Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

,,Warknęłam i zaczęłam pogoń. Najpierw parę razy obiegliśmy dom do o koła, później wparowaliśmy do domu. Przez piętnaście minut goniłam ich po dwóch piętrach ale złapanie ich było niemożliwe kiedy zamknęli się w toalecie. Kopnęłam zła w drzwi i odeszłam. Ledwo weszłam do salonu a tam czekali pozostali.

- Młoda ubierz się w strój kąpielowy...- rzucił lider nadgryzając jabłko.

- Urządzamy grilla nad basenem więc lepiej żebyś się przeprała - Jin wyjaśnił wszystko, a Jungkook zaczerwienił. Usłyszałam tylko wyrywki z rozmowy Hobi'ego i V i już wiedziałam, że ubranie kostiumu będzie potrzebne...''

No cóż... najprościej... Grill nie wypalił. Nie zdążyliśmy nawet wszystkiego rozłożyć ani zamoczyć się w wodzie. Już wynosząc grilla i napoje telefony chłopców dzwoniły jak opętane. Z początku starali się je ignorować ale telefony nie dawały za wygraną w tej, jakże, zaciętej walce. W końcu musieli odebrać. Nie mam im tego oczywiście za złe, że nie zostają w domu. To chyba oczywiste, przecież to ich praca, sposób na zarabianie na życie. 

- Naprawdę przepraszamy... Zostalibyśmy ale szef się denerwuje - mruknął jin drapiąc się po karku. Posłałam w jego stronę blady uśmiech.

- Przecież mówiłam, że to nie wasza wina, prawda? Lato jeszcze się nie kończy, jest ładna pogoda więc nie widzę problemu aby przesunąć grill nad basenem. Jest dużo czasu... nie ma czym się przejmować - wytłumaczyłam nalewając sobie soku do szklanki. Rap Monster, Jungkook, Hobi i Jin posłali mi małe uśmiechy. 

- Cieszę się, że nas rozumiesz - Nam podszedł do mnie od tyłu i pieszczotliwie poczuchrał po włosach. Naszą małą rozmowę przerwali Jimin, Suga i V wchodzący do kuchni w lamencie. Cała nasza piątka posłała im pytające spojrzenia. 

- Miałem zobaczyć Nane w stroju kąpielowym...To niedorzeczne dzwonić o takiej porze! W biały dzień, toż to rozbój! - Jimin krzyczał udając szloch. Do przyjaciela dołączył się Suga.

- Stary... jestem w takiej samej sytuacji... łączmy się w bólu! - blondyn poklepał go pocieszająco po plecach naśladując Jimin'a. Przewróciłam teatralnie oczami na ich scenkę. Hobi zarechotał a Jin pokręcił głową z dezaprobatą. Tylko V siedział smutny w ciszy podpierając się o rękę. 

- A tobie co? - zapytałam wskazując na niego palcem. Ten wzdychnął głodno wydymając wargi. 

- Bo... moje plany. Miałem wrzucić Nane do basenu, trochę podtopić i pochwalić się moim pieczonym mięsem z grilla... - mruknął pełen zdołowania. Moje oczy przypominały w tym momencie koła od ciężarówki. Co on chce ze mną zrobić?! Plany Tae widocznie wstrząsnęły resztą zespołu bo mieli podobne spojrzenia do mojego. 

- A-ale jak t-to chcesz mnie najpierw w-wrzucić do bas-enu, potem lekko po-podtopić a na koniec dać kawałek mięsa?! - wyrzuciłam ręce w powietrze kompletnie nie rozumiejąc jego zamiarów. On spojrzał na mnie jakby wyrwany z transu. Potrzepał głową na boki w lekkim szoku. 

- Co? - podniósł jedną brew do góry. - Nie! Oczywiście, że tak by to nie wyglądało! - próby tłumaczenia się przerwał mu, równie co ja, zdezorientowany Hobi. 

- A jak?! - komuś prychnięcie powstrzymujące śmiech.

- No chodzi mi o zabawę! Najpierw w berka a potem w rekina, a to oczywiste, że po takich zabawach się głodnieje... - wytłumaczył, a mi kamień spał z serca. Nie ma co ale w pewnym sensie ta sytuacja jest śmieszna. Rechot Hobi'ego się pogłębił wraz z obrotem sprawy. 

- Już myślałem, że mam morderce w domu... Bez obrazy ale wole cię podejrzewać o homoseksualizm... - westchnął Rap Mon. Tae spojrzał na niego oczami pełnymi szoku i niedowierzenia. 

- Ale czemu mnie o to podejrzewasz?! - wykrzyknął opluwając się przy okazji...

- No po prostu - powiedział beznamiętnie lider i wzruszył ramionami. V prychnął.

- Nana! - zawołał.

- Tak? - odpowiedziałam równie żywo jak on. 

- Udowodnimy mu, że nie jestem gejem! - dumny kierował się w moją stronę.

- Tak je-! Że co?! - zachłysnęłam się powietrzem. - Dlaczego chcesz  wykorzystać do tego mnie?! 

Tae już miał się tłumaczyć ale został stłumiony przez męską salwę śmiechu.

- Dobra! Ruszać dupy w troki i jedziemy bo dostaniemy większy opierdziel - mama ponaglała wszystkich członków a ja miałam już ułożony w głowie plan idealny. Żegnając się z chłopcami zakluczyłam drzwi na wszelki wielki i pognałam na samą górę. Pewnym krokiem, można by rzec, że roztańczonym weszłam do sali. Muzyka rozniosła się po sali, a ja poszłam w jej rytmie. Zaczęłam od małej rozgrzewki kończąc na generalnej próbie. Wyciszając o kilka stopni muzykę pobiegłam pędem do pokoju, z którego wzięłam kosmetyki i świeże ubrania. Kiedy znów znalazłam się w sali do ćwiczeń usiadłam blisko lustra i zaczęłam malować twarz na wzór czaszki. Jako że miałam już jako taką wprawę makijaż poszedł mi dość sprawnie. Ubrałam szare dresy, luźną białą koszulkę. Starałam się aby nie była do kolan ale aby tylko zakrywała choć część moich tatuaży. Dla pewności założyłam czapkę z daszkiem i ile tyko się dało włosów wepchnęłam pod nią. Znów muzyka dudniła w głośnikach a kamera stała na stojaku migając na czerwono oznaczając nagrywanie.

No cóż... wyszło dopiero za czwartym razem. Nie stresowałam się tym, że to nagrywam, że musi być bezbłędnie... Nie. Układ powtarzałam przed snem ćwicząc przed małym lustrem wstawionym w szafę lub w garderobie. Tym nie musiałam się akurat martwić. Bardziej stresowało mnie to, że w każdej chwili mogą wpaść tu chłopcy. Nie chciałam, żeby się dowiedzieli, że bez pozwolenia używam ich sali i nagrywam w ich domu ale cóż... kiedyś im powiem. 

Spocona, zmęczona ale uradowana umyłam się i ponownie przebrałam. Zeszłam na dół i zrobiłam wszystko co miałam, w ty dodałam filmik.  Siedziałam i siedziałam i dalej siedziałam ale w końcu siedzieć nie mogłam. Zabrałam się za robienie jedzenia. Tak, ja i kuchnia... to niezbyt dobre połączenie w wielu sytuacjach ale dziś się postaram. Muszę coś zrobić. Chłopców już długo nie ma a z pewnością wrócą padnięci. Po zaciętej walce z piekarnikiem udało mi się coś wyczarować. Zostawiłam w nim jedzenie aby nie ostygło tak szybko i znów wskoczyłam na kanapę. Jedzenie dla moich siedmiu zmęczonych krasnoludków gotowe! Pomińmy fakt, że mam metr sześćdziesiąt dwa...

Po długich trzydziestu minutach oglądania przypadkowej dramy w drzwi zaczęli walić chłopcy. W podskokach zbliżyłam się do drzwi, odkluczyłam je i otwarłam na oścież. Momentalnie w moich rękach znalazł się Hobi... to znaczy jeszcze nie wiem czy to nie było ciało Hobi'ego bo wyglądał na nieżywego. Nie wspomnę o podwórku, na którym roiło się od martwych ciał. Przytargałam bruneta do salonu i rzuciłam na kanapę. Już miałam się odwracać kiedy usłyszałam huk. Z kwaśną miną odwróciłam się do przyjaciela, który ciężko spadł z kanapy, obijając się o stół, prosto na ziemię.

- Ou... - wymsknęło mi się na ten widok. Obróciłam się na pięcie i poszłam pomóc innym. Niektórzy wczołgiwali się o własnych siłach, a inni ledwo sapali. Po kilku chwilach salon był wypełniony, chyba, żywymi trupami. Chyba czas powiedzieć wesołą wiadomość.

- Chłopcy... Kolacja gotowa! - w chwili wykrzyczenia ostatniego słowa trupy zmartwychwstały i rzuciły się na stół w części jadalnianej. Zaśmiałam się i poszłam nałożyć wszystko na talerze.

Potrzebuję pomocnika... sama tego nie uniosę! Ponownie pobiegłam do nich i wzięłam pierwszego lepszego. Trafiło na Jungkook'a, który zaczerwienił się już przy samym kontakcie fizycznym w postaci złapania za nadgarstek i pociągnięcia do kuchni. 

- Pomożesz mi i nie przyjmuję sprzeciwu! - powiedziałam z wielkim uśmiechem przygotowując szklanki dla ośmiu osób.

- T-tak jest... - mruknął wciąż zawstydzony. Nie wiem czego on się wstydzi... przecież nic nie robimy tylko nakrywamy do stołu. Zostawiłam ten temat w spokoju i wspólnie wzięliśmy wszystko za jednym zamachem. Prawie się zabijając ale czego nie robi się dla jedzenia? 

Po skończonej kolacji i daniu naczyń, które i tak były czyste jak łza, do zlewu usiedliśmy wszyscy w salonie. Wyszłam tylko do łazienki... Tylko do łazienki, a mojego miejsca już nie było! Bez słów położyłam się na nich. Troszkę się powierciłam ale w końcu udało mi się wygodnie ułożyć. Oglądaliśmy jakąś komedie śmiejąc się od czasu do czasu. Mój śmiech nagle się przerwał kiedy Poczułam jak coś wgniata mi się w koniec pleców. Wolno odwróciłam wzrok w ich stronę domyślając się co to jest. Suga. Jego twarz była wykrzywiona w takim uśmiechu połączonym z koncentracją, że aż dziwota, że nie dostał jakiegoś skurczu...

- Suga...

- Hmm? - odpowiedział równie ucieszony.

- Co mi się wbija w plecy, a raczej ich koniec? - wszyscy spojrzeli w to miejsce i odsunęli się od blondyna dusząc śmiechem.

- Ah to? Hehe jakby to ująć...

- Wiem co to! Okiełznaj swojego małego proszę! - zrobiłam się czerwona. No cóż... co jak co ale to zawstydzające.

- Wiesz, mały niepozorny ale wytrysk ma potworny... - oznajmił z miną pedofila a mnie zatkało. 

- WYGRAŁ ŻYCIE!!! - V, Jimin i Hobi krzyczeli jak opętani a reszta starała nabrać się powietrza. 

Nie wierzę... z kim ja mieszkam?

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Podoba się? Jakoś tak mam taki humorek dobry więc dzisiaj zacznę pisać Stigme. Rodział pojawiłby się już wczoraj gdyby nie to, że mój kochany komputer usunął rozdział... Gorąco pozdrawiam  sunmiihanyu, której reakcja na mój komentarz mnie rozbiła XD To bardzo miłe :D Bardzo dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i dzielne brnięcie w moich opowiadaniach! :D :* DZIĘKUJĘ!♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro