Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

34

Makary nigdy wcześniej nie był w pasmanterii, nawet nie wiedziałby, gdzie powinien się udać, jeśli potrzebowałby czegoś z asortymentu sklepu tegoż rodzaju. Jednak oczy Błażeja błyszczały z podekscytowania, ponieważ ten przybytek w porównaniu ze znajdującym się w jego rodzinnym mieście był ogromny. Pierwszoroczny stanął przed ścianą wypełnioną włóczkami i wyobrażał sobie, do czego mógłby użyć konkretnych kolorów, których wcześniej nie miał okazji kupić. Miał oczywiście Internet, ale jeśli chodzi o materiał, wolał go dotknąć i zobaczyć zawsze na żywo.

Ekspedientka, urocza starsza pani zauważyła dziwną parę, wysokiego młodego mężczyznę, który rozglądał się niepewnie i jego towarzysza, wyglądającego, jakby był w swoim świecie. Postanowiła podejść do Makarego i uprzejmie zapytać, czy potrzebuję pomocy. Nie odrywał wzroku od Błażeja, dlatego nieco się przestraszył, gdy usłyszał głos kobiety skierowany w swoją stronę.

- Nie. Tylko... – zawahał się przez chwilę, nie wiedząc, jak właściwie określić Błażeja. – Kolega czegoś szuka – odpowiedział w końcu.

- Ach tak. – Staruszka uśmiechnęła się i skierowała się w stronę pierwszorocznego studenta.

Makary podszedł za nią, przysłuchując się ich wymianie zdań. Błażej zaprzeczył jakoby był zainteresowany kupnem włóczki, w którą wpatrywał się z takim zachwytem. Chłopak podtrzymywał, że poszukuje tylko guzika. Piwnooki poczuł nagle, że robi mu się gorąco i duszno, więc uprzedził Błażeja, że poczeka na niego na zewnątrz.

Zaczął się trochę niecierpliwić, gdy wydawało mu się, że kupowanie guzików nie powinno trwać tak długo. Zastanawiał się, dlaczego w ogóle nagle potrzebował wyjść na zewnątrz, kiedy uświadomił sobie, że poczuł złość. Nie była skierowana na nikogo konkretnego, no może odrobinę na koleżanki z roku Błażeja. Jednak kiedy patrzył na niego, kiedy czekoladowe oczy pierwszorocznego tak błyszczały, gdy był w tym sklepie, dopadła go frustracja, że on do tej pory nie miał okazji widzieć tego dla siebie. Uświadomił sobie, że Błażej wyglądał podobnie, kiedy rozmawiał ze swoimi koleżankami, czy kiedy jadł u niego obiad. Jednak Makary miał wrażenie, że przed nim zawsze to w jakiś sposób ukrywał, jakby wstydził się swoich uczuć, ale nie przeszkadzało mu to wysłuchiwać, kiedy on sam rozgadywał się o jedzeniu i gotowaniu.

Pokręcił głową zawiedziony nieco sobą, kiedy pomyślał, że widok takiego Błażeja sprawiał tylko, że zakochiwał się bardziej, ale jednocześnie był zły, że nie ma tego tylko dla siebie. Dotarło też do niego, że chciałby, żeby patrzył z takim zachwytem również na niego, tak jak on spogląda na pierwszoroczniaka, kiedy tamten nie mógł tego zauważyć. Makary zawsze chwalony za swój wygląd poczuł się nagle niepewnie we własnej skórze, ale skarcił się za takie myślenie, przecież tyle razy Błażej dawał mu do zrozumienia, że jest przystojny.

Błażej wykorzystał nieobecność towarzysza, by jednak zrobić większe zakupy, ale poprosił ekspedientkę, by odłożyła mu je, żeby mógł odebrać je następnego dnia. Zapytała się, do czego używa włóczki, Błażej niechętnie się przyznał, a wiedział już, że najprawdopodobniej stanie się stałym klientem.

- Nie ma się czego wstydzić – oznajmiła kobieta z uśmiechem, kiedy zobaczyła jego reakcję. – A w razie czego zawsze zapraszam, nawet jeśli będziesz potrzebował chwilę porozmawiać.

Chłopak wyszedł, zastanawiając się nad słowami miłej staruszki. Wstyd? Tak, pomyślał sobie, zawsze go odczuwam, gdy pomyślę o swoim hobby, chociaż to coś, co kocham. Przypomniał sobie, kiedy był mały i musiał na weekend jechać do ciotki, ponieważ nie miał z nim kto zostać, a rodzice musieli coś pilnie załatwić. To ona pokazała mu tę magię, którą od razu pokochał. Im bardziej się w to wkręcał, tym częściej słyszał szczególnie, wśród krewnych, że powinien sobie znaleźć bardziej męskie zajęcie, a nie jakieś szydełkowanie. W szkole wyśmiewano go również z tego powodu, dlatego teraz gdy znalazł się w nowym środowisku, wolał to ukrywać.

Na razie wystarczało mu to, że Kotozaur, którego zrobił dla Tymka, był wciąż jego ulubioną zabawką. Monika i Krystian również zawsze wykazywali zainteresowanie jego projektami, obsypując go pochwałami, gdy dzielił się z nimi efektami swojej pracy. Wiedział, że są z niego dumni. Rozmowa z koleżankami z roku sprawiła, że czuł się doceniony i szczęśliwy jak nigdy wcześniej, gdy rozmawiał z kimś innym o swoim hobby. Spojrzał na Makarego, który był pogrążony w myślach. Moment, kiedy właśnie on spojrzałby na niego z dumą w oczach, byłby jednym z najszczęśliwszych w jego życiu. Jednak strach, który towarzyszył mu tyle lat, zdominował go. Co jeśli będziesz potem patrzył na mnie inaczej? Będziesz stroił sobie żarty? Złośliwy uśmieszek, gdy o tym wspomnę?

Nagle ich spojrzenia spotkały się, każde z niewypowiedzianą prośbą Pozwól mi poznać każdy aspekt siebie, Makarego i Bądź ze mnie dumny, Błażeja. Oboje zarumienili się i ruszyli w dalszą drogę, próbując nie myśleć o tych kilku sekundach, kiedy cały świat na tę krótką chwilę przestał dla nich istnieć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro