Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

45

Makary mimo wszystko nadal nie rozumiał, czemu miałby się wstydzić swojego hobby, chciał o to zapytać, ale Błażej po chwili przerwy zaczął mówić dalej. Jego głos jednak była coraz słabszy i bardziej ochrypły.

- Odziedziczyłem po cioci dużo materiału i na jej pogrzebie obiecałem, że zrobię z nich coś pięknego. Z tego powstały ozdoby do pokoju Baski i Kotozaur Tymka. Kiedy zapytałem się go, co chce, nie mógł się zdecydować, czy bardziej woli kotki, czy dinozaury, więc musiałem improwizować. Nikomu jednak nie podobała się pasja, która przekazała mi ciocia, uważali, że powinienem mieć nieco bardziej męskie zajęcie, grać w nogę, nawet gry komputerowe wydawały się lepszą opcją. Rodzice niechętnie kupowali mi nowe materiały, więc wszystkie kieszonkowe, jakie dostawałem, wydawałem na to. To nie było samo w sobie złe, szybciej doszedłem do wniosku, że jak sam zarobię pieniądze, to będę mógł wydawać ja, na co będę chciał.

Błażej wzruszył ramionami i wziął głęboki oddech, jakby przygotowywał się do wygłoszenia najważniejszej części. Makary chciał okazać mu jakoś swoje wsparcie, ale czuł, że zaszedł za daleko i to może przynieść odwrotny skutek.

- Próbowali mnie od tego odwieść docinkami i ich uwagi bolały zdecydowanie bardziej niż te w szkole. Chciałem się tym chwalić, pokazywać, nad czym pracuje, pytać o rady, dawać wszystkim drobne upominki, ale nie potrafiłem znieść tych zdegustowanych spojrzeń rówieśników i rodziny, że to babskie i przestarzałe zajęcie, że robię z siebie tylko ofiarę i pośmiewisko. Jedynie Monika i Krystian są z tematem na bieżąco. Dlatego nowo poznanym osobom staram się o tym nie mówić przez jak najdłuższy czas...

Błażej zaniósł się okropnym kaszlem, Makary zareagował gwałtownie i podał mu uszykowaną wcześniej szklankę wody. Kiedy brązowooki doszedł do siebie, zapalił lamkę nocną i przyglądał się przez chwilę swojemu opiekunowi.

- Wszystko słyszałeś, prawda? – zapytał cicho, opadając z powrotem na łóżko i odwracając się z zawstydzeniem do niego plecami.

- Tak – odparł Makary, uśmiechając się delikatnie. – Moim zdaniem nie masz się czego wstydzić. Każde hobby uprawiane z pasją i miłością zasługuje na uznanie. Jest mi tylko przykro, że nie zasłużyłem, aby być w gronie osób, które mogą znać twoją uroczą tajemnicę.

- Przepraszam. – Błażej odwrócił się na chwilę w jego stronę i przykrył pół twarzy kocem.

- Więc ozdoby świąteczne, które mi dałeś, też zrobiłeś sam?

- Tak.

- I pracowałeś nad nimi do ostatniej chwili?

- Tak – potwierdził Błażej, spodziewając się surowej reprymendy. – Chciałem też zrobić po kilka dla koleżanek z roku.

- A więc one też dowiedziały się wcześniej – Makary był urażony.

- Przez zupełny przypadek – odparł na swoją obronę chory mężczyzna.

- Niech ci będzie, ale od tej pory chcę mieć pierwszeństwo do tych informacji.

Błażej zaśmiał się, przypominając sobie, że coś podobnego już mu obiecywał. Zapytał się jeszcze, czy chociaż mu się podobały. Makary szczerze odpowiedział, że i owszem, podobnie jak całej jego rodzinie, skoro ostatecznie trafiły na choinkę w domu jego rodziców. Obserwował, jak twarz jego ukochanego promienieje coraz szerszym uśmiechem z każdym jego kolejnym słowem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro