13
,,- A tak w ogóle to co z twoją mamą? - nie świadomy J-Hope wypalił z pytaniem. Spojrzałam na niego zamglonym wzrokiem.
Naprawdę nie lubię rozmawiać na ten temat. To boli kiedy o tym myślę. Gęsia skórka przeszyła moje ciało. Raz kozie śmierć...''
- Moja mama...?- mruknęłam pod nosem.- Wyjechała kiedy miałam trzynaście lat. Załatwiła jakąś opiekunkę, którą i tak zbyłam. Po roku czasu przychodziła mnie jedynie kontrolować. Matka wybrała interesy zamiast własnego dziecka... Żałosne prawda? - prychnęłam gorzko na wspomnienie jej osoby. Widząc pytające spojrzenie chłopców. - Tata odszedł od nas jak byłam malutka. Zresztą nie dziwie mu się... to cud, że w ogóle z nią wytrzymał. Mieszka gdzieś w Paryżu i założył tam nową rodzinę...
- Nie jesteś na niego zła? Przecież...
V próbował jakoś zrozumieć moją sytuację ale mu przerwałam.
- Za to, że założył rodzinę? Chyba nie, bo z jednej strony fajnie mieć jakieś rodzeństwo. Ale nigdy nie wybaczę mu tego, że przez te kilkanaście lat od jego odejścia nie skontaktował się ze mną. Nigdy nie zadzwonił, nie wysłał SMS'a czy głupiej pocztówki. Nic.
Spojrzałam na chłopców, którzy mieli zmieszane miny.
- J-ja nie rozumiem... Jak tak można?! Przecież jesteś jego dzieckiem! Pierwszym dzieckiem! - Jin nie ukrywał swojego zdania na temat taty. Gestykulował żywo rękoma podnosząc co chwila ton głosu. Uśmiechnęłam się klaskając w dłonie.
- Może coś zjemy? Jestem głodna...- przez chwile zdezorientowanie ukazało się na twarzy chłopców. Nie dziwie się, w końcu opowiadam o mojej nie kolorowej przeszłości a a chwilę się śmieje i chce jeść. No cóż... tak jest ale lepiej już nie ciągnąć tego tematu. Zamówiliśmy jakieś napoje i jedzenie i czekaliśmy. Chwilę gadaliśmy, znowu przestaliśmy. Każdy już prawie usypiał dopóki V entuzjastycznie nie wykrzyczał:
- Jin! Naucz mnie robić warkocze! Albo nie! Kłosy! - każdy podskoczył w swoim fotelu tym wybuchem. Jin spojrzał krzywo na przyjaciela. Jego mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. Miał minę typu ''Co ty bredzisz, idź wytrzeźwiej''. Po krótkich namowach TaeHyung'owi udało się przekonać mame. Taaak... tylko żaden z nich nie ma długich włosów... więc padło na mnie. Najpierw Jin pokazał jak to robić krok po kroku, a Tae miał iść w jego ślady.
-*- PIĘĆ MINUT PÓŹNIEJ -*-
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam! - V krzyczał do mnie ciągnąc boleśnie za włosy. Moja twarz nieustannie była wykrzywiona w bólu.
- N-nic się nie s-stał-ło - starałam ignorować ból ale nie zawsze się dało.
- Rób to delikatnie! Ahhh! TaeHyung włosy jej powyrywasz! - Jin z nerwów sam sobie wyrwał włosy. Reszta załogi śmiała się wniebogłosy kiedy ja cierpiałam...
Po skończonych torturach musiałam pochwalić Alien'a, bo mimo tego jak szarpał mnie za włosy to kłos wyszedł mu podobny do kłosa Jin'a.
- Widzicie, jak więcej poćwiczę to mogę zostać nawet fryzjerem! - rzekł dumny jak paw Tae.
- Od jednego kłosa do zostania fryzjerem nie ma żadnej różnicy. Absolutnie żadnej...- odpowiedział sarkastycznie Rap Monster klepiąc się w czoło otwarta ręką.
Nim się obejrzeliśmy byliśmy już w domu. Na poznanie sąsiadów już za późno więc padnięci po podróży wskoczyliśmy do łóżek zasypiając niemal natychmiast.
-*-
- Dzień dobry... - mruknęłam wchodząc zaspanym krokiem do kuchni. Wszyscy wyglądali podobnie a to dzięki naszym nowym sąsiadom... Przez całą noc krzyczeli, przesuwali, wiercili i znów krzyczeli. Nawet nie musiałam do nich iść aby wiedzieć, że mają psa...
- Dobry... kawy? - zapytał Hobi wymachując kubkiem przed moją twarzą. Ledwo kiwnęłam głową, a w rękach już miałam zbawienie. Aromat świeżej kawy wypełniał cały salon i kuchnie. No właśnie co do salonu... można nazwać ten poranek ''świtem żywych trupów'', ponieważ w salonie było ich sześciu. Usiadłam na podłodze podkładając sobie razem z Hobi'm poduszki. Sączyliśmy kawę nie odzywając się. Ciszę przerywał jedynie cichy dźwięk telewizora. Po jakimś czasie zadałam pytanie:
- Kiedy idziemy poznać nowych sąsiadów? - siorbnęłam kawy spoglądając na nich zza kubka.
- Chciałaś powiedzieć '' kiedy idziecie...'' - Rapi nawet nie zaszczycił mnie ani jednym spojrzeniem. Zaskoczona przeskanowałam wszystkich wzrokiem.
- Jak to wy? A co ze mną?
- Nie możesz iść. Z tego co wiemy są sławni tak jak my, a co za tym idzie? Plotki mogą się równie szybko roznieść, że BTS mieszka z jakąś dziewczyną z obcego kraju. Znając media może to pójść dalej czyli będą plotki, że z którymś z nas kręcisz...
- Nie mam nic przeciwko - liderowi przerwał Suga unosząc ręce w geście obronnym. Kątem oka zauważyłam zadziorny uśmiech Jimin'a i grymas niezadowolenia na twarzy Jungkook'a. Namjoon skarcił Suge wzrokiem i powrócił do tematu.
- Potem mogą wyciec plotki, że oczekujesz dziecka, z którymś z nas albo że jesteś tu gwałcona lub jeszcze, że ciebie porwaliśmy lub chcemy za ciebie okupu...
- Ale wy mnie porwaliście! - wyrzuciłam ręce w powietrze nie dowierzając w jego słowa.
- Ale nikt nie musi o tym wiedzieć... Ah... już nie wspomnę o menadżerze i paparazzi czekających pod oknami na drzewach i w ciemnych uliczkach... Chyba tego nie chcemy, prawda? - mruknął i dopiero teraz na mnie spojrzał. Nadymałam policzki widząc, że sprzeciw i tak nic nie da. Odłożyłam kubek bez słowa i poszłam się przebrać. Za sobą słyszałam jedynie szepty świadczące o plotkowaniu na mój temat. Ja jeszcze nie wyszłam z pokoju!
-*-
- Wychodzimy!
Krzyk Jin'a rozniósł się po całym domu. Westchnęłam smętnie i wyjrzałam przez okno. Prawie nie ma wiatru, słońce świeci, żadnej chmurki... Chyba czas poćwiczyć. Cóż trochę to zaniedbałam, a w ogrodzie jest płot obstawiony krzakami więc nie powinno być problemów z sąsiadami. Ubrałam dresowe spodenki, jakąś luźną koszulkę i byłam gotowa. Zbiegłam schodami a sam parter i poleciałam przez salon do ogrodu. Tym razem uważając czy szklane drzwi nie są zamknięte... Wyszłam i od razu moją skórę rozpromieniło słońce, które delikatnie łaskotało odkryte ciało. Podeszłam do basenu i jedna ręką sprawdziłam wodę. Była przyjemnie zimna. Poszłam na większe pole do ćwiczeń i zaczęłam od rozgrzewki. Potem krótkie ćwiczenia i miał przyjść czas na rozluźniającą rozgrzewkę gdyby nie dźwięk aparatu. Natychmiastowo odwróciłam głowę i zobaczyłam Suge w drzwiach z telefonem w ręku. Jego uśmiech był tak duży, że prawie nie mieścił się na twarzy.
-Ops... - mruknął kiedy spostrzegł moją minę, która wyrażała chęć mordu - Ćwicz dalej ja tylko... fotografowałem kwiatki! - nerwowy śmiech nie przegonił uśmiechu jak i jego samego. Po kilku sekundach do oSugi dołączył Jimin.
- I co stary, zrobiłeś te zdjęcia? Wyśle...- momentalnie urwał widząc ostrzeżenia przyjaciela i moją osobę wpatrującą się w nich. - Nana! O cześć! - krzyknął zakłopotany.
Warknęłam i zaczęłam pogoń. Najpierw parę razy obiegliśmy dom do o koła, później wparowaliśmy do domu. Przez piętnaście minut goniłam ich po dwóch piętrach ale złapanie ich było niemożliwe kiedy zamknęli się w toalecie. Kopnęłam zła w drzwi i odeszłam. Ledwo weszłam do salonu a tam czekali pozostali.
- Młoda ubierz się w strój kąpielowy...- rzucił lider nadgryzając jabłko.
- Urządzamy grilla nad basenem więc lepiej żebyś się przeprała - Jin wyjaśnił wszystko, a Jungkook zaczerwienił. Usłyszałam tylko wyrywki z rozmowy Hobi'ego i V i już wiedziałam, że ubranie kostiumu będzie potrzebne...
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hej miśki, dziś dodam tylko ten rozdział, ponieważ jest już późno a ja padnięta. Wiem, że mówiła, że dodam dziś rozdział do Stigmy ale nie dam rady ale spokojnie jest już w połowie napisany! Mam nadzieję, że zostawicie jakiś ślad po sobie ^^ Jak myślicie co nasz J-Hope i Taeś wymyślili? Do następnego! ♥
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro