76
Oczywiście, że wiadomość od kierowniczki Błażeja wywołała panikę wśród planujących przyjęcie. Większość rzeczy była już przygotowana, ale Monika naciskała na dopracowanie szczegółów. Wszyscy stanęli w miejscu, gdy usłyszeli dzwonek telefonu Makarego.
- To on? – zapytali niemal wszyscy jednocześnie.
Piwnooki pokiwał głową i zamknął się w pokoju pierwszorocznego, aby w spokoju z nim porozmawiać i nie wzbudzić podejrzeń żadnymi dźwiękami. Zwłaszcza że Monika i Krystian dosyć głośno walczyli o przywództwo. Po skończonej rozmowie chciał wierzyć, że humor Błażeja od razu się poprawi po tym, jak zobaczy, co dla niego przygotowali.
- Mamy pół godziny – oznajmił Makary, wracając do pozostałych.
Nagle dorośli potrafili się spiąć, zaprzestać kłócić się o dominację i zakończyć wszystko pięć minut przed czasem. Cała piątka patrzyła z radością na zawieszone wszędzie kolorowe dekoracje z papieru, stół zastawiony przekąskami i prezenty ukryte w kącie. W pomieszczeniu panowała atmosfera radosnego oczekiwania, Monika poszła przygotować tort, mając nadzieję, że Błażej zjawi się punktualnie. Krystian został oddelegowany do sprowadzenia go do odpowiedniego pokoju.
Przyjaciel oczekiwał przy i ruszył na korytarz, gdy tylko usłyszał, że solenizant wszedł do mieszkania. Udawał zdziwionego jego widokiem.
- Kierowniczka nie dała mi znać, że zmieniła grafik, więc jednak mam wolne – oznajmił Błażej z westchnieniem. – Przyjdzie niedługo Makary, nie będziesz miał nie przeciwko?
- Nie – odpowiedział Krystian. – Chodź! W przerwie od nauki znalazłem śmieszny filmik, pokaże ci na poprawę humoru.
Pierwszoroczny nie miał powodu się nie zgodzić, po prostu poszedł za Krystianem i zatrzymał się zszokowany, kiedy zobaczył wszystkich.
- Niespodzianka – wykrzyknęli zaangażowani w plan i zaczęli śpiewać dla Błażeja urodzinową piosenkę.
Monika podeszła do solenizanta z tortem i podstawiła pod nos, prosząc, aby pomyślał życzenie i zdmuchnął dwadzieścia świeczek. Najlepiej za jednym razem. Chwilę zajęło Błażejowi, zanim dotarło do niego, co się właściwie dzieje. Kuzynka uściskała go serdecznie i zajęła się krojeniem tortu.
- Wujek, co sobie zażyczyłeś? – zapytał Tymek, wtulając się w jego nogę.
- Przecież wiesz, że nie mogę ci powiedzieć – odpowiedział solenizant i uściskał najmłodszego imprezowicza.
- Wszystkiego najlepszego – wyszeptała cicho Basia, obawiając się nieco reakcji brata na swój widok.
Błażej wyciągnął ręce w jej stronę i po chwili zamknął w niedźwiedzim uścisku, ledwo powstrzymując się od łez. Tak bardzo tęsknił za swoją małą siostrzyczką i powtarzał jej to szeptem razem z przeprosinami, że nie może być obecny w jej życiu. Po tym czułym rodzinnym pojednaniu Krystian rzucił się, żeby również przytulić przyjaciela.
- W końcu mogę ci złożyć osobiście życzenia, po tylu latach – zaśmiał się. – Dobrze jest znowu świętować razem.
Makary był ostatni w kolejce do złożenia życzeń, odwlekał to, bo nie był pewny, jak powinien się zachować zwłaszcza w obecności dzieci, które Monika powoli zaganiała do stołu. A sama poszła zaparzyć kawę. Błażej podszedł do niego i położył głowę na jego ramieniu, Makary objął go lekko, chociaż najchętniej przytuliłby go z całej siły.
- Mogłem skłamać – powiedział, na co Błażej spojrzał na niego zdziwiony. – Nie wiem, czy dostaniesz kakao.
- Wynagrodzisz mi to następnym razem, dodając bitą śmietanę – zaśmiał się pierwszoroczny i usiadł do stołu.
Wszyscy oczekiwali, że jako pierwszy spróbuje tortu i wyrazi swoją opinię na temat smaku. Potwierdził, że jest smaczny, na co szczególnie Monika odetchnęła z ulgą. Przyjęcie mogło się rozpocząć, grali potem w różne gry, Błażej rozpakował prezenty i wszystkie przyjął z równą wdzięcznością. Makary początkowo czuł się nieswojo, ale okazało się, że potrafi się dogadać zarówno z Moniką jak i Krystianem. Jedzenie smakowało nawet zazwyczaj wybrzydzającemu Tymkowi, co zdziwiło Monikę, na której gotowanie też tak reagował.
Musiał jednak z pewnym momencie schować się w kuchni pod pretekstem przygotowania przekąsek na ciepło. Nawet nie wiedział, kiedy Błażej również się tam zjawił.
- Czyi to był pomysł? – zapytał, próbując dorwać jakiś smakołyk, zanim trafi na stół.
- Moniki – odpowiedział Makary. – My tylko robiliśmy za jej pomocników i wciągnęliśmy do tego kilka postronnych osób.
- Więc to tak. – Błażej uśmiechnął się i chwycił jego dłoń. – Cieszę się, że jesteś.
- Ja też – odparł szczęśliwy piwnooki. – Powiedz, będę mógł ukraść trochę twojego czasu przed północą? Jeszcze nie dostałeś prezentu ode mnie.
- Możesz kraść, ile tylkochcesz.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro