Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

64

Makary spodziewał się, że Błażej po kolacji i prysznicu od razu wróci do nauki. Zdziwił się, kiedy zobaczył go siedzącego na kanapie z wybranym filmem, jakąś lekką komedią. Czekał na niego, przeglądając jeszcze telefon, Makary przeczesał dłonią mokre jeszcze włosy i usiadł obok

- Koniec nauki?

- Zdążyłem wszystko już powtórzyć. Egzamin jest na dwunastą, więc jutro rano powinienem mieć wystarczająco dużo czasu, aby przejrzeć wszystko jeszcze raz – odparł Błażej, unikając jego zaciekawionego wzroku.

- Ach tak, to co sobie życzysz na śniadanie?

- Coś pysznego. – Błażej zaczerwienił się, czując na sobie wyczekujący wzrok drugiego mężczyzny. – Wszystko spod twojej ręki takie jest, więc co będzie dla ciebie najmniej pracochłonne. Możemy już zacząć oglądać? – zmienił temat.

- Jest jeden problem – oznajmił poważnym tonem Makary, ale wdzięczny za komplement.

- Wybrałem zły film? Zaraz znajdę coś innego.

- Nie, nie o to chodzi. Brakuje jeszcze jednej rzeczy – wytłumaczył i przyniósł z sypialni dwa koce, po jednym dla każdego z nich. - Nie wiem, czy ci wspominałem, że wolę oglądać filmy na leżąco i zazwyczaj mam całą kanapę dla siebie.

Błażej przyglądał mu się przez chwilę nieufnie. Nic nie wskazywało, żeby za niewinnym uśmiechem, który pojawił się nagle na twarzy Makarego, krył się jakiś niecny zamiar. Było wprost przeciwnie, bo piwnooki miał plan, który udało mu się zrealizować, gdy ukochany zaproponował mu położenie głowy na jego nogach, żeby nie musiał zmieniać swoich przyzwyczajeń. Makary starał się ukryć zwycięski uśmiech, ale potem pomyślał, że dla Błażeja to może nie być do końca komfortowe, dlatego poprosił go, aby od razu dał mu znać, gdyby coś takiego miało miejsce.

Pierwszoroczny sam nie wiedział, czego oczekiwać. Był zdziwiony, jak dziwnie pozytywnie reaguje na taką bliskość. Nie przeszkadzał mu ciężar głowy Makarego, ani to jak czasami się wiercił. Czuł się na tyle komfortowo, że po chwili przestał analizować całą sytuacją i skupił swoją uwagę na filmie. Przyzwyczajony do trzymania w ręku szydełka, albo kubka z herbatą w pewnym momencie nieświadomie wsunął palce we włosy piwnookiego i zaczął się nimi bawić. Kręcił kolejne kosmyki na palec i je wypuszczał.

Serce Makarego niemal nie wyskoczyło mu z piersi, gdy to poczuł, a teraz stukało w przyśpieszonym rytmie szczęścia. Próbował sobie przypomnieć, kiedy coś takiego miał miejsce. Jeśli już miał okazje oglądać tak film z którymś ze swoich byłych, to albo trzymali dłoń na jego ramieniu lub wpatrywali się w ekrany telefonu zamiast telewizora. Chociaż nie chciał, żeby to się skończyło, postanowił spytać się Błażeja, o coś, czym martwił się już całe popołudnie. Nie miał jednak odwagi na niego spojrzeć, obawiając się zobaczyć nie tę reakcję, na którą liczył.

- Błażej, dlaczego zmieniłeś zdanie odnośnie dzisiaj? – zapytany milczał przez chwilę, cofając rękę. - Przecież wiem, że nie mieliśmy w planach się spotkać.

- Pamiętasz, jak raz poprosiłem cię, żebyś opowiedział mi o swoich byłych? Szczególnie o tym ostatnim, że pomimo że się widywaliście, to tak naprawdę nie spędzaliście ze sobą czasu.

- Nie powiem, żebym chętnie to zrobił, ale tak pamiętam, jak ci o tym opowiadałem.

- I pamiętasz, jak na samym początku powiedziałem ci, że nie chcę się w nic angażować, jeśli nie będę w stanie poświęcić się temu w stu procentach?

- Pamiętam – odparł Makary, zastanawiając się, do czego Błażej zmierza.

- Wciąż tak myślę i chociaż nie byłem do końca pewny, czy powinienem, to staram się to robić. Nie chcę popełnić tego samego błędu, co moi poprzednicy, a tym bardziej nie chcę cię zawieźć. Zwłaszcza po tych wielkich deklaracjach o dawaniu z siebie stu procent. Przemyślałem to wszystko i stwierdziłem, że jeszcze mogę pouczyć się od rana, a wieczorem zdążymy coś obejrzeć i iść spać o ludzkiej porze – wydusił w końcu z siebie pierwszoroczny, wpatrując się pusto w przestrzeń.

- Wiesz, że czasem wina była po mojej stronie, ale to przemilczałem częściowo, kiedy ci o tym mówiłem. Nasłuchałem się, że za bardzo się staram i za dużo wymagam, że jestem zbyt zaborczy albo nudny i straszna ze mnie przylepa. Widziałem czasem w oczach, kiedy patrzyli na mnie, a ich wzrok mówił tylko „jaki on jest żałosny" – Makary zaśmiał się nerwowo, próbując sobie przypomnieć, czy w którymkolwiek związku po pierwszej fazie zakochania czuł się naprawdę szczęśliwy. – Najwyraźniej mieli rację, mam całkiem sporo wad.

- Wadą nigdy nie jest to, że ci zależy i próbujesz to okazać – powiedział Błażej i zmusił piwnookiego, aby na niego spojrzał. – Nigdy. Jak myślisz, dlaczego jesteśmy tu i teraz? Tylko dzięki twoim staraniom znajduję siłę, żeby wszystko jakoś ze sobą pogodzić, żeby spróbować przełamać strach. Myślę o tobie poważnie...

- Naprawdę? – Makary uśmiechnął się wzruszony tym wyznaniem.

- Bardzo – odpowiedział Błażej, patrząc mu w oczy. – Tak bardzo, że nie sądziłem, że mogę być zazdrosny o przedszkolankę.

- Wiedziałem, to było widać jak na dłoni – piwnooki chwycił dłoń ukochanego i złożył na jej wnętrzu delikatny pocałunek. – Nie mam nic przeciwko małej ilości zazdrości.

Błażej, który jeszcze przed chwilą pewnie patrzył mu woczy, cały poczerwieniał i próbował udawać, że ponownie wciągnęła go fabuła filmu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro