72
Przemek się martwił, liczył na to, że po tamtym obiedzie z Moniką ona spojrzy na niego przychylniejszym okiem. Jednak w ich relacjach nie zaszła żadna znacząca zmiana, traktowała go tak samo jak wcześniej, była tak samo miła i uprzejma. Nie chciał podsłuchiwać, ale los tak chciał, że robił sobie kawę w pokoju socjalnym, kiedy Monika i Werka w czasie przerwy dyskutowały nad tortem.
Udał, że nie jest zainteresowany tematem, życzył tylko koleżankom smacznego, gdy opuszczał pomieszczenie. Miał jednak pewne przeczucie i do końca dnia obserwował kobietę, do której wzdychał już od dłuższego czasu. Widział, że się czymś martwi i nie wygląda, jakby w najbliższym czasie miała znaleźć rozwiązanie swojego problemu.
Przemek pomyślał, że może warto wykorzystać sytuację i spróbować zasugerować swoją pomoc, nawet jeśli ponownie nic na tym by nie zyskał. Jednak uśmiech Moniki, który mógł obserwować ze swojego biura, wszystko by my wynagrodził, musiał go tylko odzyskać. Czekał cierpliwie, jak wszyscy zaczną opuszczać biuro i wtedy do niej podszedł.
- Planujesz jakieś przyjęcie? – zapytał uprzejmie. – Nie chcący trochę podsłuchałem – wytłumaczył z niewinnym uśmiechem.
- Tak, wyprawiam przyjęcie niespodziankę dla mojego kuzyna – odpowiedziała. – Jego dwudzieste urodziny.
- Duża impreza? Wyglądasz na zmartwioną? – Jakby naturalnym gestem wziął ciężką torbę z teczkami, które jeszcze chciała uporządkować w domu. Chciał jej dać do zrozumienia, że chętnie będzie kontynuował rozmowę, w drodze na parking.
- Wprost przeciwnie. – Monika posłała mu spojrzenie pełne wdzięczności. – Chodzi o niespodziankę, którą chciałabym mu zrobić.
- Co planujesz? – Przemek był zaintrygowany i czuł, że to właśnie jego szansa.
Monika przez chwile wahała się, czy powinna mu zdradzić szczegóły. Wiedziała, że może mu zaufać, ale wciąż trapiło ją, czy za tym wszystkim nie stoi nic więcej. Czasami miała wrażenie, że Przemek oczekuje od niej podjęcie od niej jakichś decyzji, albo chociaż jednoznacznych sygnałów, które uprawniałyby go do działania. Ona sama nie była pewna, czy jest w stanie zaoferować mu więcej niż przyjaźń.
Wyczekiwał na jej odpowiedź, a w jego wzroku wyczytała tylko chęć niesienia pomocy. Westchnęła lekko i zebrała się na odwagę. Opowiedziała mu, że chciałaby, żeby na urodzinach Błażeja, pojawiła się jego młodsza siostra. Ze smutkiem mówiła, dlaczego to dla nich obojga takie ważne, i skąd wynikają pewne komplikacje w realizacji tak prostego planu. Zawsze bolało ją i była zła na swoje wujostwo, że próbują odseparować rodzeństwo od siebie z tak głupiego powodu, jak orientacja Błażeja.
- Pomagam im, jak bardzo mogę, żeby mogli być w kontakcie – zakończyła swoją opowieść. – Ale czy mogę wymagać od dziecka, żeby oszukiwało swoich rodziców i zachowywała się, jakby działała w jakieś konspiracji.
- Rzeczywiście trudna sytuacja – potwierdził Przemek, podając Monice torbę, która wrzuciła do bagażnika samochodu.
- Rodzice Błażeja też nie są głupi – westchnęła Monika. – Nie przekonam ich byle czym i nie chcę zmuszać Baśki do nadmiernego kłamstwa. – Kobieta oparła się o samochód i uśmiechnęła ciepło do swojego przełożonego. – Dziękuję za wysłuchanie moich problemów.
- Zawsze. Na pewno coś wymyślisz – powiedział na pocieszenie, gdy wsiadła do samochodu.
Monika podziękowała mu raz jeszcze i się pożegnali. Przemek wrócił do domu z przekonaniem, że wpadnie na coś, co pomoże kobiecie. Nawet jego nastoletnie córka przyglądała się z zainteresowaniem, co pochłonęło jej ojca na cały weekend. Dziewczyna musiała przyznać, że dawno nie widziała go w takim stanie, już wcześniej domyśliła się, że się w kimś zakochał, ale czy to miało z tym związek?
Zdziwiła się tym bardziej, gdy poprosił ją o wydanie opinii, czy coś, co właśnie stworzył, wygląda na prawdziwe. Potwierdziła, chociaż nie rozumiała, o co chodzi, jednak ojciec był z siebie taki dumny, więc wzruszyła tylko ramionami i wróciła do rozmowy z przyjaciółką
Przemek wysłał wszystko Monice, wraz z planem, który dla niej opracował. Opowiedziała mu wiadomością: Dziękuję, jesteś genialny!. Tyle mu wystarczyło, czuł się szczęśliwy, że niedługo zobaczy ją i jej piękny uśmiech.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro