106
Decyzja szybko została podjęta. Błażej ostrożnie wsiadł do samochodu z małą podróżną klatką w rękach. Makary spoglądał na niego od czasu do czasu, uśmiechając się czule.
- Mieliście w domu zwierzęta?
- Niestety - odpowiedział z westchnieniem Błażej. Mama jest uczulona na sierść i ogólnie nie przepada za zwierzętami. Najtrudniej było to pojąć Basi, zawsze chciała psa albo kota.
- Więc nie masz pojęcia, jakie to trudne kiedy musisz wybrać imię - zaśmiał się Makary.
- Masz jakiś pomysł?
- Wolałbym się zdać na ciebie.
- Naprawdę? - zdziwił się Błażej.
Nowy zwierzak miał być własnością jego ukochanego, więc nie podejrzewał, że będzie miał w tej sprawie wiele do powiedzenia. Mimo wszystko czuł się już przywiązany do małego bezbronnego stworzenia, które jechało na jego kolanach.
- No tak w końcu było widać, kogo ta papuga lubi bardziej.
- Myślisz, że Nemo go zaakceptuje?
- Mam nadzieję. - Głos Makarego nie był jednak pełen pewności. - Do tej pory był sam, a ja go strasznie rozpuściłem.
Przez chwilę jechali w milczeniu każdy zatopiony we własnych myślach. Błażej zastanawiał się, jakie imię pasowałoby do papugi, zaś Makary próbował przewidzieć reakcje swojego pupila.
- Co myślisz o tym, żeby nazwać go Zefir?
- Podoba mi się, niech będzie Zefir. - Makary wyciągnął rękę i uścisnął delikatnie dłoń Błażeja.
- Skup się na jeździe - upomniał go żartem ukochany.
Nemo zastanawiał się, gdzie wywiało ludzi. Jego ukochany właściciel uprzedził go, że prawdopodobnie wrócą z niespodzianką dla niego. Nie mógł jednak wymyślić, co mogłoby to być, przecież niczego mu nie brakowało. Z tego powodu zdziwił się kiedy zobaczył, że niosą w jego kierunku inną papugę.
Najpierw był najpierw szok, a potem przyszła złość. Nemo pomyślał, że ten ptak pojawił się w ich domu, żeby go zastąpić. Przestraszył się, że zrobił coś nie tak, a jego właściciel przestał go kochać. Zaczął wściekle ćwierkać i machać skrzydłami.
Makary i Błażej spojrzeli po sobie i oboje mieli przeczucie, że to nie wróży dobrego początku. Jednak piwnooki postanowił spróbować dać im się ze sobą zapoznać. Włożył Zefira do klatki i przemawiał spokojnym tonem do Nemo, tłumacząc mu, że to jego nowy przyjaciel.
Pierwsza papuga Makarego nie mogła w to uwierzyć, ale że tamten drugi od razu schował się w kącie klatki, więc postanowił na razie go obserwować. Zefir bał się, że tutaj też nikt go nie zaakceptuje i nie ruszył się z miejsca aż do kolejnego poranka. Ożywiał się jedynie trochę kiedy to Błażej podchodził do klatki, żeby sprawdzić, jak się miewa. Nemo przekonał się, że przynajmniej w tej chwili jego pozycja nie jest zagrożona. Nie miał jednak zamiaru ufać nowo przybyłemu mieszkańcowi klatki.
- Co zrobisz jeśli pojawi się między nimi agresja?
- W razie czego ich rozdzielę. U rodziców jest mniejsza klatka, będą osobno, ale gdzieś w pobliżu siebie więc może się przyzwyczają i zaczną siebie akceptować - odpowiedział Makary, kładąc czule rękę na głowie Błażeja, głaskając go uspokajająco. Widział, jak bardzo martwi się całą sytuacją. - Teraz pewnie będziesz częściej przychodził, żeby zobaczyć Zefira niż mnie.
- O niego też będziesz zazdrosny? - Błażej przewrócił oczami.
- Możliwe - odpowiedział zadziornie piwnooki. - Chyba że postanowisz mi to jakoś wynagrodzić.
Błażej pokręcił rozbawiony głową i pocałował go.
- To wystarczy? - zapytał, na co Makary stanowczo zaprzeczył. -Masz za duże wymagania - zarzucił mu żartobliwie.
- Dobrze, powiedzmy, że na początek wystarczy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro