2
" Szłam przez kręte uliczki i ciemne zaułki. Dzieliły mnie tylko dwie ulice od domu. Za mna usłyszałam ciężki oddech. To było ostatnie co usłyszałam bo zrobiło się ciemno i zapadłam w "sen"."
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cholera...moja głowa. Czułam jakbym czymś jechała. Ciagle ktoś sie śmiał i szturchał moje ciało. Powoli przypominałam wydarzenia, które jako ostatnie pamiętam. Dostałam czymś? To by wyjaśniało ból głowy. Zdecydowałam, że powoli otworze...
-Gdzie moja wódka?!- krzyknęłam otwierając szeroko oczy. Mój błąd. Głowa teraz dokuczliwie pulsowała. Znów usłyszałam tylko krzyk i ponownie ciemność.
Jungkook
Po zrobieniu paru telefonów, aby załatwić potrzebne rzeczy plan był w połowie gotowy. Teraz tylko trudniejsza część.
Zaczailiśmy się kilka ulic od jej bloku. Mamy nadzieję, że dziś jeszcze wyjdzie. Jak na komendę dziewczyna, wręcz w podskokach, wyszła z klatki i kierowała się w stronę centrum. Chłopcy skakali szczęśliwi jak małe dzieci.
-Głupi ma zawsze szczęście.- mruknął z uśmiechem Rap Mon a ja lekko zaśmiałem się na jego słowa.
-No a ja...-zaczął J-Hope ale sekunde później zrobił skwaszoną mine- Ejjjjj!- jego glos był cholernie piskliwy i pełen wyrzutów sumienia. Każdy oprócz chłopaka się zaśmiał. Ruszyliśmy spokojnym krokiem za dziewczyną. W drodze powrotnej Suga i Jin kłócili się jak to zrobić. Albo mokra szmatka albo wpakować do worka. Wiemy, że to głupie ale nigdy tego nie robiliśmy! Dziewczyna zaczęła być coraz bliżej domu a oni dalej się kłócili. Ja, Namjoon i V panikowaliśmy. Cholera jedyna taka okazja! Nagle zobaczyliśmy jak Jimin biegnie do niej z czymś w ręce. Było ciemno więc nie widzieliśmy co to. Gdy już przy niej był bez zastanowienia uniósł rękę z, podajrze, metalową rurką. Nie zdążyliśmy zareagować a dziewczyna już leżała nieprzytomna na ziemi. Wszyscy mieli oczy wielkości spadków od filiżanek.
-Debilu! Mogłeś ją zabić!- Suga wymachiwał rękoma patrząc z niedowierzaniem na uśmiechniętego bruneta z dziewczyną na plecach.
-Ej no przepraszam ale to była nasza jedyna szansa... a tak po za tym, wiecie jaka ona mała?- po jego słowach każdy rzucił się w jego stronę w celu zabrania dziewczyny. Podczas naszej małej kłótni, o to kto będzie ją niósł Rap Monster wziął dziewczynę, która po chwili leżała na chodniku.
-Idioto!- krzyknęli wszyscy chórem. A on zaczął ją podnosić ale kiedy usłyszał obelgę z naszej strony podniósł ręce w celu obrony przy okazji ponownie upuszczając rudowłosą.
-To nie m-moja wina! - jego twarz była cała czerwona. Tym razem pałeczkę przechwycił Suga przerzucając sobie ją przez ramię. Wiedziałem, że nie powinniśmy zostawiać auta tak daleko... Biedna... przez całą drogę Suga trzymał ją za tyłek.
-Czy ty musisz macać nieprzytomną dziewczynę? - zapytał ze śmiechem Jin. Blondyn tylko zaśmiał się krótko.
-Ej nic nie poradzę na to, że może mi spaść a w ten sposób jest bezpieczna.
W końcu doszliśmy do auta. Zapakowaliśmy się i Jin zaczął prowadzić. Do lotniska zostało nam jeszcze dwie godziny drogi. Po czterdziestu minutach śmiechu szturchania się i wygłupiania. Zauważyliśmy, że Alien kupił nową patelnie.
-Po co ci ona ? Mamy ich dużo w dormie...- zapytałem zaskoczony.
- To nie jest zwykła patelnia...to patelnia z Myszką Miki!- wykrzyknął uradowany pokazując nam środek naczynia. Wybuchnęliśmy śmiechem co chwila się szturchając. Chwile później prawie dostaliśmy zawału. Dziewczyna nagle otworzyła oczy i wykrzyknęła coś po polsku.
-AAA!!!- krzyk Tae a sekundy później brzęk uderzającej pateni o głowę poszkodowanej.
-Ocipiałeś?! - krzyknąłem majac minę "Tae...poważnie?!"
-Spanikowałem! To b-było tak nagle!- chłopak próbował się tłumaczyć ściskając mocno rączkę od patelni jakby szykował się zrobić to ponownie.
-Nawet nie próbuj-Hobi pogroził mu palcem-I tak śpi jak zabita.
-A jak wstanie?!-Alien patrzył uważnie na dziewczynę.
-A ty po takich uderzeniach wstał?!-rzuciłem w jego strone zdziwione spojrzenie.
-Ta dziewczyna nas zabije...-mruknął cicho Jimin nie dowierzając zaistniałej sytuacji. Z tym się zgodzę. Do Rapa zadzwonił telefon. Po chwili uradowany rozłączył się.
-Co jest?- Suga nie krył zaciekawienia.
-Pokój, garderoba i rzeczy gotowe. - na jego twarzy malował się banan.
-Te o które prosiliśmy?- blondyn dociekał.
-Yep...-rzucił lider i rozsiadł się wygodnie w busie. Reszta drogi minęła dość spokojnie jeśli można to tak nazwać. Wsiedliśmy do samolotu. Ludzie dziwnie na nas patrzyli kiedy widzieli jej bezwładne ciało. Na szczęście pracownicy uwierzyli w naszą wymówkę a mianowicie "Za bardzo podekscytowała się podróżą i co chwila słabnie." .
Boże co ta dziewczyna nam zrobi jak się obudzi...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Witam, witam :D Standardowo przepraszam za błędy xD mam nadzieję, że rozdział się podoba:3 Nastepny będzie dłuższy :D Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania!
KOMENTARZ / GWIAZDKA - MOTYWACJA! ♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro