Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.2

- Umarł?

- Kretyn. Przecież widać, że oddycha - fuknął di Angelo, przykładając palce do skroni. Tylko zwłok mu tu teraz brakowało. Naprawdę, jak można być takim idiotą, żeby na powitanie pierdolnąć kogoś podeszwą w twarz? Ah, no tak. Wystarczy być Percy'm Jacksonem.

-  No weź Nico! To był dobry cios bro! - Jason poklepał go po plecach.

- Wiem bro! Ale nie zapominajmy o tym, kto mnie go nauczył...

- Aw bro...

- Możecie się choć raz skupić i nie okazywać waszego 'no homo bro' przy każdej możliwej okazji?! - Nico zaczynał powoli tracić cierpliwość. Czy ci debile, nie mogą być poważni chociaż przez chwilę? Tylko chwilę. Czy prosi o tak wiele?

- My nie-

- Tak, tak oczywiście. A teraz wytężcie... no... cokolwiek tam jest, i pomóżcie mi go obudzić - di Angelo westchnął patrząc na leżącego na kanapie, nieprzytomnego blondyna. Kiedy śpi i się nie odzywa jest całkiem... hm... przystojny i do zniesienia? Tak. Zdecydowanie jest przystojny. I nie też jest taki zły. Szkoda, że czar pryska, gdy tylko otworzy usta...

Nagle Jason uśmiechnął się tajemniczo i posłał dość niepokojące spojrzenie, w kierunku morskookiego. O nie. To nie wróży nic dobrego. Ostatnim razem, czyli w zasadzie dość niedawno, uśmiechali się tak, tuż przed tym, jak ukradli dywan jednej z sąsiadek. Nie pytajcie. To długa historia.

- Wiesz... w bajkach to zwykle działa w ten sposób, że żeby kogoś obudzić...

- Trzeba go pocałować - dokończył Jackson uśmiechając się głupio.

Nico od razu zalał się rumieńcem. O czym oni do cholery gadają?! Przecież nie będzie całował gościa, którego zna jeden dzień! Nie, jedną noc!

- Jeszcze przed chwilą oskarżaliście go o gwałt, a teraz mówicie, że mam się z nim całować?! Po pierwsze, to działa jak już zauważyłeś, tylko w bajkach. A po drugie, nie mam zamiaru tego robić! - wywarczał coraz bardziej się rumieniąc. Jeszcze trochę i stanie się bardziej czerwony niż ex Jasona.

- Jako twój ojciec, martwię się o ciebie i nie chcę żebyś dalej, dla odmiany wpychał w siebie zestawy Happy Meal'a, zamiast lodów, dalej będąc smutnym i samotnym - powiedział Grace z troską.

- Ile razy mam ci powtarzać że nie jestem twoim synem?! Eh... nie ważne... W każdym razie ja-

Przerwał mu cichy pomruk. Wszystkie trzy pary oczu zwróciły się na Solace'a który właśnie z cichym westchnieniem przecierał oczy.

- Co-co się stało? - wymruczał prostując plecy i przeciągając się na kanapie.

- Percy zareagował trochę... uh... zbyt emocjonalnie - wyjaśnił Jason śmiejąc się nerwowo i drapiąc za kark.

Will natychmiast pokierował wzrok na wymienionego chłopaka.

- Uah! To ty! - poderwał się szybko spadając z kanapy na ziemię. - To ty mnie-

- Hehe taaa, to ja. Słuchaj, tak trochę głupio wyszło. Niezbyt dobre pierwsze wrażenie, jak na przyszłym zięc-

- Lepiej się już czujesz? - zapytał di Angelo odwracając wzrok. Czerwień z jego policzków nadal jeszcze nie zeszła. Czu obi nie mogą się powstrzymywać od tych... shipperskich pobudek?! Nie mówcie, że Grace przeciągnął już na swoją stronę Jacksona!

- Mhm, tylko trochę boli mnie głowa - powiedział wstając i ponownie siadając na kanapie. - Długo tak leżałem? - zapytał, starając się zignorować niedokończone zdanie morskookiego.

- Hmm... pomyślmy - Jason przekrzywił głowę i zmarszył brwi w skupieniu. - Jakąś godzinę? Może półtorej?

- I twój telefon dzwonił. Nie chcieliśmy odbierać, bo w końcu... prywatność, nie?

- I WY mówicie o prywatności? - prychnął Nico unosząc brwi.

- No już spokojnie Neeks. To są tylko... em... 'niespodziewane wizyty dodające twojemu życiu urozmaicenia'? Właśnie! Nie bro? - zwrócił się do jasnowłosego, który kiwnął mu w odpowiedzi.

- Mi to bardziej przypomina naloty bombowe, tylko o mniejszej i bardziej irytującej sile rażenia - westchnął ciemnowłosy. - Wracając. Po prostu nie odbieraliśmy, więc jak chcesz, to możesz teraz oddzwonić. To chyba ktoś od tego twojego mieszkania...

Will zerwał się na równe nogi.

- No tak! Właściel miał zadzwonić w sprawie kluczy! Pozwolicie że... -wskazał na komórkę.

- Pewnie. Idź - jasnowłosy machnął ręką. Blondyn porwał szybko urządzenie sprawdzając:

Dwa nieodebrane połączenia od Właściciel.

_________

chciałam szybciej a wyszło jak zwykle. po prostu miałam trochę więcej nauki w tym tygodniu bo miałam poprawy i z dwa sprawdziany... i dochodzą do tego ostatnie problemy z publikacją soo...
no. tyle.
miłego weekendu!

Ps. ktoś ma pomysł kim jest ex Jasona? xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro