119
Błażej coraz częściej ośmielał się odbierać Makarego z pracy. W przypadku piwnookiego jego koleżanki z pracy bez problemu rozpoznawały i nigdy nie szczędziły sobie okazji do żartów, a raczej rozczulania się nad tym jak uroczą są parą. Kiedy on przychodził do restauracji, zdarzało się, że niektóre kelnerki traktowały go nieco oschle, ale nie bez szacunku. Cieszył się, jednak kiedy trafiał na Genowefę, która z kolei go uwielbiała, bo dzielili podobną pasję i zawsze wymieniali się uwagami na temat postępów, materiałów i wzorów.
Tego dnia nie mieli jednak czasu na rozmowę, zaledwie się przywitali. Okazało się, że tamtego dnia ekipa filmowa, której częścią była Jola, postanowiła świętować koniec prac na planie w restauracji z jej polecenia. Błażej przypomniał sobie, że Makary wspominał o tym, że może skończyć pracę z lekkim poślizgiem czasowym.
Nie miał nic przeciwko czekaniu, nie mieli nigdzie rezerwacji, ani nie musieliby być nigdzie punktualnie. Chcieli tylko przejść się do nowo otwartej kociej kawiarni, która robiła furorę w mieście. Błażej cieszył się tylko, że będzie mógł spędzić czas z ukochanym i że go niedługo zobaczy.
Jola zauważyła go i podeszła do niego, kiedy próbował nie rzucać się szczególnie w oczy. Uściskała go serdecznie, będąc wdzięczna za złapanie chwili oddechu od hałaśliwego tłumu.
– Teraz żałuję, że zaproponowałam to miejsce, ale było blisko i powiedzmy szczerze, że jedzenie jest przepyszne – oznajmiła. – Wybieracie się gdzieś z Makarym?
– Tak, mamy iść do tej nowej kawiarnii – odpowiedział Błażej, walcząc z rumieńcem.
– Tej z kotami? – zaciekawiła się kobieta. – Super, dajcie nam znać, zastanawialiśmy się, czy nie zabrać tam dzieciaki. Ale nie jestem pewna, czy te zwierzaki będą w stanie przyjąć tyle miłości od dziewczyn.
– Na pewno. Sporo was tutaj przyszło, nie sądziłem, że tyle osób pracuje za kulisami filmu.
– Tak, często się o nas zapomina. Tylko szkoda, że nasza najjaśniejsza gwiazda jak zwykle musi się spóźnić i mieć wielkie wejście. – Jola przewróciła oczami. – Mam nadzieję, że nie będę zmuszona więcej z nim współpracować, chociaż życzę mu szczęścia i powodzenia w dalszej karierze.
– A tak, pamiętam jak mówiłaś, że to trudny przypadek. – Błażej pokiwał głową i posłał jej pocieszający uśmiech.
Rozmawiali jeszcze przed dłuższą chwilę. Jola zdała mu raport, co ciekawego dzieje się u dzieci, chociaż z Makarym byli w temacie na bieżąco. Lubił jednak tego słuchać, czując się wtedy jeszcze bardziej jak członek ich rodziny.
Błażej wykorzystał to, że Jola chwilowo nie ma ochoty wracać do kolegów, zapewniając go, że takie imprezy raczej szybko się nie kończą i jeszcze spędzi z tymi ludźmi wystarczająco dużo czasu. Trochę ponarzekał, jak mieszka mu się zupełnie inaczej, odkąd parę tygodni wcześniej wprowadziła się do nich Sylwia.
Nie miał nic przeciwko, Krystian to z nim przedyskutował, zapytał o zdanie i poza tym bardzo lubił dziewczynę, jednak coś kłuło go w serce i coraz częściej myślał o tym, żeby nie skorzystać z propozycji Makarego. Nie wiedział teraz jak znowu poruszyć ten temat, kiedy on optował za tym, żeby się nie spieszyć.
Pochwalił się też, że w końcu znalazł w sobie na tyle odwagi, żeby przeciwstawić się rodzicom i zażądać możliwości otwartego kontaktu z młodszą siostrą, kiedy ta wcześniej pierwsza wyciągnęła do niego rękę. Nabrała większej pewności siebie i postanowił, że nie dopuścić, aby mu odebrano szansę na budowanie dobrej relacji z Basią.
Zauważył, że nagle Jola zrobiła skwaszoną minę, ale po chwili na jej twarzy pojawił się serdeczny uśmiech.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro