Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24


PROSZĘ, PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM. TO TYLKO CHWILA :3


''- Jesteście kochani... - po tych słowach moje oczy wypuściły łzy na wierzch. - Kocham was! - wyjęczałam pociągając nosem.

- My też cię kochamy - powiedział szczęśliwy Alien.

- Przytulcie mnie moje barany! - pociągnęłam nosem i wszyscy zgodnie mnie przytulili.

Cieszę się, że ich mam...''

Resztę dnia spędziliśmy normalnie. Dopiero wieczorem wszyscy usiedliśmy w salonie i włączyliśmy komedie. Ja przez ten czas starałam się panować nad moimi humorkami. 

Ogółem to Jungkook zachowuje się w miarę normalnie. Co prawda, nie daje oznak aby cokolwiek pamiętał ale już nawiązujemy normalne kontakty. Wszystko było dobrze, śmialiśmy się z filmu przykryci po same nosy kocami i kołdrami. 

Telefony chłopców co chwila dzwoniły. To był ich menadżer. Mieli dzisiaj iść na próby ale dali jakąś głupią wymówkę i nigdzie nie szli. Z jednej strony byłam im wdzięczna, że nie musiałam zostawać sama ale z drugiej opuszczają trening i mogą mieć kłopoty...  

Gdybym wiedziała, że to przyniesie konsekwencje szybciej....


Rano wstałam i zamiast ubierać swoje rzeczy to chodziłam kolejno po pokojach i coś zgarniałam. Swojego miałam tylko bieliznę i nie mówię tu, że nie mam w co się ubrać. Nie! Gdybyście widzieli w co chłopcy wyposażyli moją szafę... Po prostu uwielbiam męskie ubrania jak większość dziewczyn. Na szczęście większość spała, a inni byli na dole. 

Wyposażona w cudze ubrania zeszłam do salonu. Mój brzuch od razu dał o sobie znać i zaśpiewał swoją pieśń godową. 

- Głodna jestem... - bąknęłam rzucając się na kanapę. Przez przypadek kopnęłam Hobi'ego przez co zajęczał.

- Zamówiliśmy pizze...- wystękał - Za chwilę powinna być. My idziemy czyścić basen, a reszta śpi. Kiedy przyjdzie pizza obudź ich i zawołaj nas - podał mi instrukcje, a Jin i Rap Mon patrzyli na mnie uważnie.

- Czy ty masz takie ciuchy w garderobie...

- Czy są nasze? - dokończył lider za mamę. Prychnęłam i lekceważąco machnęłam ręką. 

- No co wy! One są... już moje - powiedziałam z uśmiechem na co jedynie westchnęli. Wstali z kanapy i ruszyli po narzędzia i prosto do ogrodu. 

Ja też się podniosłam i poszłam do kuchni po szklanki. Poznosiłam soki, herbaty, napoje gazowane i wodę. Nie miałam pojęcia co będą chcieli. Byłam w trakcie przynoszenia serwetek kiedy rozbrzmiał dzwonek. Podskoczyłam i z krzykiem podleciałam do drzwi. Z baru szybko wzięłam pieniądze przeznaczone na śniadanie i chwyciłam za klamkę. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na wielkiego faceta. 

To nie był dostawca pizzy...

Zatrzasnęłam szybko drzwi i potykając się o za duże nogawki w spodnich leciałam do ogrodu.

- EOOOMAAA! - krzyczałam w kółko dopóki nie wpadłam na Jin'a.

- Co jest? - podniósł mnie z ziemi zszokowany. - Przecież pieniądze leżą na ba...

- Nie! Tam jest jakiś facet w garniaku! I to nie dostawca pizzy! - pisnęłam. Chłopcy wymienili szybkie spojrzenia i zerwali się do biegu. Szybko za nimi podążałam. Chłopcy zatrzymali się w salonie patrząc nieruchomo naprzeciw siebie. 

- Ja wam mówię! Tam za drzwiami! - pchałam ich do przodu ale oni zapierali się. W końcu odpuściłam kiedy usłyszałam jak Rap Mon się z kimś wita. Wychyliłam głowę zza J-Hopa i zobaczyłam tego samego mężczyznę co chwile temu.

- Nana idź zawołaj chłopaków... - szepnął Jin z grobową miną.

- Nie musi... - mruknął zaspany Suga schodząc ze schodów. 

- Tak głośno krzyczała ''EEOOMMA!'', że od razu wstaliśmy - dodał Jungkook przecierając zaspane oczy.

- Tak w ogóle, Nana, czy to nie moje spodnie? - zapytał V.

- I mój kapeć? - dodał Jimin. Byli zupełnie nieświadomi obecności tego kogoś.

- Dzień dobry chłopcy! Jak miło was widzieć! - kiedy usłyszeli ten głos od razu miny im zrzedły. Powoli spojrzeli w jego stronę i od razu ukłonili się nisko.

- Witamy! - krzyknął V ze swoim prostokątnym uśmiechem.

- Kawa, herbata? Za chwilę powinno być śniadanie - zaśmiał się nerwowo Rap Mon. Pociągnęłam dyskretnie Hobi'ego za koszulkę.

- Kto to? - szepnęłam nie spuszczając nieznajomego ze wzroku.

- Widział cię? - spojrzałam na niego jak na idiotę.

- Nie kurwa! Otworzyłam mu drzwi chcąc zapłacić za pizze ale nie, nie widział mnie! - syknęłam.

- To nasz menadżer... - szepnął załamującym się głosem. Spojrzałam ponownie na mężczyznę.

- No to mamy przejebane... - zagryzłam wargę.

- Więc co chłopcy? To jest ta wasza wiewiórka?- wskazał na mnie palcem. W tym samym czasie szedł do salonu i usiadł w fotelu.  BTS zrobiło to co on ciągnąc mnie za sobą.

- My wszystko wytłumaczymy... - zaczął Suga.

- Okłamaliście mnie - przerwał mu stanowczym tonem. - Możecie wylecieć...

- O co to to nie! - pod wpływem impulsu wstałam. - Nie pozwolę panu tego zrobić! - machnęłam ręką. - Ja mo...

- Spokojnie, żartowałem - przerwał mi mężczyzna, a ja spojrzałam na niego jak na wariata.

- Że co...?

- Przecież traktuje ich jak synów. Nie mógłbym tego zrobić...

- Menadżerze, proszę nie karz nas! My wytłumaczymy dlaczego ona tu jest! - krzyknął Jimin łapiąc mnie za rękę. Kolejny wstał Suga,a  menadżer tylko się temu przeglądał.

- Poznaliśmy ją w Polsce, zaimponowała nam. Gdyby pan wiedział ile siły ma w tych rączkach! - podniósł wolną dłoń i pokazał jak mała jest przystawiając ją do swojej. - Przyznajemy się, że ją porwaliśmy ale tak naprawdę to dobrze! Tu się jej lepiej żyje, nie ma tu jej toksycznego chłopaka, rozwija swoje talenty! Jest miła, troskliwa, czasem agresywna...

- Czasem często...- wtrącił swoje pięć groszy J-Hope.

- Jest też chamska, ma cięty język - kontynuował Yoongi- ale to wszystko w niej czyni ją wyjątkową. Wiemy, że nie powinniśmy kłamać ale chcieliśmy spędzić z nią więcej czasu. Przepraszamy ale... 

- Nie oddamy jej - powiedział stanowczo Jungkook kładąc mi ręce na ramiona. Menadżer nic nie mówił, tylko siedział i patrzył.

- Matoły - westchnęłam. - Kochane matoły... nie pogarszajcie swojej sytuacji. Ja pójdę się pakować...

- Nana, ty nie możesz! - nie zwracałam uwagi na krzyki chłopców. Ze łzami w oczach podeszłam do mężczyzny i ukłoniłam się nisko.

- Przepraszam za kłopot. Zapewniam, że chłopcy nie będą opuszczać już treningów... Miło było pana poznać - kilka łez skapnęło na podłogę, a mój głos załamywał się.

- Mimo że chłopcy nie będą opuszczać ćwiczeń to nie znaczy, że będą szczęśliwi. Wiem, że ty im to dajesz. Jeszcze nigdy nie usłyszałem tylu dobrych słów od Sugi w kierunku kogoś spoza BTS. Widzę, że tobie jak i im na tobie zależy. - chwycił mnie za ramie i uśmiechnął się ciepło. -  Jestem Song Hobeom. Witam w naszej rodzinie!

Nie wiedziałam co powiedzieć...

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

No to tak dzióbaski, przepraszam was za taką długą przerwę ale potrzebowałam odpoczynku XD ALE WRACAM! ♥ Teraz będę dodawała rozdziały często. Nie będę was zaniedbywać, już za długo to robiłam! Mam nadzieję że ktoś czyta tę notkę :D Przepraszam ale Q&A nie wyszło :o  Tylko jedna osoba zadała dwa pytania :cc Może jeszcze troszkę poczekam i ktoś coś napisze? Nie wiem ale mam nadzieje :o Ah no tak! Jeszcze szykuje dla Was przeprosinowe niespodzianki!

PROSZĘ, ZOSTAW COŚ PO SOBIE~!♥♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro