8
Los, który postanowił połączyć tę dwójkę, gotował się ze złości i obraził na nich na jakiś czas. Tak dokładnie na nieco ponad rok. Wtedy dał im kolejną szansę, chociaż najpierw wolał się upewnić, czy w ogóle warto jeszcze inwestować w nich czas.
O ile z Błażejem nie było problemu, ponieważ zrealizował plan, który miał z Krystianem, wynajęli razem mieszkanie i znalazł całkiem wygodną pracę. Mógł całkiem swobodnie dogadywać się ze swoją szefową w sprawie tego, ile i kiedy chce pracować, na czym szczególnie mu zależało. Dostał się na etnologię i cieszył się z tego, że będzie rozwijał swoje pasje, chociaż czasami miewał wyrzuty, że nie wybrał kierunku, który zapewni mu bardziej stabilną przyszłość zawodową i finansową. Miał jednak wsparcie przyjaciela i kuzynki, więc postanowił spróbować postawić marzenia na pierwszym miejscu.
Z Makarym jednak mogło być trochę kłopotu, ponieważ w międzyczasie sobie kogoś znalazł i los dziwił się, że jednak nie czekał na jego decyzję. Obserwował przez jakiś czas, jak mu się układa z partnerem.
Makary nie był do końca szczęśliwy w tym związku, więc los czekał, aż przyjdzie dobry moment, żeby mógł zacząć działać. Tamtego dnia młody mężczyzna przygotował obiad i chciał spędzić ze swoim ukochanym trochę czasu, oglądając filmy. Już wcześniej przygotował przekąski i napoje. Wymagał tylko tyle, żeby poświęcono mu czas i już jakiś czas temu zdecydował się, że ten wieczór będzie ostateczną próbą.
Zjedli obiad i Makary cieszył się z komplementów, które usłyszał względem potrawy, którą przygotował, ale nie mógł dać się rozproszyć.
- To, co idziemy na spacer i zaczniemy maraton filmowy? - zapytał, kiedy już pozmywał naczynia.
- Wiesz, że nie mogę zostać - mruknął jego chłopak, ale próbował się zreflektować jakoś komplementami. - Ale obiad jak zwykle był przepyszny.
- Mhm - odburknął Makary, zaciskając pięści ze złości.
- O co ci chodzi? - zapytał zdziwiony jego zachowaniem partner. Nie rozumiał, w czym rzecz, dla niego ich związek był nadzwyczaj wygodny i sprowadzony do przyjemności bez szczególnego zaangażowania z jego strony.
- Jak zwykle nie masz dla mnie czasu - wybuchnął w końcu Makary, chociaż spotykali się nieco ponad pół roku, to zdążył się emocjonalnie zaangażować i najzwyczajniej w świecie mu zależało.
- Przecież się często spotykamy - odpowiedział na zarzut tamten.
- Ale tylko na chwilę, nawet jak w weekendy zostajesz na noc, to z rana od razu znikasz za jakąś durną wymówką. Czy to źle, że chce spędzić z tobą trochę więcej czasu?
- Makary oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi i takie jest po prostu życie - chłopak Makarego mruknął zdenerwowany tą wymianą zdań. - Postaram się...
- Obiecywałeś się starać już jakiś czas temu - przerwał mu Makary i wziął głęboki wdech. - Zrywam z tobą.
- Makary, no co ty? - powiedział zszokowany. - Nie mówisz chyba poważnie.
- Poważniej mówić nie mogę. To koniec. - Makary próbował być twardy, chociaż chciał już wybuchnąć płaczem. - Zresztą gdzieś ci się śpieszyło, więc idź już.
- Jak chcesz. Zresztą wcale mi nie zależało - dodał jeszcze były już chłopak, zanim wyszedł, trzaskając drzwiami.
Idealnie, zaklaskał w dłonie los i zaczął wcielać w życie swój plan.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro