2.3
- Halo? Dzieńdobry. Bardzo przepraszam, że nie odbierałem, ale um... nie bardzo miałem jak...
- Mhm, komu dobry temu dobry. Ty jesteś ten od mieszkania? Wallace Solance?
- Tak ten od mieszkania i... jestem William Solace proszę pana... już to wcześniej mówiłem. Kilka razy...
- Taa, w każdym razie dzieciaku, dzwonię zapytać czy znalazłeś sobie jakieś tymczasowe miejsce.
- Jest w porządku. Jeden z sąsiadów pozwolił mi u siebie zostać.
- No to cudnie. Bo jest też druga sprawa. Nie bardzo mam jak ci przywieźć te klucze i najszybciej dostaniej je dopiero w przyszłym tygodniu. Ale skoro masz gdzie spać to chyba nie problem, prawda?
- Noo... znaczy-
Po drugiej stronie słuchawki Will usłyszał jakiś szmer.
- Słuchaj dzieciaku, muszę kończyć. Niedługo się odezwę w tej sprawie, a na razie siedź gdzie jesteś.
- Tylko że-
Rozłączył się nie dając mu dokończyć. Solace potrzebował chwili, by przyswoić to wszystko.
Klucze dostanie za tydzień. Jeden cholernie bezdomny i długi tydzień czekania, bez dachu nad głową. Oh, no chyba że...
No właśnie. Jest jeszcze di Angelo. Który pozwolił mu dziś zostać. Na jedną noc. Ale... um, chyba zrozumie prawda?
.
.
.
...nie, zdecydowanie nie.
Z tego co zdążył już zaobserwować, Nico nie jest typem osoby, która od tak przyjmuje sobie nieznajomych do domu na cały tydzień. Poczuł jak jego ręce zaczynają się nieprzyjemnie pocić. Spokojnie. Nie wpadajmy w panikę. Jeśli się nie zgodzi, zawsze może poprosić tamtych- nie, chyba jednak nie czułby się tam na tylle bezpiecznie aby spokojnie usnąć... a co dopiero spędzić tam tydzień!
Poza tym, jeśli Nico pozwoliłby mu u siebie zostać, może udałoby mu się do niego zbliżyć? Chyba każdy kto by na niego spojrzał, mógłby dostrzec jak samotny był ciemnowłosy. Do tego przecież już wcześniej postanowił, że postara się mu pomóc!
Solace wziął głęboki wdech. Co będzie to będzie, najwyżej zostanie mu wcześniej proponowana wycieraczka...
Powolnym krokiem wrócił do salonu, gdzie zobaczył jak jego niedoszli oprawcy żegnają się z ciemnowłosym.
- Ale pamiętaj Neeks, jakby co to krzycz, okej? Te ściany są naprawdę cienkie - oznajmił chłopak w okularach z poważną miną. Will miał niejasne wrażenie, że chodziło tu o niego.
- Ta rzeczywiście są cienkie - mruknął Nico, posyłając im porozumiewawcze spojrzenie, na co oboje delikatnie się zaczerwienili.
- To może my już pójdziemy, co nie bro? - zaśmiał się nerwowo morskooki.
- Świetny pomysł bro! - odpowiedział mu ten z blizną na wargach, w tym samym momencie dostrzegając Will'a i zatrzymując na nim swój wzrok. Nico zauważając to, również zerknął w jego stronę.
- No to na razie Nico! I pamiętaj o czym ci wcześniej mówiłem - jasnowłosy puścił mu oczko, po czym przeszedł koło blondyna kiwając mu przy tym głową na pożegnanie i z lekkim uśmiechem ubierając buty, wyszedł ciągnąc za sobą przyjaciela, który coś tam jeszcze mówił.
Czyli zostali sami.
- I jak? - zagadnął od niechcenia di Angelo, siadając na kanapie i podkulając nogi po brodę.
- Noo, właśnie chciałem o tym z tobą pogadać... - zaśmiał się nerwowo i podrapał za szyją. Niższy zmarszczył brwi i posłał mu pytające spojżenie, unosząc przy tym delikatnie głowę. - Okazało się że właściciel nie ma jak mi przywieść kluczy i muszę na nie poczekać jeszcze tydzień - powiedział zagryzając wargę. - A nie bardzo mam też jak wrócić...
- Ah, to... powodzenia? - ciemnowłosy wzruszył ramionami odwracając wzrok.
Okej, był przygotowany na to, że odmówi. Chyba...
Podszedł bliżej i usiadł tuż przy nim.
- Nico... wiem, że i tak już pewnie się naprzykrzam i wogóle ale... mógłbym u ciebie zostać na ten jeden tydzień? Tylko jeden! Obiecuję! Nie będę ci przeszkadzał ani nic! Mogę nawet sprzątać, czy robić co innego jak chcesz! - w zdenerwowaniu zaczął mocno gestykulować rękami.
Di Angelo przez chwilę się nie odzywał...
- Nie ma mowy - powiedział obojętnym głosem, spoglądając mu prosto w błękitne tęczówki.
- A-a gdybym... jest coś co mogę dla ciebie zrobić za przenocowanie? Cokolwiek? To tylko jeden króciusieńki tydzień... - błagał Will czując narastającą suchość w gardle.
Ciemnowłosy znów na chwilę zamilkł, jakby się intensywnie nad czymś zastanawiając.
- Właściwie to jest jedna rzecz...
________
oto i nowy rozdział! yay! i do tego nawet się z nim wyrobiłam na czas! to chyba też jeden z dłuższych... uhuhu aż to do mnie nie podobne...
w każdym razie mam nadzieję że się podobało i miłej nocy/dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro