Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

,,- Nana? - zapytał wychylając głowę zza drzwi. - O, tu jesteś - mruknął dopiero mnie zauważając. - Ubierz sukienkę.

Spojrzałam zdziwiona na uśmiechniętą twarz Jimina.

- Co? Po co? - jego uśmiech przypominał uśmiech małego diabełka.

- Idziemy na imprezę!''

- Jimin - zajęczałam kapryśnie. - Ja nie chce...

Chłopak popatrzył na mnie w skupieniu, a po chwili z grymasem. Jego spojrzenie mówiło same za siebie... Spróbuję jeszcze raz. Może los mi sprzyja?

- Nie ma mowy skarbie - puścił mi oczko zamykając drzwi i wchodząc do garderoby.

- Ale Jimin! - krzyknęłam rozpaczliwie. Jednak los okazał się suką.

- Zastanowię się jeśli nazwiesz mnie ''Jimin oppa'' - uśmiechnął się zadziornie wracając do pokoju. Hmm... może jednak los nie jest taki zły?

- Ji-Jimin oppa... -mruknęłam. Czułam się dziwnie bo jeszcze do żadnego chłopaka tak nie mówiłam bo nie musiałam...

Brunet pisnął podekscytowany podbiegając do mnie.

- Jaaka słodka! - wykrzyknął. - Na imprezie ani się waż komuś tak powiedzieć! Możesz tak mówić tylko do nas! - wystawił palec w moją stronę ku przestrodze.

- Ej miałeś się zastanowić! - fuknęłam.

- Jednak moje zdanie się nie zmieniło - zadziorny uśmieszek znów paradował mu na twarzy. Ile ja bym dała żeby móc go z niej zedrzeć...

Jednak los okazał się wredną suką z okresem.

- Ale ja nie wiem w co się ubrać! - bąknęłam próbując go przekonać.

- Mała...- zaśmiał się - Masz całą garderobę ciuchów, butów i innych rzeczy. Mam ci wybrać strój? - dzikie spojrzenie przeskanowało moje ciało. Rzuciłam mu wyzywające spojrzenie.

- Tak, masz mi wybrać strój - powiedziałam stanowczo. Znów diabelski uśmieszek.

***

- Jezus! Dziecko kto kazał ci się w to ubrać?!

- Mamoo to Jimin! - wskazałam na niego palcem.

- Czy ty chcesz żeby oni zjadło moje dziecko?! - wykrzyknął a Jimin się zaśmiał.

- Obiecuję, że będę ją chronić - zaśmiał się ponownie i przyłożył rękę na miejscu gdzie powinno być serce. Spojrzałam na mój strój. Obcisła, dosyć krótka sukienka uwydatniająca kształty, a do tego srebrny naszyjnik i czarne botki na obcasie. Nie byłam przyzwyczajona do sukienek więc było mi troszkę niewygodnie.

- Spokojnie, ja ją popilnuję - Jungkook odezwał się do Jin'a z lekkim uśmiechem. Potem spojrzał na mnie poszerzając uśmiech. Kurcze... trochę się do mnie nie odzywał. Już myślałam, że znowu coś zrobiłam!

- No dobra idziemy! - krzyknął szczęśliwy V pchając się do samochodu. Biedny Jin nie będzie pić, bo robi za kierowce. Jechaliśmy przez Seul nocą... To było piękne. Miejski, zatłoczony krajobraz przysłonięty nocnym płaszczem, który był rozświetlamy przez liczne bilbordy, latanie, reklamy. Mimo, że było już trochę późno ludzi nie brakowało na ulicy. Każdy gdzieś się spieszył, rozmawiał przez telefon, pił kawę. Oparłam głowę o zimną szybę rozglądając się po budynkach.

- Tak w ogóle gdzie my jedziemy? -zapytałam przerywając ciszę zakłócaną przez ciche radio.

- Do klubu - odparł spokojnie lider. Ja nie byłam spokojna. Chłopak widząc moje spojrzenie wyprzedził mnie - Spokojnie nic się nie stanie. Klub jest dla VIP'ów. Nawet nikt nie zauważy, że tam jesteś - posłał mi uspokajający uśmiech, a Suga pogłaskał po głowie.

- Nasza mała wiewiórka ma pietra? - zaśmiał się. Strzepnęłam jego rękę, wypychając dumnie pierś do przodu i unosząc brodę.

- No co ty!

***

Jungkook pomógł mi wyjść z samochodu i poprowadził pod rękę do wejścia.

- Jakby co to mów mi gdyby coś było nie tak. Zabiorę cię do domu i zaopiekuję się tobą - powiedział nie patrząc na mnie. Mimo, że nie widziałam jego twarzy wiedziałam, że jest poważny. Uśmiechnęłam się pd nosem.

- Dziękuję - szepnęłam.

Weszliśmy do środka niemal natychmiastowo. W środku roiło się od ludzi, a w powietrzu mieszał się zapach alkoholu z papierosami i jeszcze jednym, nie znanym mi zapachem. Poszliśmy prosto do łoży na pierwszym piętrze. Z tego co widziałam, po drugiej stronie piętra było pomieszczenie z lustrem weneckim. Mimo zaciekawienia nie zapytałam co tam się znajduje tylko zamierzałam się świetnie bawić.

Jako że jesteśmy w klubie nie chce się upić ale na trzeźwo nie wypada iść na parkiet więc piłam drugiego drinka. Co chwila się wygłupialiśmy przy stoliku. Przerywały to tylko ciekawe spojrzenia rzucane na moją osobę.

- Ja pójdę po kolejne - oświadczył J-Hope i ruszył lekko tanecznym krokiem w stronę podświetlanego baru.

Na piętrze nie było ludzi, jedynie ci, którzy spali pijani na krzesłach. Sławni ludzie lubią się zabawić. Ale nie o to mi chodzi. Mam na myśli to, że czuję się obserwowana. Problem w tym, że jak już wspominałam, nie ma tutaj nikogo.

Po wypiciu trzeciego drinka Suga zaprosił mnie do tańca.

- Nie przyjmuję sprzeciwu, Mała - zaśmiał się i pociągnął mnie na dół. Przeciskaliśmy się przez ludzki tłok aby dostać się w lepsze miejsce. Kiedy w końcu nam się to udało Suga położył ręce na moje biodra i zaczęliśmy się ruszać do rytmu, ogłuszającej, wręcz muzyki. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy, co jakiś czas zamieniliśmy kilka słów.

- Odbijany - usłyszałam za moimi plecami.

###

Obserwowałem klub zza weneckiej szyby. Widziałem mnóstwo bogatych ludzi, którzy pojawiali się tutaj często. Znudzone spojrzenie przeniosłem w stronę wejścia, kolejne osoby wchodziły do klubu. Już miałem odwracać wzrok kiedy długie, rude włosy przyciągnęły moją uwagę. Weszła z jakimś chłopakiem, później poszła w stronę loży. Idealnie. Usiadła na przeciwko mojego pokoiku. Obserwowałem każdy jej ruch, myśląc czy jej gdzieś nie widziałem. Nie miała typowej, azjatyckiej urody. Ona była bardziej egzotyczna, nie mówiąc o włosach. Kiedy jakiś blondyn pociągnął ją w stronę parkietu nie spuszczałem z nich oka. Dokładnie śledziłem ich ruchy. Chce wiedzieć kim jest. Przeczesałem ręką moje różowe włosy ciągnąc się delikatnie za końcówki i westchnąłem zirytowany.

- Kto to? - spytałem jednego z ochroniarzy. Łysy mężczyzna przybliżył się do szyby. Pokazałem mu rudowłosą i ponowiłem pytanie. - Kim ona jest?

Ochroniarz chwilę się zastanowił i zadzwonił gdzieś rozmawiając szybko. Nie słuchałem go, obchodziła mnie tylko odpowiedź.

- Nie wiemy. Na pewno nie jest idolką czy modelką. Moi ludzie jej nie znają. Sam widzę ją pierwszy raz - nie ucieszyła mnie jego odpowiedź. Uderzyłem ręką w stół przez co szklanki z napojem skoczyły lekko w górę.

- Z kim przyszła? - warknąłem. Mężczyzna ponownie wziął komórkę do ręki i przyłożył do ucha.

- Z BTS, panie Kwon.

###

Odwróciłam się zaskoczona. A Suga oddalił się do loży. Jungkook z wielkim uśmiechem przybliżył się do mnie zarażając mnie tym gestem. Na początku nieśmiało, tańczył obok mnie ale po chwili rozluźnił się i trzymając ręce na moich biodrach kołysaliśmy ciałami. Odstęp między nami był niemal niewidoczny. Po kilku piosenkach zdyszani oparliśmy się o siebie czołami. Każdy z nas miał uśmiech wymalowany na twarzy. Jungkook spojrzał mi w oczy po czym przeniósł wzrok na usta. Zagryzł wargi i zbliżał się powoli. Był już blisko, dzieliło nas kilka marnych milimetrów kiedy to chłopak został oderwany do tyłu.

- Przepraszam - powiedział jakiś mężczyzna w stronę maknae. Ten uśmiechnął się kwaśno i poszliśmy do loży.

***

Muszę przyznać, że niepotrzebnie się stresowałam. Teraz miałam inny problem. Jak zaprowadzić pijanego lidera, Hobi'ego i V do pokojów?

Po kilku próbach udało się nam! Teraz tylko wskoczyć pod prysznic i do łóżka.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Witam po raz kolejny dzisiaj :D Taki bonusik ^^ Zostaw proszę coś po sobie! <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro