Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Coś o mnie #1

Nazywam się Devellimentra. Tak trudne imię, ale nie ja je wymyśliłam.
A w skrócie poprostu Deve {czyt.Devii}

Co dzień siadam na budynku korporacji i patrzę na niego. Nazywa się Logan Gretestvo. Ma 19 lat, o rok starszy ode mnie. Ma czarne włosy i błękitne oczy, dobrze zbudowany. Ma lekki zarys mięśni.
No i interesuje się Lucyferem!!

Chodzi do liceum a po lekcjach przychodzi do ojca do pracy.

Ale zaraz,  miałam mówić o sobie.

No więc mam bardzo ciemny brąz wpadający w czerń włosy. Zielone oczy. Nie mam aż tak idealne tali i płaskiego brzucha. Z ojcem nie mam wspaniałych kontaktów .
Zrywają do mnie demony, ale mnie oni nie obchodzą. Obchodzi mnie Logan.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°

-Devellimentra! -krzyknął mój ojciec.
-Idę! - Odparłam. Szybko z biegłam po schodach i przy okazji zmieniałam się w moje złe oblicze.
Czyli czarne wlosy,  parę łusek. Czerwona skóra, węże oczy.
Ogon z strzałką i wielkie czarne skrzydła.

Po chwili byłam w Wielkiej sali.
Stanęłam przed jego tronem.
-Idę na pewne spotkanie, a ty nigdzie nie wychodź!- powiedział swoim władczym tonem. I tak wyjdę.
-Jasne, nigdzie nie pójdę- odparłam i wyszłam, po drodze spotkałam mojego najlepszego przyjaciela, Sanathela, inaczej Natha.
-No hej diablico! Idziesz dziś do swojego człowieczka mimo zakazu Lucka? - zapytał Nath
-Jak ty mnie dobrze znasz! - Odparłam i teleportowałam się na dach budynku. Znów szedł szybko wpadając na ludzi. Tylko dziś był jakiś wystraszony?  Hmmmm....

Zeskoczyłam z dachu i stanęłam za nim. On też stanął. Ale nikt mnie nie widział. Po chwili ruszył.
Znaleźliśmy się w uliczce, nagle zobaczyłam wygnane anioły. Co nie włożyło nic dobrego!

**Więc tak wygnane anioły cieszą się bólem innych, a upadłe nie wybrały ani Boga ani diabła. Stoją po stronie ludzi.
Wygnańcy mieszają się w sprawy ludzi, przynoszą nieszczęście i pecha. **
Logan stanął i odwrócił się do nich.
-Wziąłeś sobie dibełka do pomocy?- zakpił jeden.
-Jakiego diabełka? - zdziwił się Log.
-Uuu to nie ukazała się? Nie grzeczna dziewczynka- zwrócił się do mnie.
Chyba nie wiedział kim jestem, bo byłam w postaci ludzkie. A to że jestem córka Lucyfera pokazują moje wielkie skrzydła, krwisto czerwona cera i ogon. Kiedy się przemienie to będą się bali.
-Do kogo mówisz?- zapytał ponownie Logan.
Ujawniłam się, stanęłam obok niego.
-Do mnie mówią- powiedziałam miło.
Spojrzał na mnie z niefowierzaniem.
-Jesteś taka jak mówił Nathaniel- wyszeptał. **Nathaniel to upadły anioł, przyjaciel Logan'a**
-Że jak?! - zapytałam.
-Dobra koniec tej szopki, my chcemy twojego dziennika i tyle. - podeszli niebezpiecznie blisko i uderzyli Logan'a w twarz. Tego to już za wiele!
Zaczęłam się zmieniać w moje złe oblicze.
Wygnańcy przestali i spojrzeli się na mnie że strachem.
-O pani.... My my przepraszamy... Zaczęli się jąkać.
-Zostaniecie osadzeni w Hadesie!  A teraz wypad! - krzyknęłam zła.
Szybko odlecieli i już ich nie było.
Logan patrzył się na mnie jak zaczarowany. To urocze, miał wielki uśmiech na twarzy.
-Wow, więc tak wygląda córka Lucyfera? - zapytał.
-No tak,  to ja, a teraz chodźmy stąd. -przemieniłam się i złapałam go za rękę.
Szybko teleportowaliśmy się do jego mieszkania.
Usiadł na łóżku i chwilę myślał.
Ja też usiadłam i chciałam się do niego przytulić ale nie mogę.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°
Taa dam!
520

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro