20
,,Muszę przyznać, że niepotrzebnie się stresowałam. Teraz miałam inny problem. Jak zaprowadzić pijanego lidera, Hobi'ego i V do pokojów?
Po kilku próbach udało się nam! Teraz tylko wskoczyć pod prysznic i do łóżka.''
(Historia Jimin'a wydarzyła się tak naprawdę mi kiedy miałam około sześciu lat XD)
Rano wstałem skacowany. Co prawda sam się do pokoju doczołgałem ale i tak mam kaca. Z bolącą głową zwlekłem się z łóżka. Wyciągnąłem jakąś przypadkową bluzkę z szafy i ubrałem. W bokserkach i koszulce zszedłem na dół idąc za zapachem dochodzącym z kuchni.
- Hej, Ciastek! - Nana przywitała się ze mną wykładając coś na talerze. Jakoś tak od niej zwykłe "Ciastek" brzmi lepiej...
- Hej - mruknąłem zachrypłym głosem. Odchrząknąłem szybko i zasiadłem do stołu. Dziewczyna podała mi tosty przez przypadek trącając mnie o ramię. Kontakt fizyczny z rudowłosą już nie był tak krępujący jak na początku. Teraz to było przyjemne, nawet przypadkowe dotknięcie.
Zastanawiam się jak długo Nana zna Jackson'a, że powala mu się tulić. Na samą myśl zacisnąłem szczękę.
-Smakuje? - zapytała uśmiechnięta, a mi kolana zmiękły. Czuje się jak zakochana nastolatka... Spróbowałem tosta i doznałem szoku. Był cały serowy ale w kolorach tęczy. (Dop. Aut. Polecam :D są naprawdę pyszne! ^^)
Energicznie pokiwałem głową nie wiedząc co powiedzieć. Może to i zwykły serowy tost... ale on jest tęczowy! Rudowłosa uśmiechnęła się szerzej a mi serce do gardła podeszło i wróciło na swoje miejsce. Nerwowo chwyciłem za szklankę pełną soku i wziąłem parę dużych łyków co zbyt dobrze mi nie zrobiło. Zacząłem się dusić i kaszleć na co dziewczyna doskoczyła do mnie i zaczęła klepać po plecach. To nie pomagało. Dusiłem się coraz bardziej i to już nie sprawka soku... Po chwili uspokoiłem swoje nerwy i mogłem oddychać normalnie.
- Już dobrze? -spytała troskliwie dziewczyna kładąc rękę na moje ramię. Spłonąłem soczystym rumieńcem kiwając potwierdzająco głową.
Jak nastolatka z szalejącymi hormonami...
Po chwili schodzili kolejni członkowie zespołu, a Nana podawała im jedzenie, na które reagowali podobnie do mnie.
Po pysznym śniadaniu poszliśmy do salonu trochę się poobijać. Pogoda dzisiaj nie sprzyjała siedzeniu nad basenem, więc nie mieliśmy innego wyjścia jak siedzieć w domu. Każdy usadowił się na wolnym miejscu i zaczęliśmy rozmowę. Zeszliśmy na różne śmieszne tematy.
- Kiedyś jechałem prostą drogą u mojej babci na składaku. Za mną jechał mój starszy wujek, który miał mnie ostrzegać przed autami, bo wtedy strasznie panikowałem kiedy jechałem rowerem - zaczął Jimin. - W końcu wujek krzyknął, ze jedzie za nami auto, ja oczywiście spanikowałem i skręciłem na pobocze. Niestety... uderzyłem w drzewo stojące na przeciwko mnie i wpadłem do rowu, a na mnie składak... Wiem, że zemdlałem na parę sekund, a kiedy się obudziłem leżałem wygięty i wujek z dziadkiem musieli mnie wyciągać. Nie oceniajcie mnie... byłem mały i głupi...- westchnął zrezygnowany, kiedy zobaczył jak reszta osób w salonie, razem ze mną, śmieje się z niego.
- Wiesz... jedno się zmieniło- twój wzrost - parsknął roześmiany Jin powodując kolejną salwę śmiechu. Naburmuszony Jimin rzucił w niego poduszką trafiając w twarz.
- Ale cel się poprawił - powiedział z zadziornym uśmiechem. Nana zaśmiała się dźwięcznie. Spojrzałem automatycznie na nią. Pamiętam jak po pijanemu w Polsce ją przytuliłem i tak zasnąłem... Na samą myśl robi mi się duszno...
Zjechałem na jej usta. Wczoraj w klubie... prawie ją pocałowałem. Prawie to zrobiłem, gdyby nie ten facet! Dziewczyn zaczęła pocierać ręce.
- Zimno mi - powiedziała. Nie dziwie się. Jest w krótkich spodenkach i cienkiej bluzce, i siedzi koło okna. Widziałem jak dziewczyna szuka jakiegoś okrycia. Wstałem i podszedłem do niej nie zważając na rozmawiających chłopców.
- Chodź, obiecałem ci bluzę, prawda? - wyciągnąłem do niej rękę. Chwilę patrzyła na mnie jakby nie pamiętała tej sytuacji, a ja miałem zamiar zapaść się pod ziemie. Było mi wstyd, że dałem jej tą rękę i wyskoczyłem z takimi słowami. Już miałem się cofać, kiedy to rudowłosa położyła swoją dłoń na mojej z wielkim uśmiechem. Odetchnąłem w duchu z wielką ulgą, że się nie wygłupiłem.
Zaprowadziłem nas do mojego pokoju wciąż trzymając Nane za rękę. Wpuściłem ją pierwszą do pomieszczenia i otworzyłem szafę. Dzięki Bogu miałem tam porządek...
- Wybierz sobie jakąś - uśmiechnąłem się pod nosem widząc jak oczy jej zaświeciły. Mentalnie sobie gratulowałem, że nie dopuściłem aby wzięła bluzę od Got7. Dziewczyna chwile rozglądała się po wnętrzu szafy, dokładnie patrząc na każdą bluzę. Po chwili zanurkowała do środka.
- Ta. Mogę ją? - zapytała pokazując mi swoją zdobycz. Momentalnie serce zabiło mi szybciej niż powinno. Trzymała czarną bluzę z wypisanym moim imieniem. Kiwnąłem nieśmiało głową,a dziewczyna od razu ją na siebie zarzuciła.
Ubranie było ewidentnie za duże co tylko dodawało jej uroku, a to że wybrała taka a nie inną bluzę napawało mnie satysfakcją. Teraz będzie w niej chodzić...
Zeszliśmy na dół zabierając po drodze koc.
- Ej, Jungkook, szybki jesteś...- mruknął J-Hope, a ja byłem zdezorientowany.
- Dobry z ciebie zawodnik! - poklepał mnie po ramieniu lider.
- Ja bym taką chwile chciał ciągnąć z taką dziewczyną... Nie ma co - dopowiedział Suga zakładając ręce za głowę, a mi zaświtało.
- Świntuchy!- Nana wyprzedziła mnie z odpowiedzią. Spojrzałem na nią. Kierowała się w moim kierunku. Dopiero po dłuższej sekundzie zauważyłem, że miejsce koło mnie jest wolne. Przełknąłem głośno ślinę kiedy usadowiła się obok mnie. Przykryła się kocem i zatopiła w poduszkach. Po chwili zaczęła się wiercić, aż w końcu nie oparła się o mnie.
Krew gwałtownie dopłynęła mi do twarzy.
Pieprzona nastolatka...
Słuchałem bardzo inteligentnej rozmowy współlokatorów po części skupiając się na dziewczynie, która polowi zasypiała.
- Idę zrobić obiad
Zdziwiłem się na słowa Jin'a. Spojrzałem na zegarek. Było już grubo po czternastej, czas szybko mijał...
***
Obudziłem ją dopiero na obiad. Spała tak słodko, że ani ja ani żaden inny członek zespołu nie miał serca jej budzić.
Posiłek jak zawsze był pyszny, a przy stole panował hałas rozmów, śmiechów, zgryźliwości i krzyków oraz kłótni o jedzenie. Patrząc na takie sceny cieszyłem się w duchu, że to z nimi jestem tutaj, a nie z innymi ludźmi. Nie żałuje decyzji wstąpienia do BTS, mimo że nie widuje rodziców tak często, to chłopcy starają się zastąpić mi rodzinę. Nigdy im tego nie powiedziałem ale... Oni nie muszą starać się ją zastąpić, ponieważ oni są moją rodziną. Mimo wszystkich zgrzytów i kłótni między nami wiem, że mogę na każdego liczyć zawsze.
Uśmiech wymalował się na ustach.
Nie chce ich stracić...
Nie chce jej stracić.
Po skończonym posiłku ponownie udaliśmy się na kanapę.
- Ale bym się najebała... mruknęła Nana przyciągając uwagę każdego z nas.
- Możesz na mnie liczyć - powiedział Jin z uśmiechem. - Trzeba nadrobić ostatni wieczór - puścił do niej oczko, a ona od razu zaciągnęła go do pokoju.
Przez jakiś czas nie wychodzili. No dobra... przez dłuższy czas i nie ukrywam, że ukuła mnie zazdrość. W końcu nie wiem co oni tam robią. Bijąc się z myślami postanowiłem pójść zobaczyć co robią. Wszedłem cicho po schodach. Już tutaj dało się usłyszeć salwę pijackiego śmiechu. Wiem, że dziewczyna miała schowane dwie flaszki w pokoju ale widziałem też, ze Jin bierze coś z barku. Stałem chwilę pod drzwiami nie wiedząc czy mam wejść czy nie. Nagle one same się otworzyły. W progu stanął zalany brunet, a za nim na łóżku rudowłosa śmiała się z jego chodu. Jest pijana. Kiedy Hyung odszedł postanowiłem wejść. Zbliżyłem się do dziewczyny zbierającej puste butelki leżące po pokoju. W końcu usiadła koło mnie na łóżku.
- A co cię tu sprowadza? - zaśmiała się z plątającym językiem.
Teraz albo nigdy...
- I tak nie będziesz pamiętać...- szepnąłem bardziej do siebie widząc w jakim jest stanie. Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona. Już otwierała usta aby coś powiedzieć ale nie pozwoliłem jej na to. Szybko złączyłem nasze usta w pocałunku.
Pierdolona, zakochana nastolatka z szalejącymi hormonami...
^^^^^^^^^^^^^
Hej Misie! Oto kolejny rozdział! Proszę napiszcie jak się podobał i jakie wrażenia bo to bardzo pomaga i motywuje oraz cieszy! Ja lecę spać.... Papa! Erotycznych o BTS :* ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro