9
''-Za jakie grzechy...-bąknęłam pod nosem i przytuliłam się do Tae. Chłopak uśmiechnął się prostokątnie i przyciągnął mnie bliżej siebie. Chociaż tyle dla niego zrobię...''
UWAGA: Na wstępie chcę was powiadomić, że ruszyło nowe opowiadanie ''Stigma'' ;) Mam nadzieje, że będziecie zainteresowani :D A teraz miłego czytania :*
Leżeliśmy tak w salonie i oglądaliśmy jakiś program. Nawet nie wiem co to było bo szybko zasnęłam w ramionach chłopaka. Obudził mnie cudowny zapach spaghetti. Leniwie otwarłam jedną powiekę, a w ślad za nią poszła druga. Nie mogłam się przez chwilę poruszyć przez ciężar Tae. Po kilku próbach w końcu, wkurzona, zrzuciłam go z sofy. Ten jak poparzony wstał przy okazji uderzając się kolanem o stół. Z zduszonym jęknięciem opadł na fotel z boku trzymając się za kolano. Trochę go szkoda ale fajnie to wyglądało jak tak leciał. Zupełnie jak kłoda.
-Ouh...-zrobiłam skrzwaszoną minę ale pocieszający uśmiech zastąpił miejsce grymasu.- Nie ma co stękać Tae! Lepiej chodźmy sprawdzić co Mama robi w kuchni!- uniosłam kciuka w górę, a ten tylko spojrzał na mnie dziwnie. Po sekundzie jakby dostał olśnienia pobiegł ze mną do kuchni.
-Wiedziałam!-zacisnęłam pięść w geście zwycięstwa. Alien zagryzł wargę i oboje przełknęliśmy głośno ślinę.
-Jin kiedy będziemy mogli jeść?- V wywalił dolną wargę na wierzch i spoglądał chwile na zielonowłosego.
-Meh...jeśli zawołacie wszystkich.-Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć ale młody mężczyzna wyprzedził mnie.- Tak dostaniecie za to nagrodę.- Razem z V klasnęliśmy sobie w ręce i w podskokach skierowaliśmy się na górę. W pokojach było pusto jedynie napotkaliśmy Rap'a na korytarzu.
-Hę? Co jest? Gdzie reszta? - zaczęłam rozglądać się w każdą stronę.
-Na sali do ćwiczeń...-Mruknął zaspany lider przecierając oczy. Spojrzałam na niego wymownie.-Co? Nie pokazywałem ci jej?
-Jak widzisz nie.
-Ah...wybacz-ukłonił się delikatnie.- Na strychu.- puścił oczko i zniknął w swoim pokoju. Tae krzykiem poinformował go o obiedzie i poszliśmy na górę. Właśnie! Mają sale...Cholerka...ale kusi. Po obiedzie muszę wziąć laptop.
-Obia...- Nikt nie dał Tae dokończyć bo wszyscy, jakby był pożar, wybiegli z pomieszczenia zostawiając nas oszołomionych. Chwile nam zajęło przyswojenie tego co właśnie się stało ale w końcu wyskoczyliśmy ze schodów. Wparowaliśmy do jadalni i dopadliśmy się do jedzenia. Spojrzałam na siedzącego obok Jin'a i uśmiechnęłam się szeroko.
-Uwielbiam jak gotujesz...-Mama sięgnął po serwetkę i wytarł mi buzię.
-Uważaj, żeby nie spadło na kolana.-Powiedział troskliwie nalewając mi napoju do szklanki. Uśmiechnęłam się wdzięcznie i powróciłam do jedzenia.
-Ah... chłopcy powiedzcie, proszę, że macie laptop.
-Pewnie, że mamy a co nudzi ci się? - Jimin podniósł na mnie wzrok.
-Tak, to znaczy nie. Ugh po prostu chciałabym obejrzeć coś ważnego na YouTube.
-Tylko tam?-Zapewniłam ich skinieniem głowy. Po skończonym obiedzie wzięłam urządzenie i zasiałam sama w salonie. Otworzyłam nową witrynę YouTube i szybko zalogowałam się na moje konto. Woow...Nie było mnie raptem trzy dni a tyle powiadomień! Przeglądałam nowe komentarze i liczbę wyświetleń. Jest źle. Ludzie chcą kolejny filmik, a ja nie mam jak go nagrać. W sensie oni nie mają się o tym dowiedzieć, a nie wiem kiedy jadą do wytwórni.
-Buu!-ktoś położył ręce na moje ramiona przez co momentalnie podskoczyłam. Za moimi plecami stał Hobi, szybko zamknęłam laptop.
-Chcesz mnie o zawał przyprowadzić?!
-Ahaha nie ale... ty... wydajesz dziwne dźwięki kiedy się przestraszysz..-Mruknął rozbawiony całą sytuacją przez co jego wypowiedź była przerywana przez śmiech.
-Egh... coś się stało?- zapytałam wstając z kanapy.
-Chciałem pooglądać z tobą filmiki.-Wskazał palcem na urządzenie.
-Ouh... w więc chciałeś pooglądać tak? Ale wiesz... ej gdzie sklep?-próbowałam zmieniać temat.
-Parę domów dalej...myślę, że możesz iść sama bo jak na razie mało osób tu mieszka.
Podziękowałam i poleciałam na górę. Mało osób? Więc to nie będzie dziwne jeśli pójdę w tym prawda? Wskoczyłam w przebranie i zbiegłam na dół.
-Liderku proszę tak ładnie proszę daj mi troszkę pieniążków. Kupie ci coś, zobaczysz, że podzielę się łupem!- skomliłam mu nad uchem, aż nie dał mi to o co go prosiłam.
-Gdzie ona idz...-Jimin i Jungkook stanęli wryci. Maknae otworzył usta a ChimChim uniósł ręce do góry. ( Gif u góry :3 )
-Nie gadaj, że ona tak idzie...
-No a jak. Mi się podoba.- Zadowolony lider objął mnie ramieniem, a ja wyeksponowałam mój strój.
-Ale przecież to Pikachu...-Westchnął Jungkook, a Jimin szturchnął go w ramie.
-Niby tak ale nie wiedziałem, że takie coś może, aż tak eksponować kształty! - Lider skarcił go wzrokiem.
-Wygląda przeuroczo! A teraz idź do sklepu i kup sobie coś dobrego. Tylko nie zapomnij o nas!
I takim o to akcentem Rapi mnie pożegnał.
Byłam już w sklepie, naprawdę mało osób mieszka na tym osiedlu. Market tez nowy bo rzadko odwiedzany. Wybrałam potrzebne składniki i parę słodyczy na dzisiejszy wieczór filmowy. Udałam się do kasy. Wykładałam wszystko na taśmę. No trochę tego dużo...Za mną ustawiły się jakieś osoby. Na początku nie wiedziałam o tym bo miałam kaptur dopiero jak ktoś pociągnął mnie za ogon. Zaskoczona odwróciłam się do tyłu, a jakiś chłopak zrobił mi zdjęcie.
-Co do kurw....
-Przepraszam za niego! -wyrwał się jego kolega zza pleców białowłosego.
-To nie mała dziewczynka!- krzyknął ''fotograf''
-Aż tak niska nie jestem!-tupnęłam nogą.
-Spokojnie to jeszcze lepiej. Za to nie osądzą go o pedofilie...- widać było, że jego przyjaciel jest wyczerpany. Po zapłaceniu wyszliśmy przed sklep aby to jakoś ogarnąć.
-Jestem Jackson-przedstawił się sprawca zdjęcia.-A to Yugyeom.
-Wiesz, umiem się sam przedstawić...Miło mi - uśmiechnął się ciepło i dał czekoladę. Wzięłam ją w rączki jakby miała zaraz się rozpuścić.
-To....dla mnie? - zapytałam. Niestety musiałam podnieść głowę bo byli za wysocy.
-Tak, w ramach przeprosin.
-Jakaaaa słodkaaa! Lubisz czekoladę co nie, prawda??- Jackson zaczął robić serię zdjęć. Słowa przyjaciela go nie uspokajały wiec wzięłam go za ramiona i uderzyłam w brzuch z kolanka. Jęknął cicho a jego przyjaciel wpadł w niepohamowany śmiech.
-O nie! Nie wierze, że taka kruszynka zwaliła cię z nóg!
-Ja lecę, paa. -Powoli odchodziłam z miejsca gdzie byli oni. Moja samotność nie trwała długo, bo oni mnie dogonili.
-Odprowadzimy cię. - powiedzieli chórem.
Przez całą drogę rozmawialiśmy zawzięcie. Chłopacy często komplementowali mój nietypowy wygląd. Odprowadzili mnie blisko domu. Tam się rozstaliśmy. Oczywiście na pożegnanie mnie wytulili za całe wieki. Weszłam wesoła do domu ale momentalnie mina mi zrzedła...
^^^^^^^^^^^
HEJ! 1) Nowe opowiadanie ruszyło! 2) Rozdział taki siaki! 3) I tak mam nadzieje, że się podoba! 4) Jak myślicie, co takiego zobaczyła nasza Nana, że mina jej zrzedła? A tu taki piękny Tae'ś
Do zobaczenia klopsiki :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro