Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

Pierwszoroczniak jeszcze przez długi czas zastanawiał się co zrobić. Z jednej strony chciał iść za radą przyjaciela, ale odważenie się nie przychodziło ot, tak. Bał się, że to tylko zbyt piękny sen, że skończy się to jakimś głupim żartem, jak kiedyś. Zamknął oczy i odgonił nieprzyjemne wspomnienia. Przecież Makary był dla niego miły, kiedy pili kawę. Pomimo to poddawał wszystko w wątpliwość, nawet własną gotowość na relację z kimkolwiek. Czasami myślał o tym, ale zawsze szukał wymówki w postaci nauki lub pracy, a najlepiej jednego i drugiego. Jedno wiedział na pewno, że nie chciał być sam do końca życia.

Przed snem czytał jeszcze książkę na zajęcia, a kiedy spojrzał na zegarek, uświadomił sobie, że niedługo minie północ a Makary skończy pracę. Ponownie skarcił się za głupotę z tamtym zdjęciem, wyrzucał sobie, że nie skwitował tego jakimś śmiesznym komentarzem. Jednak w głębi duszy chciał wysłać kolejne zdjęcie, pokazać, że on też może być fajny i wartościowy. Kogo ja oszukuję, pomyślał Błażej i położył na twarzy książkę, wciągając jej charakterystyczny zapach. Sięgnął na ślepo po telefon i zsunął lekturę nieco niżej, tak by widać było tylko jego oczy. Zrobił zdjęcie i odłożył rekwizyt, zastanawiając się co dodać do wiadomości.

W czasie wcześniejszej rozmowy z Makarym dowiedział się o nim wielu rzeczy i pragnął więcej. Większa ilość informacji oznaczała łatwiejsze planowanie i przewidywanie przeszłości, ale nie da się tego zrobić z relacją z drugim człowiekiem. Podrapał się po głowie i zajrzał jeszcze do planera, zamierzał i tak jechać do centrum, a potem miał kilka godzin przerwy przed wieczornymi zajęciami. Wziął kilka głębokich oddechów i napisał, Jutro muszę być w centrum. Może miałbyś ochotę na kawę, tym razem ja zapraszam za serię trzech przypadkowych spotkań. Jeśli odmówisz, będziemy przynajmniej kwita.

Błażej nie spał spokojnie tej nocy, podobnie jak Makary, który nie spojrzał na telefon, aż do powrotu do domu. Specjalnie wrzucił go do torby, tak by nie widzieć ekranu. Odważył się na to, dopiero gdy się położył i uśmiechnął się szeroko. Nie sądził, że Błażej zgodzi się wysłać mu kolejne zdjęcie, i to jeszcze tak urocze. Ponownie stwierdził, że oczy pierwszoroczniaka są niczym czekolada, skupił też swoją uwagę na tytule książki. Nic mu nie mówiło, poza tym, że może to być podręcznik, którym katują na początku studentów. Etnologia, ha, pomyślał i dopiero wtedy dotarło do niego, że otrzymał również wiadomość.

W pierwszym odruchu chciał natychmiast odpisać z zapytaniem, gdzie i o której, ale coś go powstrzymało. Najpierw wspomnienie pierwszej odmowy Błażeja, Makary przestraszył się, że może tego właśnie chce. Po chwili jednak stwierdził, że to nie to i zamiast tego próbował doliczyć się ich przypadkowych spotkań i brakowało mu jednego. Nie mógł przez to zasnąć, dlatego po kilku godzinach, na wpół przytomny odpisał, Chętnie! Tylko nie mogę się doliczyć tych spotkań. Pierwsze w galerii, potem w twojej pracy, potem znowu, kiedy oddawałem maskotkę. Nie wiedziałem, czy będziesz wtedy w pracy, więc to był przypadek, że wtedy miałeś akurat zmianę. Powiedzmy, że tę kawę odrobiliśmy ostatnio. A druga seria? Pamiętam tylko bar i windę. Po tym mógł w końcu zasnąć.

Błażej jadł spokojnie śniadanie i przeglądał rozkład tygodnia. Planowanie dawało mu poczucie kontroli nad życiem, dlatego nie rozstawał się ze swoim planerem i kalendarzem w jednym. Ucieszył się, że Makary chciał się z nim spotkać, ale jednocześnie napawało go to strachem, bo stawało się rzeczywistością, to, że umówił się z kimś całkowicie świadomie. Było w międzyczasie jeszcze jedno przypadkowe spotkanie. Na targach, widziałem cię, ale nie miałem na tyle odwagi, żeby podejść.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro