Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14 - Ahas

   Patrzyły się na mnie. Czerwone oczy  świeciły w ciemności i przyglądały się mi.

Lumakaru potrząsał mną za ramię.

-Hej, hej! Azra! Obudź się!

   Podniosłam się ledwo przytomna.

-Nieeee chceeee...

-Ale... Ja... Nawet nie wiesz co od ciebie chcę!

-Nieeeeee.....

   Opadłam z powrotem na poduszkę.

   Nagle na moją twarz spadło coś śmierdzącego. Od razu się zerwałam.

-Fuj! Boże, co to jest?!

-Wolisz nie wiedzieć.

   Zmarszczyłam nos, po czym kichnełam.

-Zdrówko, stara krówko!

   Spiorunowałam mężczyznę wzrokiem.

-Spokojnie! Wiesz co?  Tak sobie pomyślałem... Bo z niewiadomych mi przyczyn, mój wężołak skończył linienie wcześniej... I po krótkiej konsultacji z nim...

-Mogę go zobaczyć?

-No... Właśnie chciałem ci to powiedzieć...

   Wyskoczyłam z łóżka.

-Prowadź!

-A może byś się tak najpierw przebrała i umyła? Ewentualnie zjadła śniadanie?

   Prychnęłam ale chwyciłam pierwsze z brzegu ciuchy i poszłam do łazienki (poza piwnicą). Potem zjadłam szybko kanapkę.

-No to już! Jestem gotowa!

   Lumakaru skinął głową i poprowadził mnie schodami na drugie piętro.

-Ej, a ty wiesz że ja nigdy nie byłam na drugim piętrze? -spytałam licza, rozglądając się wokół.

-Bo nie wpuszczam tu zazwyczaj nikogo. Mieszkamy tu tylko ja i Ahas.

-W sensie twój wężołak?

-Tak, tak. On ma na imię Ahas.

   Doszliśmy do drabinki prowadzącej na strych.

-On jest aż tam?

-Tak. Tam ma taki basenik, i takie tam. Okej. No to chodźmy!

   Wszedł pierwszy po drabinie i pchnął ramieniem klapę prowadzącą na strych. Szłam zaraz za nim.

   Na poddaszu byli bardzo ciepło. I duszno.

-Nie wietrzysz tu czasem?

-Przecież węże są zmiennocieplne. Nie mogę ot tak sobie tu schłodzić, bo odbije się to na zdrowiu Ahasa.

    Pokiwałam głową i ruszyłam dalej za bibliotekarzem.

   Na samym środku strychu stał niebieski, pompowany basenik (Lumakaru powiedział że to najbardziej stabilne temperaturowo miejsce).

   Z baseniku wysunęła się ręka.

-Lumakaru? -rozległ się cichy głos.

-Jestem, jestem -odpowiedział licz i dotknął dłoni wężołaka. -Masz gościa.

   Drugą dłonią pokazał mi że mam podejść.

   Wężołak wystawił głowę ponad basen.

   Miał czarne włosy, przetykane białymi pasemkami, a oczy... Wyglądały dokładnie jak u węża. Czarna białko, jaśniejsze trochę przy wąskiej źrenicy. Na brodzie, szczęce i pod oczami miał kilkanaście czarnych łusek, ułożonych dachówkowato.

-Więc to jest kolejna pani wężołaka...

   Przypatrywał mi się. Miałam wrażenie że przewierca mnie tym spojrzeniem na wylot.

-Podejdź tu bliżej, nie wstydź się.

   Zrobiłam parę kroków, po czym odwróciłam zawstydzona wzrok. Ahas był całkowicie nagi!

   Nagle wężołak zaczął płakać.

-Lumakaru... Znowu mnie oczy bolą... I łzawią!

-Boże, debilu! Zapominasz mrugać! Jak jesteś w formie człowieka to musisz mrugać!

   Kciukami zamknął powieki Ahasa.

-Teraz otwórz oczy... Tak... Teraz zamknij... Brawo! I nie zapomnij już mrugać! Boże, z kim ja żyję...?

   Uśmiechnęłam się.

-Jak można zapomnieć mrugać?

-Ano można. Ahas jest tego żywym przykładem.

-No bo węże nie muszą mrugać!

-Ale ludzie tak!

-Ale to jest takie dziwne! Takie nienaturalne!

-Sam jesteś nienaturalny.

-Ty też.

-Nieważne już. Podejdź tu bliżej Azra.

   Lumakaru przesunął mi krzesło.

-Usiądź sobie i pogadajmy. Czego chciałabyś się dowiedzieć?

-No to...-miałam tyle pytań! I nagle nie wiedziałam które zadać -Jak zawiera się taki pakt z wężołakiem?

-Ech, to bułka z masłem! Po prostu jak się już spotkacie, to on cię leczy ze swojego jadu, a potem musicie się pocałować! I wszyscy będą żyć długo i szczęśliwe!

-Pocałować? Ale jak niby pocałować?

   Ahas wywrócił oczami.

-No pocałować! Zademonstrować ci to?

   Lumakaru się odsunął.

-Ech... Lu się wstydzi więc ci nie zaprezentuję tajemnej sztuki całowania. I powiem ci że to nie może być takie pozbawione emocji CMOK i po sprawie. To ma być pełne emocji! Namiętności!- przybrał dramatyczną pozę (nie wstawał, na szczęście cały czas siedział).

-Dobra, starczy jej tych twoich opisów. -Lumakaru przesunął się z powrotem do nas.

-Wiesz, Lu, co mnie najbardziej zastanawia?

-Nie, nie wiem. Powiesz mi co cię zastanawia?

-A owszem, powiem. Że ona jest strasznie młoda.

-No.

-Ty byłeś dużo starszy.

-No.

-Miałeś... Czej... Ile?

-Nie pamiętam.

-Ale... To było tak ważne wydarzenie! Zawarliśmy pakt! Jak możesz tego nie pamiętać! I podchodzić do tego tak obojętnie!

   Przesunął się do mnie.

-Wiesz że jak pieczętowaliśmy pakt, to wyszło że Lu wcześniej się nigdy nie całował?

-Serio?

-Tak! Był beznadziejny! Nadal jest!

   Zaczęłam się śmiać. Nagle coś do mnie dotarło.

-Czekaj... Wy chodzicie razem?

   Ahas objął Lumakaru i się szeroko uśmiechnął (licz zrobił raczej męczeńską minę).

-Oczywiście! Pamiętasz tą wczorajszą bajkę, którą próbował cię uśpić?

-Tak.

-To jest jego historia! On jest tym szamanem! A ja tym złym! Kojarzysz zakończenie? „Po pewnych czasie nawet wykiełkowało uczucie. Byli ze sobą razem”! To takie romantyczne!

-Nie tak brzmiało zakończenie -próbował wtrącić bibliotekarz.

-Cichaj.

-Nie.

-Tak.

-Nie.

-CIIIIIICHOOOO.

-Mogę zadać kolejne pytanie?

-Później. Zmęczyłem się -powiedział wężołak i ziewnął szeroko.

   Oparł głowę o krawędź basenika i siedział tak z otwartymi oczami.

-Żeby zasnąć, musisz zamknąć oczy. -westchnął Lumakaru.

-A, tak. Zapomniałem. -wężołak szybko zamknął oczy i zasnął.

   Bibliotekarz podniósł się i ruszył ku drabinie na drugie piętro.

-Wiesz, nie sądziłam że ty jesteś z kimś w związku.

-Nikt nie wie o Ahasie, nikt nie wie o moim związku. Proste!

-Zastanawia mnie dlaczego Ahas miał łuski w niektórych miejscach... I takie dziwne oczy!

-Kiedy wężołak przyjmuje ludzką postać, zostają mu w większości przypadków jakieś cechy z węża. Najczęściej jest to właśnie łuska gdzieś na ciele. Zazwyczaj jest to twarz lub ramiona. Zawsze oczy pozostają takie same. I w zależności już od osobnika, zęby jadowe.

-Zęby jadowe?

-Tak. Jeśli wężołak w postaci węża jest wężem jadowitym, to w postaci człowieka będzie miał zęby jadowe. Jeśli nie jest jadowy - nie ma zębów jadowych.

-A czemu Ahas miał taki dziwny kolor włosów?

-Kolor włosów odzwierciedla kolor łuski. Na przykład, Ahas jest w postaci węża pytonem czarnym*, który ma czarną łuskę z białymi plamkami. Więc taki jest kolor włosów.

-Ej... Tak mi coś nie gra... Skoro Ahas jest niejadowity... I nie ma zębów jadowych... To jak mógł cię ukąsić?

    Lumakaru chwycił mnie za ramiona.

-Wolisz tego nie wiedzieć.

-Ale... Ja chcę wiedzieć!

-Eh... Myślałem że tym tekstem cię zniechęce. Nie to nie. Musisz poznać prawdę.

   Wpatrywałam się w niego w napięciu.

-Prawda jest taka, że nie mam bladego pojęcia jak to zrobił, a nie mam ochoty się go o to pytać, bo i tak mi to zwisa. Chodźmy lepiej coś zjeść!

*tu macie wygląd pytona czarnego

Takie oczy właśnie ma Ahas. A kolor włosów wzięłam od ubarwienia tego węża

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1030 słów. To rekord w tej książce xD
W każdym razie... Poznaliśmy już partnera Lu. Wkrótce poznamy kolejnego wężołaka!
Osobiście jestem bardzo zadowolona z rozdziału. Mam nadzieję że wam też się podobał.

To do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro