66
Monika, wychodząc z pracy, zauważyła, że Przemek siedzi smutny przy swoim biurku, więc postanowiła zapytać, co się stało.
- Pokłóciłem się z córką – odpowiedział przygnębiony. – Okres buntu w jej wykonaniu jest jeszcze bardziej buntowniczy.
- Już nie jest małą córeczką tatusia? – zaśmiała się kobieta.
- Nie, już nie. Ciesz się tym póki możesz, potem jak dzieciaki dorastają, to nagle znajdujemy się na samym dole ich listy priorytetów.
- Zawsze jednak możemy im spróbować przypomnieć, jak to było i mieć nadzieję, że na chwilę zmienią się w urocze maleństwa, którymi byli – Monika się uśmiechnęła. – Nie zaszkodzi spróbować.
- Masz rację. – Przemek spojrzał na kobietę z błyskiem nadziei w oczach, sprawiając, że się zarumieniła delikatnie. – Będę niedługo szukał dla niej prezentu urodzinowego, pomożesz mi znaleźć coś odpowiedniego dla nastolatki?
- Pewnie – odparła Monika, wdzięczna za zaufanie, którym została obdarzona.
Odwiozła Tymka do swoich rodziców. Kiedy odbierała go z przedszkola, to próbowała podpytać przedszkolankę, jak syn zachowywał się wobec Antka. Dowiedziała się, że przeprosili się, ale raczej potrzebują czasu, by odbudować swoją relację, bo przez cały dzień się do siebie nie odzywali. Chłopiec cieszył się, że spędzi weekend z dziadkami, którzy mieszkali na wsi pod miastem i mieli dwa wielkie psy, z którymi uwielbiał się bawić.
Wróciła i zastanawiała się, jak ubrać się do pubu, w którym umówiła się z Błażejem oraz Krystianem. Miała okazję wystroić się nieco na obiad z Przemkiem poprzedniego dnia i w sumie nie miała ochoty robić tego ponownie. Postawiła na coś bardziej casualowego, czarne spodnie, koszulę i zimowe buty na małym obcasie. Poprawiła tylko delikatny makijaż, który miała już w pracy i zaczęła się zbierać.
Na miejsca dotarła jako pierwsza, na szczęście nie musiała długo czekać na swoich towarzyszy. Denerwowała się, bo już czuła na sobie spojrzenia niektórych mężczyzn, którzy próbowali zagadywać i zaprosić ją do wspólnego spędzenia czasu. Proponowali, że postawią jej drinka, a ona uparcie odmawiała, chociaż ręką swędziała ją, żeby co niektórym z nich przywalić.
- Monia! – Krystian nagle zamknął ją w niedźwiedzim uścisku. – Jeszcze piękniejsza niż wcześniej, ale nie tak piękna jak moja Sylwia.
- Jak dobrze cię widzieć – odparła kobieta z westchnieniem ulgi, poczuła, że rzeczywiście wydarzenia, o które się wcześniej martwiła, nic nie znaczyły.
Mężczyźni zamówili po piwie, a Monika wybrała dla siebie drinka z owocowym posmakiem. Początkowo rozmawiali o trywialnych sprawach. Błażej cieszył się, że ma już ostatni egzamin sesji za sobą, Krystian narzekał, że kilka jeszcze przed nim. Monika potwierdziła, że Tymek podjął próbę pogodzenia się z Antkiem, ale nie odniósł pełnego sukcesu.
- To w końcu przejdźmy do powodu, dla którego się tu dzisiaj zebraliśmy – odparł Krystian, kiedy znalazła się przed nimi druga kolejka, opierając łokcie na stole, a głowę na dłoniach. Wodził wzrokiem pomiędzy przyjaciółmi. – Jak wypadły wasze wczorajsze randki?
Błażej i Monika spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem, jak zazwyczaj, gdy Krystian odstawiał swoje dramatyczne akcje.
- Dobrze – odparła pierwsza kobieta. – Ale mam teraz wątpliwości, czy powinnam była się godzić na ten obiad na pierwszy miejscu.
- Dlaczego? – zapytał zdziwiony Krystian.
- Bo spotkała się ze swoim szefem – odpowiedział Błażej. – Myślę, że o to chodzi.
- Tak – Monika odpowiedziała ze smutkiem. – Bardzo lubię Przemka, ale romans w pracy to chyba kiepski pomysł.
- To rzeczywiście komplikuje spraw. – Krystian pokiwał głową. – Co zamierzasz w takim razie?
- Nie wiem. Może powinnam dać mu do zrozumienia, że co najwyżej możemy być dobrymi przyjaciółmi, ale gdzieś w głębi serca czuję, że to go bardzo zrani – upiła łyk drinka i poprosiła, aby uwaga przeniosła się na jednego z mężczyzn. – Jak było u Makarego? Mam nadzieję, że nie uczyłeś się cały czas?
- Obejrzeliśmy film – Błażej nie chciał wdawać się w szczegóły. – I trochę rozmawialiśmy.
- O czymś ciekawym? – zainteresowała się kuzynka, posyłając mu wymowne spojrzenie.
- Nie – pierwszoroczny zaczerwienił się, a widząc, że Krystian już szykuje się, żeby jakoś wyciągnąć to od niego. – Ty masz więcej to opowiadania, cieszę się, że nie puściłeś całego bloku z dymem.
- Nie musisz mi tego wypominać – mruknął obrażony przyjaciel. – Uratowałem sytuację, na szczęście twój jakby chłopak jest bardziej skłonny do pomocy.
- Co się stało?
- Zadzwonił spanikowany, bo chciał zaimponować dziewczynie jakimś wymyślnym daniem, które niezbyt mu wyszło – wytłumaczył Błażej.
- Było smaczne.
- Właśnie, gdzie ją poznałeś? Sylwia, tak? – spróbowała rozładować sytuację Monika.
- To tak piękna historia – rozpromienił się nagle Krystian. – Zobaczyłem ją przed przychodnia, gdzie dorabiam sobie w recepcji, żeby mieć potem chody na praktyki. Taka piękna, urocza, delikatna. Chciałem zapytać, jak ma na imię, ale się przestraszyła i uciekła. Dopiero kiedy przyszła na kolejną wizytę miałem okazję z nią porozmawiać. Jest bardzo nieśmiała i nie mówi dużo, ale mam wrażenie, że świetnie się rozumiemy – mówił to z rozmarzonym wzrokiem.
- Jest w naszym wieku?
- Nie, w tym roku kończy osiemnaście lat – odparł Krystian, dlatego nie mogła wczoraj długo zostać. – Ale wiem, że wszystko, co przygotowałem jej się podobało. Bukiet, kolacja, mój elegancki strój, pomimo że to była randka w domu. – Jestem z siebie taki dumny.
- Na pewno bardzo to doceniła – odparła Monika z uśmiechem. Wstała i poszła zamówić kolejną kolejkę. Kiedy wróciła, coś jej się przypomniało. – A właśnie Błażej, dowiedziałeś się, czemu Antek wczoraj nazwał cię księciem?
Pierwszoroczny wytłumaczył, skąd to się wzięło, wiedząc,że Krystian na pewno wykorzysta to czasem, aby mu dociąć. Miał jednak też wzanadrzu kilka rzeczy, żeby się odgryźć, więc szanse były wyrównane. Uśmiechnąłsię, ciesząc się, że miał okazję spędzić miło ten wieczór, bowiem spoglądając wkalendarz, wiedział, że powoli zbliża się dzień, którego nie chciał wspominać –jego urodziny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro