Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25

,,- Mimo że chłopcy nie będą opuszczać ćwiczeń to nie znaczy, że będą szczęśliwi. Wiem, że ty im to dajesz. Jeszcze nigdy nie usłyszałem tylu dobrych słów od Sugi w kierunku kogoś spoza BTS. Widzę, że tobie jak i im na tobie zależy. - chwycił mnie za ramie i uśmiechnął się ciepło. - Jestem Song Hobeom. Witam w naszej rodzinie!

Nie wiedziałam co powiedzieć...''

Menadżer był jeszcze u nas z dwie godziny. Siedzieliśmy wszyscy razem i rozmawialiśmy. Jin za ten czas zrobił jedzenie. Szczerze to dalej nie docierało do mnie to, że pan Hobeom sie o tym dowiedział i nic nie zrobił. Cóż, lepsze to niż wyprowadzka i zostawienie chłopców. Nie wiem jakbym to zniosła.

- Opiekujcie się nią - uśmiechnął się menadżer wstając z kanapy - Ja będę już szedł. Pamiętajcie, że jutro macie spotkanie - odprowadziliśmy mężczyzne do drzwi po czym się z nim pożegnaliśmy. Nie wiedziałam, że to taki miły facet... Wróciłam na kanapę zabierając przy okazji kubek z kawą.

- Tak w ogóle, to gdzie ta pizza? - mruknął Alien zerkając na godzine. Faktycznie, nie ma jej do teraz, a już tyle minęło.

- Nie wiem... Mam zadzwonić jeszcze raz? - Rap chwycił z telefon będąc gotowy do tej czynności.

- No możesz - mruknęłam - A jakie spotkanie? - uniosłam pytająco brwi znad kubka, kiedy to lider poszedł do kuchni aby dowiedzieć się co się stało.

- W telewizji - uśmiechnął się słabo Jin, a Tae pokazał mi w TV program, w którym będą. Spojrzałam uważnie na ekran.

- Na żywo? - patrzyłam co robią teraźniejsi uczestnicy programu.

- Tak, a to jest powtórka - mruknął Tae siadając obok mnie - O 18 się zaczyna, będziesz nas oglądać? - na jego ustach pojawił się prostokątny uśmiech, przez który sama nie umiałam się od takiego powstrzymać.

- Jasne - odpowiedziałam wesoło, a V poczochrał mnie pieszczotliwie po włosach. Jestem ciekawa jak wyglądają w telewizji, jak się zachowują. Chociaż... Patrząc na nich to nie sądzę aby się tam zmieniali. Nie oni.

- Wysłali pizze gratis - westchnął Nam, który dopiero wszedł do salonu. Suga i Hobi zacisnęli dłonie w pięści uradowani i poszli szykować talerzyki. No proszę, Suga nawet pomaga, musi być na prawdę głodny.


Po jakimś czasie pizza przyszła i wszyscy zebrali się do jedzenia. Oczywiście nie obeszło się bez bawienia się jedzeniem. Jimin i Jungkook zaczęli rzucać się kawałkami pizzy co musieli potem sprzątać. Jakoś tak ten dzień nie należał zbytnio do tych ''aktywnych''. Dzisiaj czułam wielkiego leni i brak chęci do czegokolwiek. Po prostu nic. Siedziałam bez życia w fotelu bawiąc się skrawkiem koszulki Jungkooka. Wygodna jest, przeszło mi przez myśl.

- Co robisz? - mruknął J-Hope przysuwając się na ziemi do mnie. Spojrzałam na niego z ukosa i odchyliłam głowę do tyłu zamykając oczy.

-Nic.

- Nic, nic? - oparł się łokciem o kolano.

- Nic, nic - wymruczałam cicho.

- Tak serio nic? - przekrzywił głowę na bok starając się zwrócić moją uwagę.

- Serio nic - zaśmiałam się gardłowo na jego pytania - Czemu pytasz?

- Tak tylko... - mruknął opierając głowę na mnie. Nic z tym nie zrobiłam, nie miałam siły. Po kilku minutach Hobi zerwał się jak poparzony kiedy V uderzył go piłką. Korzystając z okazji wstałam z fotela. Kości strzyknęły kiedy się przeciągałam po czym mogłam iść na górę.

- Idę się położyć - mruknęłam cicho. Nie wiem czy ktoś mnie usłyszał. Wlokłam stopy po ziemi, a nie chęć do czegokolwiek wydzierała się każdym możliwym wyjściem. Doszłam do swojej sypialni od razu kładąc się na łóżku. Zawinęłam się w kłębek i zaczęło się moje rozmyślanie. Co robi Dawid? Co z moimi znajomymi? Co z matką, ojcem, babcią? Co robią, jak się czują... Miliony myśli przelatywały mi przez głowę. Nie żałuję, że tu jestem. Nie. Po prostu zastanawia mnie to i tyle. Czasem żałuje, że Korea nie jest bliżej Polski... W tym momencie po pokoju rozniosło się delikatne pukanie w drzwi. Wygrzebałam twarz z poduszek i mruknęłam ''Proszę'' na tyle głośno aby osoba po drugiej stronie to usłyszała, po czym ponownie zatopiłam się w poduszkach. Cichy dźwięk zamka, kroki i materac ugiął się pod ciężarem osoby.

- Jak się czujesz? - po głosie rozpoznałam, że to Jungkook.

- Dobrze... - mruknęłam ale nie wiem czy bardziej chciałam przekonać siebie czy jego - A ty Kookie?

- W sumie może być - westchnął - Mogę poleżeć z tobą? - zapytał, a ja czułam na sobie jego wzrok.

- Jasne - wymamrotałam w poduszki. Z początku się nie ruszył, dopiero po chwili postanowił się położyć - Gdzie inni?

- Są w ogrodzie, bawią się nad basenem - usłyszałam jego głos za mną co wywołało u mnie przyjemne ciarki. Kiwnęłam lekko głową, myśląc, że chłopak to zauważy. Przez jakiś czas się nie odzywaliśmy. Po prostu leżeliśmy w ciszy.

- Nic się nie stało? - mruknął w końcu. Bąknęłam odpowiedź pod nosem, po czym mała rozmowa się rozwinęła. Z każdym słowem czułam się coraz bardziej senna. Obecność Jungkooka była przyjemna.

- Ładnie pachniesz - mimo tego, że go nie widziałam, to wiem, że się uśmiecha.

- Dzięki Ciastek... - szepnęłam z delikatnym uśmiechem. Kolejna chwila minęła, a ja czułam, że sen jest bliżej - Co powiesz na drzemkę? - Odwróciłam do niego głowę, a on spojrzał w moje zielone oczy.

- Z chęcią - ziewnął lekko i ułożył się wygodnie - Nie przeszkadza? - zapytał kiedy objął mnie ramieniem. Bardzo nieśmiało ale zrobił to.

- Niee... To przyjemne - szepnęłam z uśmiechem czując jego nos przy mojej szyi. Brakowało mi czyjejś bliskości.

- Dobranoc, Nana... - usłyszałam ostatni szept i obaj zasnęliśmy. Jedynie złapałam go lekko za ręce, które miał splecione na moim brzuchu i odleciałam.

On też ładnie pachnie...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Hej i pa! Ja tak szybko, bo po prostu PADAM. Mam nadzieję, ze Wam się podoba. Wiem, ze krótki i nie było dawno za co Was przepraszam! Dobranoc, śpijcie dobrze ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro