Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

96

Błażej zmywał po kolacji, obserwowany przez Makarego, który zastanawiał się, czy nie będzie zbyt nadużywał jego przestrzeni osobistej, trochę mu przeszkadzając przytuleniem. Pokręcił jednak przecząco głową na samego siebie, wiedział, że by mu się oberwało za przeszkadzanie.

Poza tym wciąż uczył się wyczuwać, jak dalece może sobie pozwolić. Bał się, że zamiast iść naprzód, będą robili krok w tył, więc nie chciał ryzykować, że przesadzi. Miał jednak wrażenie, że Błażej również sam z siebie garnie się do fizycznego kontaktu, co go nieco dziwiło, ale jednocześnie cieszyło. Byłby szczęśliwy, gdyby znalazł kogoś, komu nie przeszkadza jego nieznośna tendencja do bycia przylepą.

Postanowili jeszcze przed snem obejrzeć odcinek serialu, który zaczęli razem i żadnego z nich na szczęście nie korciło, aby oglądać dalej samemu. Jak zawsze Makary położył głowę na kolanach Błażeja i skupił się na telewizorze, jednak w połowie odcinka zauważył, że jest za cicho. Odwrócił się i zobaczył, że głowa jego ukochanego tylko opada i unosi się, kiedy usilnie próbuje zwalczyć sen.

Westchnął cicho i ostrożnie wstał, aby go nie obudzić. Wyłączył wszystko, aby nie dawać mu żadnych argumentów do dyskusji i dopiero wtedy próbował skłonić go, by poszedł do łóżka.

- Jeszcze nie skończyliśmy odcinka – wymruczał zaspany Błażej. – Dam radę, tylko trochę mi się przysnęło.

- Możemy to obejrzeć kiedy indziej, jesteś zmęczony, a jutro też idziesz do pracy – przekonywał go Makary i zaczął ciągnąć go w stronę sypialni.

- Ale ja nie chcę...

- Ja też nie chcę, żeby ten dzień się kończył, ale potrzebujemy odpocząć.

- No dobrze – poddał się w końcu Błażej i powłócząc nogami, ruszył w stronę łóżka.

- Zresztą to dopiero pierwsza z naszych randek – oznajmił Makary, kładąc się obok. – Taką mam przynajmniej nadzieję – zaśmiał się jeszcze uprzejmie.

- Chciałem, tylko żeby była wyjątkowa – Błażej rozbudził się na chwilę.

- To była najlepsza randka w moim życiu, nie miej co do tego wątpliwości. – Piwnooki położył dłoń na policzku ukochanego, który spojrzał na niego z wdzięcznością. Twarz pierwszorocznego delikatnie oświetlał księżyc, podkreślając tylko wyjątkowy, niezdefiniowany urok Błażeja. – Muszę cię się jednak do czegoś przyznać.

- Już wiem, że wiedziałeś o wszystkim wcześniej i to nie była niespodzianka, więc o co chodzi? – W głosie młodszego z mężczyzn pobrzmiewało zmartwienie.

- Byłem trochę zły, zwłaszcza po tym, jak nasze wstępne plany na ten tydzień się drastycznie zmieniły. Kiedy jednak dowiedziałem się, dlaczego i domyśliłem się, że wziąłeś więcej godzin w pracy w tygodniu, żeby zdobyć ich trochę więcej na dzisiaj, było mi strasznie głupio. Wiesz, jak zazwyczaj kończyły się moje związki, a zaczynało się zazwyczaj od tego. Zmiany planów, odwoływaniu spotkań i tak dalej – westchnął cicho Makary. – Przestraszyłem się, że to już dzieje się na samym początku z nami i gdzieś w głębi serca zwątpiłem w szczerość twojego uczucia. Przepraszam, że nawet tak pomyślałem.

- Nie przejmuj się tym – odparł spokojnie Błażej. – Rozumiem, dlaczego się tak poczułeś, dlatego dziękuję, że mi o tym powiedziałeś. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni.

Makaremu ciężar spadł serce, cieszył się, że się do tego przyznał i odetchnął z ulgą, widząc, jak spokojnie zareagował jego ukochany. Obiecał sobie, że nigdy więcej nie dopuści do takiej sytuacji i może się tylko cieszyć na każdą kolejną godzinę, która spędzą razem.

- Tak, na przykład jak zamieszkamy razem – powiedział Makary żartem.

- Nie dziwię się, dlaczego lista twoich byłych jest taka długa – żachnął się Błażej. – Skoro od samego początku wspominasz o takich poważnych krokach.

Pierwszoroczny wtulił się w piwnookiego i zamknął oczy.Nie chciał, aby jego wyobraźnia pracowała zbyt mocno, rozbudzona tym tylkorzuconym ot tak sobie stwierdzeniem. Na razie wszystko układało się zbyt pięknie,ale... Przypomniał sobie, że jeszcze chwilę wcześniej chciał być tak zachłanny,więc dlaczego nie miał marzyć o szczęśliwej, wspólnej przyszłości. Zacisnąłdłoń na koszulce Makarego i przylgnął do niego jeszcze mocniej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro