Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

108

Makary próbował odwlec w czasie konfrontację z Błażejem, proponując, żeby Mirek z dziećmi został na obiedzie. Jego starszy brat wyczuł jednak, że coś jest na rzeczy i szybko się ulotnił, wmawiając sobie, że nie ma powodu, by czuć się winnym, że namieszał między nimi. Miał przecież dobre zamiary.

Piwnooki wpatrywał się w ukochanego, który milczał przy obiedzie. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek widział Błażeja wściekłego, zdenerwowanego owszem, ale nigdy rozwścieczonego. O tego właśnie się spodziewał, kiedy domyślił się, o czym musiał rozmawiać z nim Mirek.

Pierwszoroczny czuł jednak przede wszystkim rozżalenie i zawód. Trudno było mu się złościć, bo wierzył mimo wszystko, że Makary miał jakiś konkretny powód, aby zataić przed nim zaproszenie. Jeszcze zmywając naczynia, pozbierał myśli i wtedy stwierdził, że jest gotowy do rozmowy. Ukochany go jednak ubiegł.

– Domyślam się, o czym Mirek ci powiedział.

– Więc wiesz, że oczekuje wyjaśnień – odparł Błażej, siadając naprzeciw piwnookiego na kanapie.

– Cóż – zmieszał się Makary. – Chciałem o tym porozmawiać niedługo po tym jak mama o tym wspomniała, ale im dłużej z tym zwlekałem, to tym trudniej było mi ten temat z tobą podjąć.

– Dlaczego? – zapytał Błażej. – Jeśli nie chcesz jeszcze mnie oficjalnie przedstawiać rodzinie, trzeba było mi powiedzieć.

– Nie o to chodzi – mruknął Makary, chwytając pierwszorocznego za rękę, aby go trochę udobruchać. – Bardzo bym chciał to zrobić, ale nie wiedziałem, jak ty na to zareagujesz, że może będziesz czuł się zobowiązany się zgodzić, a nie będziesz miał na to ochoty. Bałem się, że to będzie zbyt poważny krok i tylko cię to zniechęci.

– Makary – Błażej ciężko westchnął, ale uśmiechnął się w duchu. Nie mógł uwierzyć, że jako ten mniej doświadczony w związkach musiał mu przypominać o kilku ważnych kwestiach. – Zostało niewiele czasu i teraz nie mam go zbyt wiele do namysłu. Twoja rodzina wydaje się miła, więc chętnie ich poznam, ale jestem smutny, że mnie po prostu o to nie zapytałeś. Jak mamy tworzyć coraz silniejszy związek, skoro przy takich błahostkach już coś nie gra. Jestem ci wdzięczny, że bierzesz pod uwagę, co przeszedłem i nie chcesz mnie zranić. Ja też mam zawsze na uwadze twoje poprzednie związki i nie chce powielać błędów twoich byłych, ale nie możemy przez to chodzić wokół siebie jak na szpilkach.

– Masz rację, przepraszam.

Makary czuł skruchę i wtulił się w Błażeja, żeby dać mu do zrozumienia, że czeka na jego wybaczenie. Pierwszoroczny odwzajemnił uścisk, wdychając znajomy zapach, ale czuł, że potrzebuje, chociaż odrobiny przestrzeni. Ku niezadowoleniu piwnookiego postanowił, że wraca do domu, chociaż zapewniał, że nie jest zły, chce tylko pobyć trochę sam.

Błażej pożegnał się z papugami i ruszył do mieszkania, które dzielił z Krystianem. Zastanawiał się, czy nie był zbyt ostry dla Makarego, a jednocześnie czy był z nim wystarczająco szczery.

Czy rzeczywiście chętnie poznałby jego rodzinę? A co jeśli nie przypadnie im do gustu? Co jeśli stwierdzą, że nie jest dla Makarego wystarczająco dobry? Jego rodzina nie potrafiła go zaakceptować, czy może tego wymagać od obcych ludzi?

Oddychał z coraz większym trudem, z ledwością odpychał od siebie złe wspomnienia, które usilnie próbowały przejąć nad nim kontrolę. Był już blisko domu, jeszcze tylko kilka kroków, a potem schody. Będzie mógł się schować i zatopić w strachu i bólu, który od jakiegoś czasu go nie męczył. Złudnie uważał, że powoli się do tego uwalniał.

Akurat z klatki wychodziło starsza sąsiadka z psem. Ich spojrzenia spotkały się, kobieta uśmiechnęła się do młodego mężczyzny i nagle ogarnął go spokój. Chciała mu tylko przekazać tym prostym gestem, że wszystko będzie dobrze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro