Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

62

Błażej zawahał się nieco, zanim zapukał do drzwi Makarego i po kilku głębszych oddechach w końcu to zrobił. Wcześniej nie miał tego problemu, więc dlaczego teraz? Głupie Walentynki, pomyślał, niepotrzebnie tylko stresują ludzi. Makary otworzył mu szybko i z uśmiechem zaprosił od środka. Piwnooki obawiał się, że jego ukochany zmienił ostatecznie decyzję i denerwował się z tego powodu.

- Jeszcze wypiłem kawę z Moniką – odpowiedział Błażej na swoje usprawiedliwienie, chowając prezent za plecami. – Jak się trzymał Antek, po tym całym dramacie?

- Bardzo to przeżywał, jest uparty, więc może trzymać urazę przez dłuższy czas – odparł Makary z westchnieniem, zastanawiając się, co Błażej próbuje przed nim ukryć.

- Krystian przekonał Tymka, żeby spróbował się z nim pogodzić jutro, mam nadzieję, że to wystarczy – westchnął pierwszoroczny. – I możliwe, że dzięki niemu awansujesz nieco ze złodzieja zabawek.

- Jaka ulga – Makary uśmiechnął się i udał, że próbuje zerknąć, co Błażej chowa za plecami. Pierwszoroczny wiedział, że nie ma sensu dłużej tego ukrywać i wyciągnął przed siebie dłoń z prezentem.

- To nie tak, że szukałem prezentu specjalnie na dzisiaj, po prostu gdzieś przy okazji wpadł mi w oko. Nie wiedziałem, że się dzisiaj spotkamy – zaczął mówić szybko Błażej, unikając wzroku obdarowywanego. Miał tendencje do paplania, kiedy się denerwował. – Chciałem ci to dać przy najbliższym spotkaniu. Pomyślałem po prostu, że może ci się spodobać. Mógłbyś go na przykład używać tylko do krzyżówek.

- Dziękuję – odpowiedział Makary z uśmiechem, biorąc w ręce pakunek. – Ja dla ciebie nic nie mam.

- Zrobisz kolację, prawda? To wystarczy - odparł Błażej zawstydzony i poszedł usiąść na kanapie, gdzie od razu zaczął przeglądać notatki.

Makary pokręcił głową i zajrzał do środka. Otworzył prezent, gdzie znajdowało się pudełeczko z długopisem ze wzorem w papugi. Pokrywało się ono nawet z umaszczeniem Nemo. Zwierzę jakby wyczuła, że ktoś o nim myśli, bo zleciło na ramię właściciela, zaciekawione nowym przedmiotem w jego ręce. Papuga standardowo zignorowała obecność Błażeja.

- Twoja podobizna – wyszeptał do swojego pupila Makary i pogłaskał go. – Podoba ci się?

Nemo zaćwierkał i poleciał dalej zajmować się swoimi papuzimi sprawami, w tym zabawą na huśtawce. Absolutnie go to nie obchodziło, wiedział, że jego pan dał się już przekupić komuś nowemu i nie zamierzał po raz kolejny go ratować. Makary oparł się blat i obserwował przez chwilę Błażeja, którego całkowicie pochłonęła nauka i co jakiś czas poprawiał okulary. Miał tylko nadzieję, że nie zamierza siedzieć przy tym przez cała noc, to też nie byłoby dla niego zdrowe. Zamierzał jednak trzymać dłoń na pulsie i w razie potrzeby odciągnąć go od notatek i zmusić do spania.

Błażej był wdzięczny Makaremu, że na jakiś czas zostawił go w spokoju. Miał dzięki temu szansę, żeby się nieco otrząsnąć. Wciąż czuł się zażenowany, prezenty gwiazdkowe były o wiele łatwiejsze do wręczenia, bo mógł od razu uciec. Nie mógł się jednak oprzeć się pokusie, by nie obserwować jego reakcji. Ucieszył się, bo uśmiech piwnookiego był szczery i najwyraźniej oznaczał, że prezent mu się spodobał. Ze skupienia wyrwał go dzwonek telefonu, zdziwił się kiedy zobaczył, że to Krystian.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro