Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

76

Oczywiście, że wiadomość od kierowniczki Błażeja wywołała panikę wśród planujących przyjęcie. Większość rzeczy była już przygotowana, ale Monika naciskała na dopracowanie szczegółów. Wszyscy stanęli w miejscu, gdy usłyszeli dzwonek telefonu Makarego.

- To on? – zapytali niemal wszyscy jednocześnie.

Piwnooki pokiwał głową i zamknął się w pokoju pierwszorocznego, aby w spokoju z nim porozmawiać i nie wzbudzić podejrzeń żadnymi dźwiękami. Zwłaszcza że Monika i Krystian dosyć głośno walczyli o przywództwo. Po skończonej rozmowie chciał wierzyć, że humor Błażeja od razu się poprawi po tym, jak zobaczy, co dla niego przygotowali.

- Mamy pół godziny – oznajmił Makary, wracając do pozostałych.

Nagle dorośli potrafili się spiąć, zaprzestać kłócić się o dominację i zakończyć wszystko pięć minut przed czasem. Cała piątka patrzyła z radością na zawieszone wszędzie kolorowe dekoracje z papieru, stół zastawiony przekąskami i prezenty ukryte w kącie. W pomieszczeniu panowała atmosfera radosnego oczekiwania, Monika poszła przygotować tort, mając nadzieję, że Błażej zjawi się punktualnie. Krystian został oddelegowany do sprowadzenia go do odpowiedniego pokoju.

Przyjaciel oczekiwał przy i ruszył na korytarz, gdy tylko usłyszał, że solenizant wszedł do mieszkania. Udawał zdziwionego jego widokiem.

- Kierowniczka nie dała mi znać, że zmieniła grafik, więc jednak mam wolne – oznajmił Błażej z westchnieniem. – Przyjdzie niedługo Makary, nie będziesz miał nie przeciwko?

- Nie – odpowiedział Krystian. – Chodź! W przerwie od nauki znalazłem śmieszny filmik, pokaże ci na poprawę humoru.

Pierwszoroczny nie miał powodu się nie zgodzić, po prostu poszedł za Krystianem i zatrzymał się zszokowany, kiedy zobaczył wszystkich.

- Niespodzianka – wykrzyknęli zaangażowani w plan i zaczęli śpiewać dla Błażeja urodzinową piosenkę.

Monika podeszła do solenizanta z tortem i podstawiła pod nos, prosząc, aby pomyślał życzenie i zdmuchnął dwadzieścia świeczek. Najlepiej za jednym razem. Chwilę zajęło Błażejowi, zanim dotarło do niego, co się właściwie dzieje. Kuzynka uściskała go serdecznie i zajęła się krojeniem tortu.

- Wujek, co sobie zażyczyłeś? – zapytał Tymek, wtulając się w jego nogę.

- Przecież wiesz, że nie mogę ci powiedzieć – odpowiedział solenizant i uściskał najmłodszego imprezowicza.

- Wszystkiego najlepszego – wyszeptała cicho Basia, obawiając się nieco reakcji brata na swój widok.

Błażej wyciągnął ręce w jej stronę i po chwili zamknął w niedźwiedzim uścisku, ledwo powstrzymując się od łez. Tak bardzo tęsknił za swoją małą siostrzyczką i powtarzał jej to szeptem razem z przeprosinami, że nie może być obecny w jej życiu. Po tym czułym rodzinnym pojednaniu Krystian rzucił się, żeby również przytulić przyjaciela.

- W końcu mogę ci złożyć osobiście życzenia, po tylu latach – zaśmiał się. – Dobrze jest znowu świętować razem.

Makary był ostatni w kolejce do złożenia życzeń, odwlekał to, bo nie był pewny, jak powinien się zachować zwłaszcza w obecności dzieci, które Monika powoli zaganiała do stołu. A sama poszła zaparzyć kawę. Błażej podszedł do niego i położył głowę na jego ramieniu, Makary objął go lekko, chociaż najchętniej przytuliłby go z całej siły.

- Mogłem skłamać – powiedział, na co Błażej spojrzał na niego zdziwiony. – Nie wiem, czy dostaniesz kakao.

- Wynagrodzisz mi to następnym razem, dodając bitą śmietanę – zaśmiał się pierwszoroczny i usiadł do stołu.

Wszyscy oczekiwali, że jako pierwszy spróbuje tortu i wyrazi swoją opinię na temat smaku. Potwierdził, że jest smaczny, na co szczególnie Monika odetchnęła z ulgą. Przyjęcie mogło się rozpocząć, grali potem w różne gry, Błażej rozpakował prezenty i wszystkie przyjął z równą wdzięcznością. Makary początkowo czuł się nieswojo, ale okazało się, że potrafi się dogadać zarówno z Moniką jak i Krystianem. Jedzenie smakowało nawet zazwyczaj wybrzydzającemu Tymkowi, co zdziwiło Monikę, na której gotowanie też tak reagował.

Musiał jednak z pewnym momencie schować się w kuchni pod pretekstem przygotowania przekąsek na ciepło. Nawet nie wiedział, kiedy Błażej również się tam zjawił.

- Czyi to był pomysł? – zapytał, próbując dorwać jakiś smakołyk, zanim trafi na stół.

- Moniki – odpowiedział Makary. – My tylko robiliśmy za jej pomocników i wciągnęliśmy do tego kilka postronnych osób.

- Więc to tak. – Błażej uśmiechnął się i chwycił jego dłoń. – Cieszę się, że jesteś.

- Ja też – odparł szczęśliwy piwnooki. – Powiedz, będę mógł ukraść trochę twojego czasu przed północą? Jeszcze nie dostałeś prezentu ode mnie.

- Możesz kraść, ile tylkochcesz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro