1
Szłam ulicą nie zwracając uwagi na zaczynający się upał. W końcu początek czerwca, prawda? Moje długie, rude włosy podkakiwały z każdym kolejnym krokiem. Na chodnikach aż roiło się od podekscytowanych dziewczyn.
-Słyszałaś?! Już tu są! Za parę godzin ich zobaczymy!!- jakaś dziewczyna zaczęła skakać i wymachiwać rękoma na wszystkie strony. Wymijajac je usłyszałam ciche "Woow" z ich strony a ich wzrok wypalał mi dziurę w plecach. W końcu doszłam do supermarketu. Szybko weszłam wybrałam potrzebne rzeczy i poszłam do kolejki. Przede mną stały trzy, na oko, młodsze dziewczyny. Jedna pokazywała dwum pozostałym filmik na YouTube.
-Chcę ją kiedyś spotkać! Patrz jak ona wygląda! Jak sie rusza! - jej głos był pełen ekscytacji.
-Znalazłyście jej zdjęcia bez makijażu? - lekko pulchna dziewczyna zaczęła przeglądać coś w telefonie a reszta pokiwała głową ze skwaszoną miną.
-Nie.-powiedziała najwyższa nadymając policzki- zawsze maluje twarz jako Zombie lub coś innego. Nic nie znajdziesz. Jedynie jak ludzie z wytwórni muzycznych chcą jej dane, za które zrobią wszystko...-mruknęła a na moją twarz wszedł mały uśmiech. W końcu wyszłam ze sklepu i udałam sie w stronę domu zajadając się rożkiem o smaku orzechowym. Niestety nie było mi dane cieszyć sie długo wyśmienitym smakiem, ponieważ ktoś na mnie wpadł. Cholerka! Mój lód! Patrzyłam z bólem na leżącego rożka na brudnym chodniku. Głęboko wzdychając spojrzałam na sprawcę. Byl to wyższy ode mnie chłopak z jasnymi blond włosami. Byl Azjatą to wiem na pewno.
-Przepraszamy za niego! - zza niego wyskoczył chłopak o pełnych ustach i janobrązowych włosach. Dopiero teraz zorientowałam się że morderca mojego loda patrzy się na mnie bez mrugnięcia okiem. Lekko wychyliłam głowę zza torsu chłopaka aby zobaczyć sześciu skośnookich dość przystojnych facetów. Tak,byli Koreańczykami . - Wybacz mu ale był zamyślony i - nie było dane mu dokończyć, ponieważ odeszłam bez słowa nie zwracając uwagi na ich tłumaczenia. Boże trzymajcie mnie... jeszcze jego brakowało. W moją stronę szedł mój "chłopak" jeżeli tak można go nazwać...
-Czemu nie ma Cię w domu?! - szarpnął mnie za ramię. Patrzyłam na niego jak na idiote.
-A czemu miałabym być? - zapytałam spokojnie.
-Bo kurwa ci tak powiedziałem! - no pięknie. Znów zaczyna swoje. Tak, on ma problem. Polega on na tym, że nie lubi kiedy inni mogą na mnie patrzeć, dotykać ani do mnie mówić. Jest to co najmniej uciążliwe... jest chorobliwie zazdrosny.
-Nie rób scen...- spojrzałam na niego ostro a jego uścisk na ramieniu znacznie sie zacisnął. Lekko skrzywiłam usta w grymasie.
- Nie musiałbym ich robić gdybyś w końcu mnie posłuchała! - zbliżył swoją twarz do mojej. I ponownie szarpnął za ramię. Przechodnie dziwnie przypatrywali się tej scenie.
-Zamknij się w końcu. -syknęłam wyrywając jednocześnie moje juz zbolałe ramię. Jego twarz zrobiła się cała czerwona ze złości. Jego duża dłoń uniosła się niebezpiecznie w górę. Wiedziałam co zaraz nastąpi. Tylko raz mu się udało. Nie mam zamiaru być upokarzana w ten sposób przez jakakolwiek osobę. Zacisnęł dłonie w pięści. Zamach. Plask. Moja ręka spoczęła na jego prawym policzku a głową przekreciła się pod siłą uderzenia.
-Nie waż podnosić ma mnie ręki. Zrozumiałeś? - moje każde słowo ociwkało jadem. Poczułam, że ktoś stoi za moimi plecami. Kuba spojrzał na mnie z mieszanka uczuć. Na jego policzku widniała wyraźnie odbita moja mala dłoń.
- Jeszcze pożałujesz suko.- wycedził przez zaciśnięte zęby po czym szybkim krokiem odszedł ode mnie. Wzięłam parę głębokich wdechów i już miałam ruszać kiedy ktoś zatrzymał mnie kładąc rękę na ramię.
- Wszystko w porządku? - zapytał chłopak o wręcz białych włosach. O dziwo nie po koreańsku tylko po angielsku. Pozostała szóstka patrzyła na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Lekko kiwnełam głową mówiąc ciche "Yes" i odeszłam. Miałam go dość. Zwykle kończyło się czymś takim. Dla niego nie liczyło się to co ja mam do powiedzenia. Najlepiej żebym odzywała się wtedy liedy on chce i to co chce. Ten "toksyczny związek" trwa juz od roku mimo że oficjalnie nie jesteśmy razem. Może i wiele razy powtarzał ile dla niego znacze i tym podobne ale jeszcze nie zapytał oficjalnie. Kiedy mu to wypominałam zawsze się denerwował. Po dojściu do domu weszłam na YouTube zerkając ile filmik ma wyświetleń.
Suga
Szliśmy przez miasto ciesząc sie chwilą wolengo. Wszędzie chodziły dziewczyny mówiące o naszym koncercie. To juz za parę godzin ... Zaczęliśmy się wygłupiać aż coś się ze mną nie zdeżyło. To znaczy ktoś. Po patrzyłem na dół i w tym momencie nie mogłem nic zrobić ani powiedzieć. Jej rude loki lekko powiewały na słabym wietrze a czysto zielone oczy były jak magnez. Nie bez powodu mówią, że polki to najpiękniejsze kobiety na świecie.
-Przepraszamy za niego!- zza moich pleców wyskoczył Jin widząc brak reakcji z mojej strony. Dziewczyna patrzyła na mnie przez chwilę po czym lekko wychyliła głowę aby spojrzeć za mnie.-Wybacz mu ale był zamyślony i...- Jin nie dokończył, ponieważ ta mała osóbka po prostu odeszła. No nie powiem..
Trochę nas zamurowało. Zazwyczaj dziewczyny widząc nas chcą zdjęcie lub autograf a ta jakby nigdy nic odeszła a w dodatku bardziej przejęła się stratą loda niż naszą obecnością.
-Wooow...- szepnął V na co chłopcy pokiwali głowami.
-Ej co się dzieje? - Jungkook wskazał na wcześniej wspomnianą dziewczynę i zdenerwowanego mężczyznę. Powolnymi krokami kierowaliśmy się w ich stronę uważnie obserwując sytuację. Słyszeliśmy każde ich słowo mimo że nie rozumieliśmy. Kiedy byliśmy tuż za jej plecami chłopak uniósł dłoń na drobną rudowłosą ale ta była szybsza. Otwartą dłonią wychowała w jego policzek. Nie wiedziałem że tak mała osoba może mieć tyle siły. Kiedy odpowiedziała zszokowanemu mężczyźnie niezrozumiałe dla nas słowa aż sie wzdrygnęliśmy na jad w jej głosie. Po chwili facet odszedł a Namjoon zapytał czy czy wszystko w porządku ona tylko kiwneła głową mówiąc melodyjnym głosem ciche "Yes" i odeszła.
-Ej...fajna jest. - mruknął J-Hope.
-I matka natura naprawdę ją kocha...- do powiedział Jimin a wszyscy mu ptrzytaknęli i patrzyli na oddalającą się sylwetkę nieznajomej. Trzeba przyznać że ma ona naprawdę czym oddychać i na czym siadać. Resztę drogi trochę o niej gadaliśmy ale czas wolny się skończył. Mimo to wpadliśmy na pewien pomysł. Teraz tylko wcielić go w życie.
Natalia
Około dwudziestej drugiej ruszyłam ponownie na miasto ale teraz chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. Cel nocnej podróży: znany mi dobrze monopolowy. Tak, niestety mam ten problem że nie jestem pełnoletnia więc idę do mojego przyjaciela który ma nocną zmianę. Szybkim krokiem weszłam do sklepu. Przywitałam się z Dawidem chwilę pogadałam i kupiłam dwie wódki. Usatysfakcjonowana z zakupów postanowiłam iść drogą na skróty aby szybciej się napić. Szłam przez kręte uliczki i ciemne zaułki. Dzieliły mnie tylko dwie ulice od domu. Za mna usłyszałam ciężki oddech. To było ostatnie co usłyszałam bo zrobiło się ciemno i zapadłam w "sen".
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
A więc kochani! Pierwszy rozdział już jest! Mam nadzieję, że się spodoba :3 Przepraszam za jakiekolwiek błędy :D
KOMENTARZ/GWIAZDKA-MOTYWACJA!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro