84
Błażej nie mógł się skupić i tylko odliczał godziny do kolejnego spotkania z Makarym, jednocześnie będąc zaskoczonym, jak dużo nerwów go to kosztowało. Jakby trudniej było się z nim zobaczyć, po wydarzeniach z ostatnich kilkudziesięciu godzin niż przez cały czas, kiedy się spotykali. Zastanawiał się, czy to oznaczało, że teraz byli parą, ale nie padło żadne konkretne stwierdzenia na ten temat. Zatem może to dobry pomysł, aby o tym porozmawiać, pomyślał.
Twarz Makarego rozjaśnił uśmiech, gdy tylko usłyszał dzwonek do drzwi, przeczuwał, że Błażej mimo wszystko przyjdzie i miał nadzieję, że wybierze do niego jak najszybciej, by mogli spędzić nieco więcej czasu razem. Był nieco zaskoczony niepewnością, która nagle na nowo pojawiła się w zachowaniu jego ukochanego, a jednocześnie jak zawsze był tym oczarowany.
Pierwszoroczny przywitał się z Nemo, który powoli zaczął go tolerować, jednak wciąż było to dalekie od akceptacji. Papuga przestała go gryźć i atakować bez wyraźnego powodu, jednak wciąż stawiała na ignorowanie jego osoby i ewentualne interakcje społeczne podejmowała tylko ze swoim ukochanym panem.
- Nie dałeś mi znać, czy ostatecznie przyjdziesz, ale może coś na szybko przygotować od jedzenia – powiedział Makary, obserwując, jak Błażej nerwowo kręci się na kanapie.
- Nie jestem głody – odparł pierwszoroczny. – Za bardzo się denerwuje, bo chcę o czymś z tobą porozmawiać.
- Mam się zacząć martwić? – zapytał piwnooki, siadając naprzeciw niego, tego jednak się nie spodziewał.
- Nie – Błażej zdecydowanie pokręcił głową. – Zastanawiałem się tylko, czy teraz jesteśmy parą, już tak oficjalnie.
- Zabrzmiałeś tak poważnie, że przez chwilę bałem się, że chodzi o coś poważniejszego – Makary zaśmiał się, ale zaraz potem spoważniał, gdy zobaczył, że to ważna kwestia dla jego ukochanego. Szeroko rozchylił ręce, składając propozycję przytulenia, z której pierwszoroczny chętnie skorzystał. – To zależy od ciebie, jeśli tego chcesz, to będę szczęśliwy, jeśli jeszcze potrzebujesz czasu, żeby uznać to za coś oficjalnego, poczekam.
- Nie – zaprzeczył Błażej, odsuwając się nieco. – Chcę z tobą chodzić, chcę z tobą być! – oznajmił pewnie.
Makary ze szczęścia ucałował pierwszorocznego, tym razem pozwolił sobie nie tylko na delikatne muśniecie jego ust, ale pogłębienie tego gestu i zwiększenie intensywności. Błażej początkowo zszokowany po chwili zaczął oddawać pocałunki, początkowo z niepokojem i niepewnością, a potem z czułością i rosnącym pożądaniem. Ostatniego odczucia się przestraszył i odskoczył nagle od Makarego, kuląc się na drugim końcu kanapy. Czuł, jak jego twarz płonie, a serce bije zdecydowanie szybciej niż powinno, trząsł się przerażony swoimi, mimo wszystko naturalnymi reakcjami.
- Przepraszam, poniosło mnie trochę – wyszeptał Makary i uśmiechnął się przepraszająco. – Ale mając takiego chłopaka, to było nieuniknione.
Błażej pokiwał tylko przecząco głową, ale nie odważył się spojrzeć mu w oczy, przecież sam tego chciał, a jednak własne pragnienia w jakiś sposób go przerażały. Znowu miał problem, aby zrozumieć, czego właściwie oczekuje. Czuł, że połączenie strachu i ciekawości nie jest teraz dla niego najlepszym rozwiązaniem.
Makary wstał i pogłaskał go czule po głowie, chcąc, żeby się uspokoił. Błażej zaczął się nieco rozluźniać, wdzięczny za wszelką cierpliwość, jaką miał dla niego ukochany. Piwnooki zaproponował, że przygotuje herbatę i mogą obejrzeć przed snem jeszcze jakiś film. Błażej potrzebował chwili, ale tak jak zawsze pozwolił Makaremu położyć głowę na swoich kolanach i zaczął się bawić jego włosami. Piwnooki uśmiechnął się, tak niewiele wystarczało do szczęścia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro