Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

41

Tym razem los nie był winny temu, co się stało, odkąd zauważył, że Makary i Błażej są na dobrej drodze, sprawdzał tylko raz na jakiś czas czy z niej zbytnio nie zboczyli. Nie odpowiadał za przemęczenie pierwszoroczniaka i wynikający z tego również spadek odporności. Zastanawiał się, co może zrobić, aby im pomóc i jednocześnie zaserwować obojgu porządnego kopniaka, by ich wspólna historia nabrała nieco tempa.

Makary nie potrafił patrzeć na fajerwerki z taką radością jak kiedyś. Dzieciaki jednak były zachwycone, bo z jego balkonu miały dobry widok na niebo rozbłyskające kolejnymi kolorami. Porównywały je ze sobą i nie mogły czasem zdecydować się, w którą stronę spoglądać, by ujrzeć te najbardziej spektakularne. Piwnooki miał jednak nadzieję, że Błażej będzie pierwszą osobą, której złoży życzenia, jednak nie mógł się dodzwonić. Czuł jednocześnie wściekłość i smutek, bez pewności co jest na pierwszym miejscu.

Monika tymczasem, namówiona w końcu przez przyjaciółki, spędzała Sylwestra w górach i martwiła się o kuzyna. Była gotowa nawet wrócić wcześniej, jeśli do południa w Nowy Rok nie dodzwoni się do Błażeja.

- Nie możesz nikogo wysłać, żeby sprawdził co się z nim dzieje? – pytały koleżanki, rozczarowane, że Monika nie mogła cieszyć się w pełni ich babskim wyjazdem.

Kobieta odpowiedziała przecząco i właśnie wtedy los przypomniał jej, że jest osoba, którą może o to poprosić. Wciąż uznawał ją za swoja główną pomocnicę. Zanim sam musiałby coś zrobić postanowił sprawdzić, czy może ją jakoś wykorzystać. Przyjaciółki Moniki uśmiechnęły się, kiedy zobaczyły na jej twarzy minę świadczącą o swego rodzaju oświeceniu i nowym pomyśle. Mama Tymka przeprosiła je i wyszła na zewnątrz zadzwonić. Rozmówca odebrał po drugim sygnale.

- Hej – przywitała się. – Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

- Dziękuję i wzajemnie.

- Przepraszam, że dzwonię, ale chciałam się zapytać, czy ty też może nie masz kontaktu z Błażejem od wczoraj. Wspominał mi, że kiepsko się czuje i trochę się o niego martwię. Krystian jest za granicą u rodziców, ja jestem w górach z koleżankami, nie mam, jak sprawdzić, co się z nim dzieje – wyrzuciła z siebie niemal jednym tchem. – Nie wiem, czy nie proszę za dużo, ale czy mógłbyś pojechać do niego i sprawdzić co się dzieje?

- Jak tylko bracia odbiorą ode mnie dzieciaki, to pojadę do niego – odpowiedział Makary, ale Monika nie była pewna, jakie emocje pobrzmiewają w jego głosie. Miała wrażenie, że słyszy delikatną irytację, zawód, a może jednak troskę. W końcu nie znała go aż na tyle dobrze. – Możesz podesłać mi potem adres.

- Pewnie – odpowiedziała Monika. – Dziękuję.

- Nie ma sprawy, dam ci znać, czego się dowiedziałem.

Makary odłożył telefon i oparł się o kuchenny blat. Telefon sąsiadki zaskoczył go i dołożył tylko kolejnych zmartwień. Po pierwsze, że Błażej może być chory, po drugie, że nie zna jego adresu, a po trzecie, że zaczynają targać nim wyrzuty sumienia za złoszczenie się na niego dzień wcześniej. Właśnie kończył szykować obiad dla siebie oraz bratanków i zaprosił ich do stołu. Miał przeczucie, że powinien przyszykować nieco więcej porcji, więc odłożył jedną dla Błażeja, tak w razie czego.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro