49
Piwnooki miał bardzo dobry humor i z niechęcią wracał do siebie wieczorem tamtego dnia. Nawet w pracy pozostali dziwili się, jaka emanuje z niego pozytywna aura i nie chcieli go wyprowadzać z tego uroczego stanu zwanego miłością. Wciąż jednak miał z tyłu głowy, że między nimi wciąż nie nastąpił wyraźny progres, który sprawiłby, że łatwiej znajdywałby nowe pokłady cierpliwości. Bał się, że bez tego jego sympatia do Błażeja, chociaż zwiększająca się, to zatraci na intensywności, a wtedy szybciej się rozwieje.
Pierwszoroczny czuł się lepiej, więc Makary zezwolił mu na to, żeby się czymś zajął, zanim wróci popołudniem. Wiedział, że i tak to zrobi, bo już go nosiło. Kiedy jednak zajrzał do pokoju Błażeja, nie był pewny, czy widzi w łóżku odpowiednią osobę. Cofnął się i ponownie spojrzał na chorego, który nawet nie zwrócił na niego uwagi, zbyt pochłonięty lekturą grubej i przerażająco wyglądającej książki. Makary odłożył zakupy w kuchni i miał nadzieję, że uda mu się bezszelestnie zbliżyć do swojej ofiary. Był pewny, że Błażej jest świadomy jego obecności, ale zdecydował się go ignorować.
- Nie wiedziałem, że nosisz okulary – powiedział, zbliżając swoją twarz do Błażeja, który w końcu oderwał się od lektury.
- Tylko do czytania, albo pracy przy komputerze – odpowiedział Błażej, sięgając po zakładkę. – Nie podobają ci się?
Zamierzał ściągnąć proste szkła w czarnych oprawkach, ale Makary go uprzedził. Piwnooki zrobił minę, jakby surowo oceniał, co ma przed oczami. Założył okulary raz jeszcze na twarz właściciela i po chwili znowu je zdjął. Błażej znieruchomiał, a Makary wykorzystał to, by szeptem oznajmić mu swoją decyzję.
- Obie wersje ciebie mi się szalenie podobają, tylko ta z okularami wydaje mi się nieco bardziej seksi...
Błażej chwycił poduszkę i uderzył nią piwnookiego w ramię, czerwieniąc się jak burak. Makary roześmiał się, widząc jego urażoną minę.
- Robisz to specjalnie – zarzucił mu. – Ja się czuję cholernie niezręcznie, a ciebie to cieszy.
- Mówisz tak, jakbym świadomie wykorzystywał flirtowanie przeciwko tobie – Makary odparł zarzut. – Nie zgrywaj niewiniątka. Mam ci przypomnieć, że pierwszy wysłałeś tamto zdjęcie i zawsze odpowiadałeś czymś podobnym, jak w czasie świąt.
Błażej chciał coś powiedzieć, ale tylko otworzył usta i je zamknął. Makary uśmiechał się złośliwie, jakby na coś czekał i nie zamierzał się ruszyć, zanim tego nie usłyszy.
- Wygrałeś.
- Po prostu się zacznij przyzwyczajać – odparł Makary ze śmiechem, zmierzając do kuchni.
- Będę szukał okazji do zemsty. Nawet nie będziesz wiedział, kiedy zaatakuję – zagroził Błażej, sięgając z powrotem po książkę. Chciał skończyć, chociaż rozdział przed obiadem.
- Czekam z niecierpliwością! – krzyknął Makary z kuchni, śmiejąc się w duchu, że przecież tyle razy już to zrobił, tylko nie mógł tego zobaczyć.
Kiedy wrócił, z żalem stwierdził, że okulary zostały już schowane, a książka leży odłożona na stoliku. Makary zastanawiał się, jak nieco udobruchać swojego ukochanego.
- Co to właściwie za system? – zapytał, wskazując na mnóstwo kolorowych zakładek wystających z książki. – Nie uwierzę, że nic się za tym nie kryje.
- Czerwony to definicje, żółty fragmenty, które muszę jeszcze raz przeczytać, bo chwilowo ich nie ogarniam, zielony, które mogą mi się przydać do esejów, a niebieski odniesienie, na które chciałbym jeszcze potem spojrzeć – wytłumaczył Błażej.
- Też chciałbym tak się przykładać do studiów – oznajmił Makary.
- Wspominałeś, że wybrałeś kierunek, tylko dlatego, że jest przydatny.
- Ja i tak wolałbym zostać w kuchni, a moi bracia wystarczająco ogarniają marketing i zarządzanie. Ewentualnie może jakbym próbował założyć coś własnego – piwnooki zatopił się na chwilę we własnych myślach.
- Powinieneś to zrobić – odparł zdecydowanie Błażej. – Na pewno odniósłbyś sukces.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł... Masz zamiar mnie wspierać?
- Jeśli będziesz tego chciał i mi na to pozwolisz – pierwszorocznemu odpowiedź wydawała się nazbyt oczywista.
Pomimo wszystkich wątpliwości, jakie nim targały raz za razem, był pewien, że nie chce, aby Makary zniknął z jego życia. Oznaczało, że sam Błażej również się postara, żeby tak się nie stało.
- Znalazłem ciekawy serial dokumentalny, chcesz zacząć go oglądać po obiedzie?
- Pewnie – odpowiedział Makary, uśmiechając się rozmarzony.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro