24
PROSZĘ, PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM. TO TYLKO CHWILA :3
''- Jesteście kochani... - po tych słowach moje oczy wypuściły łzy na wierzch. - Kocham was! - wyjęczałam pociągając nosem.
- My też cię kochamy - powiedział szczęśliwy Alien.
- Przytulcie mnie moje barany! - pociągnęłam nosem i wszyscy zgodnie mnie przytulili.
Cieszę się, że ich mam...''
Resztę dnia spędziliśmy normalnie. Dopiero wieczorem wszyscy usiedliśmy w salonie i włączyliśmy komedie. Ja przez ten czas starałam się panować nad moimi humorkami.
Ogółem to Jungkook zachowuje się w miarę normalnie. Co prawda, nie daje oznak aby cokolwiek pamiętał ale już nawiązujemy normalne kontakty. Wszystko było dobrze, śmialiśmy się z filmu przykryci po same nosy kocami i kołdrami.
Telefony chłopców co chwila dzwoniły. To był ich menadżer. Mieli dzisiaj iść na próby ale dali jakąś głupią wymówkę i nigdzie nie szli. Z jednej strony byłam im wdzięczna, że nie musiałam zostawać sama ale z drugiej opuszczają trening i mogą mieć kłopoty...
Gdybym wiedziała, że to przyniesie konsekwencje szybciej....
Rano wstałam i zamiast ubierać swoje rzeczy to chodziłam kolejno po pokojach i coś zgarniałam. Swojego miałam tylko bieliznę i nie mówię tu, że nie mam w co się ubrać. Nie! Gdybyście widzieli w co chłopcy wyposażyli moją szafę... Po prostu uwielbiam męskie ubrania jak większość dziewczyn. Na szczęście większość spała, a inni byli na dole.
Wyposażona w cudze ubrania zeszłam do salonu. Mój brzuch od razu dał o sobie znać i zaśpiewał swoją pieśń godową.
- Głodna jestem... - bąknęłam rzucając się na kanapę. Przez przypadek kopnęłam Hobi'ego przez co zajęczał.
- Zamówiliśmy pizze...- wystękał - Za chwilę powinna być. My idziemy czyścić basen, a reszta śpi. Kiedy przyjdzie pizza obudź ich i zawołaj nas - podał mi instrukcje, a Jin i Rap Mon patrzyli na mnie uważnie.
- Czy ty masz takie ciuchy w garderobie...
- Czy są nasze? - dokończył lider za mamę. Prychnęłam i lekceważąco machnęłam ręką.
- No co wy! One są... już moje - powiedziałam z uśmiechem na co jedynie westchnęli. Wstali z kanapy i ruszyli po narzędzia i prosto do ogrodu.
Ja też się podniosłam i poszłam do kuchni po szklanki. Poznosiłam soki, herbaty, napoje gazowane i wodę. Nie miałam pojęcia co będą chcieli. Byłam w trakcie przynoszenia serwetek kiedy rozbrzmiał dzwonek. Podskoczyłam i z krzykiem podleciałam do drzwi. Z baru szybko wzięłam pieniądze przeznaczone na śniadanie i chwyciłam za klamkę. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na wielkiego faceta.
To nie był dostawca pizzy...
Zatrzasnęłam szybko drzwi i potykając się o za duże nogawki w spodnich leciałam do ogrodu.
- EOOOMAAA! - krzyczałam w kółko dopóki nie wpadłam na Jin'a.
- Co jest? - podniósł mnie z ziemi zszokowany. - Przecież pieniądze leżą na ba...
- Nie! Tam jest jakiś facet w garniaku! I to nie dostawca pizzy! - pisnęłam. Chłopcy wymienili szybkie spojrzenia i zerwali się do biegu. Szybko za nimi podążałam. Chłopcy zatrzymali się w salonie patrząc nieruchomo naprzeciw siebie.
- Ja wam mówię! Tam za drzwiami! - pchałam ich do przodu ale oni zapierali się. W końcu odpuściłam kiedy usłyszałam jak Rap Mon się z kimś wita. Wychyliłam głowę zza J-Hopa i zobaczyłam tego samego mężczyznę co chwile temu.
- Nana idź zawołaj chłopaków... - szepnął Jin z grobową miną.
- Nie musi... - mruknął zaspany Suga schodząc ze schodów.
- Tak głośno krzyczała ''EEOOMMA!'', że od razu wstaliśmy - dodał Jungkook przecierając zaspane oczy.
- Tak w ogóle, Nana, czy to nie moje spodnie? - zapytał V.
- I mój kapeć? - dodał Jimin. Byli zupełnie nieświadomi obecności tego kogoś.
- Dzień dobry chłopcy! Jak miło was widzieć! - kiedy usłyszeli ten głos od razu miny im zrzedły. Powoli spojrzeli w jego stronę i od razu ukłonili się nisko.
- Witamy! - krzyknął V ze swoim prostokątnym uśmiechem.
- Kawa, herbata? Za chwilę powinno być śniadanie - zaśmiał się nerwowo Rap Mon. Pociągnęłam dyskretnie Hobi'ego za koszulkę.
- Kto to? - szepnęłam nie spuszczając nieznajomego ze wzroku.
- Widział cię? - spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Nie kurwa! Otworzyłam mu drzwi chcąc zapłacić za pizze ale nie, nie widział mnie! - syknęłam.
- To nasz menadżer... - szepnął załamującym się głosem. Spojrzałam ponownie na mężczyznę.
- No to mamy przejebane... - zagryzłam wargę.
- Więc co chłopcy? To jest ta wasza wiewiórka?- wskazał na mnie palcem. W tym samym czasie szedł do salonu i usiadł w fotelu. BTS zrobiło to co on ciągnąc mnie za sobą.
- My wszystko wytłumaczymy... - zaczął Suga.
- Okłamaliście mnie - przerwał mu stanowczym tonem. - Możecie wylecieć...
- O co to to nie! - pod wpływem impulsu wstałam. - Nie pozwolę panu tego zrobić! - machnęłam ręką. - Ja mo...
- Spokojnie, żartowałem - przerwał mi mężczyzna, a ja spojrzałam na niego jak na wariata.
- Że co...?
- Przecież traktuje ich jak synów. Nie mógłbym tego zrobić...
- Menadżerze, proszę nie karz nas! My wytłumaczymy dlaczego ona tu jest! - krzyknął Jimin łapiąc mnie za rękę. Kolejny wstał Suga,a menadżer tylko się temu przeglądał.
- Poznaliśmy ją w Polsce, zaimponowała nam. Gdyby pan wiedział ile siły ma w tych rączkach! - podniósł wolną dłoń i pokazał jak mała jest przystawiając ją do swojej. - Przyznajemy się, że ją porwaliśmy ale tak naprawdę to dobrze! Tu się jej lepiej żyje, nie ma tu jej toksycznego chłopaka, rozwija swoje talenty! Jest miła, troskliwa, czasem agresywna...
- Czasem często...- wtrącił swoje pięć groszy J-Hope.
- Jest też chamska, ma cięty język - kontynuował Yoongi- ale to wszystko w niej czyni ją wyjątkową. Wiemy, że nie powinniśmy kłamać ale chcieliśmy spędzić z nią więcej czasu. Przepraszamy ale...
- Nie oddamy jej - powiedział stanowczo Jungkook kładąc mi ręce na ramiona. Menadżer nic nie mówił, tylko siedział i patrzył.
- Matoły - westchnęłam. - Kochane matoły... nie pogarszajcie swojej sytuacji. Ja pójdę się pakować...
- Nana, ty nie możesz! - nie zwracałam uwagi na krzyki chłopców. Ze łzami w oczach podeszłam do mężczyzny i ukłoniłam się nisko.
- Przepraszam za kłopot. Zapewniam, że chłopcy nie będą opuszczać już treningów... Miło było pana poznać - kilka łez skapnęło na podłogę, a mój głos załamywał się.
- Mimo że chłopcy nie będą opuszczać ćwiczeń to nie znaczy, że będą szczęśliwi. Wiem, że ty im to dajesz. Jeszcze nigdy nie usłyszałem tylu dobrych słów od Sugi w kierunku kogoś spoza BTS. Widzę, że tobie jak i im na tobie zależy. - chwycił mnie za ramie i uśmiechnął się ciepło. - Jestem Song Hobeom. Witam w naszej rodzinie!
Nie wiedziałam co powiedzieć...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
No to tak dzióbaski, przepraszam was za taką długą przerwę ale potrzebowałam odpoczynku XD ALE WRACAM! ♥ Teraz będę dodawała rozdziały często. Nie będę was zaniedbywać, już za długo to robiłam! Mam nadzieję że ktoś czyta tę notkę :D Przepraszam ale Q&A nie wyszło :o Tylko jedna osoba zadała dwa pytania :cc Może jeszcze troszkę poczekam i ktoś coś napisze? Nie wiem ale mam nadzieje :o Ah no tak! Jeszcze szykuje dla Was przeprosinowe niespodzianki!
PROSZĘ, ZOSTAW COŚ PO SOBIE~!♥♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro