• t e n •
Hoseok nauczył się w wieku pięciu lat, że czasami nie zdając sobie z tego sprawy, prosimy o zbyt wiele. Wtedy marzyła mu się nowa zabawka, ot co. Zwykłe, małe samochodziki, które kosztowały grosze i ich kolekcję zbierali wszyscy jego koledzy. Mama powiedziała mu wtedy, machając trzęsącą się dłonią, że chce od nich za dużo. Że razem z ojcem nie mają pieniędzy na jego coraz to nowe zachcianki. A jej wywód przerwał wchodzący do mieszkania ojciec i stukające o siebie butelki alkoholu w reklamówce narożnego sklepu.
Tak też tłumaczył sobie w tej chwili, gdy jedynym, czego chciał, była obecność kogokolwiek, a najlepiej Donghyuka. Potrzebował wtulić się w kogoś ciało, żeby ktoś objął jego słabe ramiona i powiedział, że kocha. Czy Donghyuk zapomniał, co to znaczy i że zna na pamięć numer swojego chłopaka?
Telefon milczał, a mężczyzna zajmował się swoim życiem, nie wpadłszy nawet na pomysł, by napisać do Hoseoka, który ze strachu i nerwów gryzł w tym czasie poduszkę. Był głodny i nic nie było w stanie zaspokoić choć trochę jego apetytu, cały czas miał na coś ochotę, a on nie miał pojęcia, co się z nim dzieje.
Wziął do ręki swoją komórkę i modlił się, by chociaż Seokjin okazał choć trochę zainteresowania jego osobą.
Ja
Hyung, możesz rozmawiać?
Seokjin hyung
Jasne, zadzwonić?
Ja
Proszę
A młodemu narzeczonemu już coś zaświtało. Hoseok nigdy nie chciał rozmawiać przez telefon. A Hoseok nie chciał słuchać, gdy przyjaciel kazał mu w tej chwili biec po test ciążowy.
• lecimy z głównym wątkiem, bbys •
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro