. Poczuł na sobie szorstkie prześcieradła i bardzo puszystą poduszkę pod głową. Gdzie ja jestem?
Poczuł, jak ktoś chwyta jego dłoń, delikatnie ocierając kciuki palcami. Taehyung otworzył oczy, jego głowa od razu zabolała od jasnego światła. Jęknął, zamykając mocno oczy.
"Taehyung? Jak się czujesz? Wszystko w porządku?"
Taehyung otworzył jedno oko, patrząc na osobę, która przemówiła - mama Jimina. Miała na sobie marynarkę i spodnie - prawdopodobnie przyszła prosto z pracy. Dlaczego przyszyłaś? Czyż nie jestem tylko pracą?
Czekała na jego odpowiedź minutę, a potem sięgnęła do jego głowy i delikatnie potargała jego włosy. "Przepraszam. Teraz powinno być dobrze, pompują twój żołądek i oczyszczają krew, mówią, że w twoim organizmie pozostanie trochę pozostałości, ale to cię nie skrzywdzi."
Dlatego czuję się taki pusty? Tak wyczerpany? Zrobili to wszystko? Taehyung otworzył drugie oko, a potem skinął głową, zadowolony, że Kyung-mi nie zamordowała go pigułkami. Może zasłużyłem na to, po tym, co zrobiłem Appie.
Rozejrzał się wokół, był to biało-szary, łagodny pokój, który przypominał mu szpital psychiatryczny. Nawet tak pachniało. Leżał na szpitalnym łóżku, cały sprzęt wyglądał złowieszczo po tym, jak znalazł się w tej piekielnej dziurze. Mama Jimina siedziała na krześle, które podciągnęła do jego łóżka, a pokój był cichy, oprócz sporadycznych dźwięków i interkomu, grającego przez głośniki za drzwiami dla lekarzy.
"Jak się czujesz?" Mama Jimina ponownie zapytała, kładąc dłoń na jego podbródku i delikatnie zmuszając go do patrzenia na nią. Jej głębokie oczy patrzyły na niego przepełnione troską, pełne... czegoś. Taehyung nie wiedział co, nigdy wcześniej nie widział tego w oczach. To nie była litość, nie mógł tego zrozumieć.
"Ach... ja..." Jego głęboki głos wydawał się trochę załamany, jego język był jak papier ścierny, a jego gardło było dziwnie jakby coś podrapało je od środka. "Jestem głodny..."
Zaśmiała się. "Oczywiście, zobaczę, czy mogę poprosić Jimina, żeby coś dla ciebie wybrał, sam poszedł po jedzenie". Wysłała Jiminowi wiadomość, a potem wróciła do Taehyunga, przeczesując włosy palcami.
Taehyung tylko na nią patrzył. Co ona robi? Dlaczego ona...? Taehyung lubił to do pewnego momentu, ale potem pomyślał, że jest tylko zwierzęciem, a akcja wydawała się poniżająca.
"Kyung-mi..." Odezwała się Taehyung, chcąc zapytać, gdzie jest.
Psychiatra westchnął. "Jest w samochodzie, nie chciała wejść. Taehyung, tak mi przykro." Pokręciła głową, mrucząc pod nosem.
Taehyung przygryzł wargę. Nie chcąc jej denerwować. Mogli po prostu odesłać go z powrotem, po wszystkich kłopotach, które już spowodował, Taehyung nie winił ich. Ale... "Ona... Nienawidzi mnie..." Powiedział, unikając spojrzenia psychiatry.
Zapadła cisza. Wiedział, że nie powinien tego mówić, Kyung-mi była jej córką, właśnie ją obraził, sugerował, że uważał Kyung-mi za okropną.
"Och, Taehyung, ona cię nie nienawidzi! Ona po prostu... Ona jest po prostu..." Potarła kępkę włosów Taehyunga między kciukiem a palcem wskazującym. "Tak bardzo chciała się z tobą spotkać, nie wiem, co się stało.''
Oczy Taehyung rozszerzyły się. Tak było? Więc dlaczego ona...? Taehyung nie mogła tego zrozumieć. Jak mogłaby chcieć spotkać go wcześniej? Jak teraz nie mogła go znieść, wepchnęła mu pół tuzina tabletek do gardła.
Taehyung miał ochotę zapytać, dlaczego Kyung-mi nie chciał się z nim spotkać, kiedy wszedł Jimin, trzymając lody. Wręczył swojej matce waniliowe, a następnie Taehyungowi truskawkowe, zachowując dla siebie czekoladowe.
"W porządku, Tae?" Zapytał Jimin. "Przestraszyłeś mnie cholernie, kiedy nie byłeś na jawie."
"Jimin! Język!" Jego mama powiedziała, marszcząc brwi.
Tae? Co to jest? "Przepraszam Jimin..." Powiedział Taehyung, spoglądając na lody, które mu podał.
"Hej, nie musisz przepraszać, mówię tylko, że to było przerażające. Cieszę się, że wszystko w porządku." Jimin podniósł palec, sygnalizując, żeby Taehyung czekał, a następnie wyszedł z pokoju i wrócił trzymając coś za plecami. "Zamknij oczy."
Nie lubił być traktowany jak dzieciak, który nie rozumiał, ale i tak zamknął oczy. Sekundę później coś zostało mu położone na kolanach. Taehyung otworzył oczy, gdy poczuł, jak coś miękko dotyka jego podbródka.
Taehyung uśmiechnął się. To był ten wypchany lew. Przytulił go do siebie.
"Zaczekaj, poprawię tę grzywę." Powiedział Jimin, a potem zaczął skubać złotą grzywę lwa, lekko kręcąc końce kępek kciukiem i palcem wskazującym. "Już." Powiedział Jimin z uśmiechem.
"Dziękuj..." powiedział Taehyung, przytulając lwa jednym ramieniem i polizał truskawkowe lody.
Jimin przeniósł się z lwa na Taehyung, mierzwiąc jego włosy. "Nic nie zrobiłem, koleś, Nic co mógłbym zrobić.''
Naprawdę? Czemu? Dlaczego to robisz? Nie ufam ci. Taehyung obserwował Jimina, który siedział na skraju łóżka szpitalnego przy nogach Taehyunga, liżąc jego lody.
"Taehyung, możemy wrócić do domu, kiedy tylko poczujesz się wystarczająco silny, dobrze?" Mama Jimina powiedziała, patrząc na Taehyunga i przyciągając jego uwagę. Jej oczy znów były pełne niepokoju i tej drugiej rzeczy, a on wciąż nie potrafił jej zrozumieć. "Po prostu daj mi znać, lekarz już powiedział, że wszystko w porządku."
Zagryzł wargę, zastanawiając się nad tym. Był po prostu głodny, naprawdę, chciał jedzenia. Spoglądając przez okno, była już noc, prawdopodobnie w czasie kolacji, prawda? To sprawiło, że pomyślał o tym, jak to jest mieć mamę, która gotowała co wieczór. Co by to było, gdyby jego rodzina nie pozostawiła go w sierocińcu. Może wtedy ktoś by mnie kochał...
"Ach... Pani Psychia--."
Przerwała mu: "Po prostu mów do mnie, pani Park, albo M--". Zatrzymała się, przez moment marszcząc brwi. "Nieważne, pani Park jest w porządku."
"P- Pani Park..." Taehyung oblizał wargi. "Chcę wrócić do twojego domu..."
Uśmiechnęła się. "W porządku, Taehyung."
~~~~~
Nawet gdy nie zmuszali go do zostania, cieszył się, że wyszedł ze szpitala. Po tym, jak zebrali razem wszystko, co przynieśli, i wypisali go, Taehyung poczuł ulgę, gdy wychodzili ze szpitala. Nie lubił lekarzy. Nigdy ich nie lubił, ale teraz sprawili, że poczuł się uwięziony, a ci, którzy mu 'pomagali', byli po prostu innym sposobem na powiedzenie, że chcą go skrzywdzić.
Cieszył się, że wyszedł, dopóki nie musiał siedzieć w samochodzie z Kyung-mi. Gdy tylko wszedł na tylne siedzenie, zniknął z niego jakikolwiek uśmiech.
Kyung-mi również siedziała na tylnym siedzeniu, z rękami skrzyżowanymi na piersiach i z absolutną furią wpatrywała się w tył fotela kierowcy przed nią. Taehyung usiadł z dala od niej, wciąż trzymając lwa, skończył lody, zanim odjechali.
Jimin postanowił także usiąść na tylnym siedzeniu, wspinając się na Taehyungu, by usiąść pośrodku między nim a Kyung-mi. Jimin przewrócił oczami na zachowanie Kyung-mi. "Wydaje mi się, że ktoś spowodował przedawkowanie i musiał zostać wysłanym niezwłocznie do szpital, czy coś w tym stylu, Jezu--Och, czekaj, to jest dokładnie to, co zrobiłeś Taehyungowi" Powiedział Jimin, robiąc fałszywy, zaskoczony wyraz twarzy.
"Zamknij się, po prostu zamknij się." Kyung-mi powiedział. Ich mama jeszcze nie wsiadła do samochodu, więc teraz mogli swobodnie mówić, jak chcieli, nie dając się na siebie krzyczeć, ale Taehyungowi nie spodobało im się, że zachowywali się tak, jakby go tam nie było.
"W przypadku wszystkich książek, które czytasz, można by pomyśleć, że przeczytałaś tą pieprzoną etykietę." Powiedział Jimin, popychając Kyung-mi.
"Przestań, zapomniałam, okej?!" Kyung-mi powiedziała, zakrywając swoją twarz.
"Czy zapomniałaś też, że mama powiedziała, żeby nie dawać mu tych, dopóki ich absolutnie nie potrzebuje? Co on zrobił? Był we własnym pokoju, kiedy mnie dopadłeś, co on, do diabła, mógł zrobić?"
"Ja... On był... On..." Głos Kyung-min się załamał. "Zamknij się,''
Taehyung spojrzała na Kyung-mi, ukryła twarz w dłoniach, jej trzęsące się ciało i ciche małe pociągnięcia i szloch wyszły stłumione, gdy odchodziła od ukrywania twarzy dłońmi, aby pociągnąć za kołnierz jej białej bluzy na usta i nos.
Jimin zdawał się być z tego zadowolony i westchnął, opierając się na siedzeniu. Taehyung wciąż na nią patrzył. Jest jej przykro, prawda? Patrzył, jak płacze po cichu, gdy jej matka wsiadła do samochodu i zaczęła. Taehyung przygryzł wargę, zastanawiając się nad tym. Jest tak samo zła jak lekarze. Nie zrobił nic złego, może po prostu wprawił ją w zakłopotanie, słuchając jej gry, co było w tym szalonego? Nie musiała dostawać tych tabletek, nie musiała, ale tak było, to była jej pierwsza myśl.
Taehyung patrzył na nią kolejnej sekundy, a potem odwrócił wzrok. I tak mnie nienawidzi, jakie to ma znaczenie, że płacze? Mogła mnie zabić.
Ale co powiedziała pani Park, kiedy powiedziała, że Kyung-mi była podekscytowana? Jak mogła być podekscytowana? Czemu? Z pewnością nie wydawała się teraz podekscytowana. Co się zmieniło?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro