25
,,- Mimo że chłopcy nie będą opuszczać ćwiczeń to nie znaczy, że będą szczęśliwi. Wiem, że ty im to dajesz. Jeszcze nigdy nie usłyszałem tylu dobrych słów od Sugi w kierunku kogoś spoza BTS. Widzę, że tobie jak i im na tobie zależy. - chwycił mnie za ramie i uśmiechnął się ciepło. - Jestem Song Hobeom. Witam w naszej rodzinie!
Nie wiedziałam co powiedzieć...''
Menadżer był jeszcze u nas z dwie godziny. Siedzieliśmy wszyscy razem i rozmawialiśmy. Jin za ten czas zrobił jedzenie. Szczerze to dalej nie docierało do mnie to, że pan Hobeom sie o tym dowiedział i nic nie zrobił. Cóż, lepsze to niż wyprowadzka i zostawienie chłopców. Nie wiem jakbym to zniosła.
- Opiekujcie się nią - uśmiechnął się menadżer wstając z kanapy - Ja będę już szedł. Pamiętajcie, że jutro macie spotkanie - odprowadziliśmy mężczyzne do drzwi po czym się z nim pożegnaliśmy. Nie wiedziałam, że to taki miły facet... Wróciłam na kanapę zabierając przy okazji kubek z kawą.
- Tak w ogóle, to gdzie ta pizza? - mruknął Alien zerkając na godzine. Faktycznie, nie ma jej do teraz, a już tyle minęło.
- Nie wiem... Mam zadzwonić jeszcze raz? - Rap chwycił z telefon będąc gotowy do tej czynności.
- No możesz - mruknęłam - A jakie spotkanie? - uniosłam pytająco brwi znad kubka, kiedy to lider poszedł do kuchni aby dowiedzieć się co się stało.
- W telewizji - uśmiechnął się słabo Jin, a Tae pokazał mi w TV program, w którym będą. Spojrzałam uważnie na ekran.
- Na żywo? - patrzyłam co robią teraźniejsi uczestnicy programu.
- Tak, a to jest powtórka - mruknął Tae siadając obok mnie - O 18 się zaczyna, będziesz nas oglądać? - na jego ustach pojawił się prostokątny uśmiech, przez który sama nie umiałam się od takiego powstrzymać.
- Jasne - odpowiedziałam wesoło, a V poczochrał mnie pieszczotliwie po włosach. Jestem ciekawa jak wyglądają w telewizji, jak się zachowują. Chociaż... Patrząc na nich to nie sądzę aby się tam zmieniali. Nie oni.
- Wysłali pizze gratis - westchnął Nam, który dopiero wszedł do salonu. Suga i Hobi zacisnęli dłonie w pięści uradowani i poszli szykować talerzyki. No proszę, Suga nawet pomaga, musi być na prawdę głodny.
Po jakimś czasie pizza przyszła i wszyscy zebrali się do jedzenia. Oczywiście nie obeszło się bez bawienia się jedzeniem. Jimin i Jungkook zaczęli rzucać się kawałkami pizzy co musieli potem sprzątać. Jakoś tak ten dzień nie należał zbytnio do tych ''aktywnych''. Dzisiaj czułam wielkiego leni i brak chęci do czegokolwiek. Po prostu nic. Siedziałam bez życia w fotelu bawiąc się skrawkiem koszulki Jungkooka. Wygodna jest, przeszło mi przez myśl.
- Co robisz? - mruknął J-Hope przysuwając się na ziemi do mnie. Spojrzałam na niego z ukosa i odchyliłam głowę do tyłu zamykając oczy.
-Nic.
- Nic, nic? - oparł się łokciem o kolano.
- Nic, nic - wymruczałam cicho.
- Tak serio nic? - przekrzywił głowę na bok starając się zwrócić moją uwagę.
- Serio nic - zaśmiałam się gardłowo na jego pytania - Czemu pytasz?
- Tak tylko... - mruknął opierając głowę na mnie. Nic z tym nie zrobiłam, nie miałam siły. Po kilku minutach Hobi zerwał się jak poparzony kiedy V uderzył go piłką. Korzystając z okazji wstałam z fotela. Kości strzyknęły kiedy się przeciągałam po czym mogłam iść na górę.
- Idę się położyć - mruknęłam cicho. Nie wiem czy ktoś mnie usłyszał. Wlokłam stopy po ziemi, a nie chęć do czegokolwiek wydzierała się każdym możliwym wyjściem. Doszłam do swojej sypialni od razu kładąc się na łóżku. Zawinęłam się w kłębek i zaczęło się moje rozmyślanie. Co robi Dawid? Co z moimi znajomymi? Co z matką, ojcem, babcią? Co robią, jak się czują... Miliony myśli przelatywały mi przez głowę. Nie żałuję, że tu jestem. Nie. Po prostu zastanawia mnie to i tyle. Czasem żałuje, że Korea nie jest bliżej Polski... W tym momencie po pokoju rozniosło się delikatne pukanie w drzwi. Wygrzebałam twarz z poduszek i mruknęłam ''Proszę'' na tyle głośno aby osoba po drugiej stronie to usłyszała, po czym ponownie zatopiłam się w poduszkach. Cichy dźwięk zamka, kroki i materac ugiął się pod ciężarem osoby.
- Jak się czujesz? - po głosie rozpoznałam, że to Jungkook.
- Dobrze... - mruknęłam ale nie wiem czy bardziej chciałam przekonać siebie czy jego - A ty Kookie?
- W sumie może być - westchnął - Mogę poleżeć z tobą? - zapytał, a ja czułam na sobie jego wzrok.
- Jasne - wymamrotałam w poduszki. Z początku się nie ruszył, dopiero po chwili postanowił się położyć - Gdzie inni?
- Są w ogrodzie, bawią się nad basenem - usłyszałam jego głos za mną co wywołało u mnie przyjemne ciarki. Kiwnęłam lekko głową, myśląc, że chłopak to zauważy. Przez jakiś czas się nie odzywaliśmy. Po prostu leżeliśmy w ciszy.
- Nic się nie stało? - mruknął w końcu. Bąknęłam odpowiedź pod nosem, po czym mała rozmowa się rozwinęła. Z każdym słowem czułam się coraz bardziej senna. Obecność Jungkooka była przyjemna.
- Ładnie pachniesz - mimo tego, że go nie widziałam, to wiem, że się uśmiecha.
- Dzięki Ciastek... - szepnęłam z delikatnym uśmiechem. Kolejna chwila minęła, a ja czułam, że sen jest bliżej - Co powiesz na drzemkę? - Odwróciłam do niego głowę, a on spojrzał w moje zielone oczy.
- Z chęcią - ziewnął lekko i ułożył się wygodnie - Nie przeszkadza? - zapytał kiedy objął mnie ramieniem. Bardzo nieśmiało ale zrobił to.
- Niee... To przyjemne - szepnęłam z uśmiechem czując jego nos przy mojej szyi. Brakowało mi czyjejś bliskości.
- Dobranoc, Nana... - usłyszałam ostatni szept i obaj zasnęliśmy. Jedynie złapałam go lekko za ręce, które miał splecione na moim brzuchu i odleciałam.
On też ładnie pachnie...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hej i pa! Ja tak szybko, bo po prostu PADAM. Mam nadzieję, ze Wam się podoba. Wiem, ze krótki i nie było dawno za co Was przepraszam! Dobranoc, śpijcie dobrze ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro