Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Krystian wpadł całkiem niespodziewanie na pomysł, by wyjść do klubu i rozeznać się, co w tym temacie ma do zaoferowania miasto. Błażej nie miał ochoty ruszać się z domu.

- Przyjacielu drogi, jest piątek, my jesteśmy młodzi, a rok akademicki dopiero się zaczął, więc szykuj się i miasto jest nasze - rzucił Krystian energicznie i zmusił Błażeja, aby się przebrał.

Odwiedzili kilka klubów, ale żaden nie przekonał ich na tyle, by zostali w nim na dłużej. W końcu sfrustrowany niepowodzeniem Krystian zarządził zmianę planów i skierowanie się do baru. Kiedy zamówili po piwie i z dumą zaprezentowali za pomocą dowodów osobistych, że legalnie mogą je spożywać, jedna z wyjątkowo smutnych osób przykuła ich wzrok.

- Hej, ten koleś nie wydaje ci się dziwnie znajomy? - zapytał Krystian, próbując sobie przypomnieć, skąd zna tę twarz.

- To nie może być prawda - mruknął Błażej, rozpoznając Makarego od razu.

- To ten z targów! - krzyknął z siebie dumny współlokator.

- Ta.

- To idź się przywitaj.

- W życiu.

- Błażej, który raz już się 'przypadkiem' widzicie? - Krystian nagle spoważniał.

- Nie wiem, teraz chyba byłby piąty raz.

- A zazwyczaj jak się mówi do trzech razy sztuka, nie wiem, czy los da wam kolejną szansę.

- O czym ty gadasz? - Błażej był nieco skonfundowany zachowaniem przyjaciela.

Tak właśnie, powiedz mu, zakrzyknął w duchu przewrotny los, bądź mym kupidynem w tę noc. To ich ostatnia szansa, więcej nie będzie.

- Podoba ci się ten koleś?

- Oczywiście - mruknął Błażej, rumieniąc się. - Od początku mi się spodobał, ale spójrz na niego i na mnie. Nie moja liga, zero szans. Poza tym na pewno kogoś ma...

- Zaraz się dowiemy. - Krystian wstał i podszedł pewnym krokiem do Makarego, który zdecydowanie przesadził już z alkoholem tego wieczoru i przysypiał na ladzie. - Hejo, jedno pytanie kolego, jesteś singlem - zapytał, klepiąc go w ramię. Błażej próbował jeszcze go powstrzymać, ale nie zdołał.

- Właściwie to od kilku godzin jestem - odpowiedział piwnooki smutno, nie zwracając za bardzo uwagi na otoczenia.

- To świetnie się składa, bo... - zaczął Krystian, ale nagle podszedł do nich wściekły barman.

- Znacie go panowie, jak tak to go stąd zabierzcie i ogarnijcie - oznajmił wściekle i wrócił dalej zajmować się swoimi obowiązkami.

- To twoja szansa Błażej - oznajmił nagle Krystian i wziął jego szklankę z piwem i dolał do swojej. - Widzisz, nie masz już piwa, ja swoje skończę, a ty odstaw pięknisia z powrotem do domu. Bądź jego bohaterem.

- Nienawidzę cię - mruknął Błażej z westchnieniem, ale chciał pomóc i wmawiał sobie, że chodzi właśnie tylko o to, żeby mu pomóc i nie będzie robił sobie nadziei na nic więcej.

- Tylko daj mi potem znać, czy wrócisz na noc do domu - Krystian puścił oczko, mimo że przyjaciel próbował zabić go wzrokiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro