Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

EPILOG

Leżałam na leżaku, opalając się. Słońce przyjemnie grzało. Obok mnie spał Hebi. Uwielbia spać na słońcu. Trwało lato, więc był w siódmym niebie. Ciekawe jak będzie przeżywał zimę.

Nagle mój leżak się podniósł i wylądował w basenie. Szybko wypłynęłam na powierzchnię, plując wodą. Na brzegu stali Akuma i Toby. Wampir dusił się ze śmiechu, a z kolei demon miał przerażoną minę.

- Niech no ja was dorwę... Obedrę was ze skóry! - darłam się, dopływając do brzegu. Wygramoliłam się z wody i ruszyłam w pogoń za chłopakami, którzy zaczęli uciekać.

- Ha ha! Spróbuj mnie złapać! - zaśmiał się Toby i przyśpieszył do wampirze prędkości, zostawiając nas daleko w tyle.

Akuma szykował się właśnie by odlecieć, ale ja byłam szybsza. Zmieniłam się w wilka i w parę długich skoków byłam przy nim. Powaliłam go na ziemię i usiadłam na klatce piersiowej. Zmieniłam się znów w człowieka,

- Macie szczęście że moja proteza jest wodoodporna. Odyn by was poćwiartował. - zachichotałam.

-C - ciężka - stęknął demon.

Zeszłam z niego i pomogłam wstać. Po chwili namysłu walnęłam go płazem dłoni w czubek głowy.

-Za co to?! - spytał masując bolące miejsce.

- Za to że spiskowałeś z Toby'm i mnie wrzuciłeś do wody. A teraz - wskazałam basen - masz wydobyć ten biedny leżak z wody.

Akuma zrezygnowany poczłapał do basenu, jednak tuż przy krawędzi się zatrzymał.

 - Nie mogę.

- Czemu?

- Woda źle wpływa na skrzydła.

- Nie jesteś z cukru, twoje skrzydła też nie. - powiedziałam i go popchnęłam. z głośnym pluskiem wpadł do wody. - Płyniesz.

Hebi otworzył jedno oko.

- Nic, nie przejmuj się. - machnęłam ręką.

Wężołak skinął głową, obrócił się na drugi bok i poszedł spać dalej. Plecy miał całkowicie zryte bliznami. Muszę się kiedyś go zapytać skąd ich tyle ma.

W tym czasie z basenu wyszedł Akuma, ściskając w rękach leżak. Obrażonym krokiem poszedł odłożyć leżak na jego miejsce. Podbiegłam do niego.

- Oj nie gniewaj się już. - poklepałam go po ramieniu. W odpowiedzi rzucił mi tylko ponure spojrzenie. - Pójdziemy popływać?

Akuma patrzył na mnie przez chwilę, a potem zrezygnowany skinął głową.

- I tak jestem już mokry.

Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę basenu. Tuż nad wodą odwróciłam się do niego.

- Zdejmuj koszulkę. Nie będziesz chyba pływał w pełnym ubraniu?

Akuma patrzył na mnie, chyba nie rozumiejąc o co mi chodzi.

- Boże... - podeszłam do niego i chwyciłam za koszulkę. - Zdejmuj to.

Dopiero wtedy zrozumiał o co go proszę. Szybko zdjął koszulkę, ale został w spodniach. Miał krótkie, więc w sumie do pływania też mogą być.

Wskoczyłam do wody. Była cudownie chłodna. Wynurzyłam się, a obok mnie pływał już Akuma.

- I co? Coś ci się dzieje ze skrzydłami?

- Są mokre i ciężkie.

- Rób jak kaczki. - spojrzał na mnie. - No wiesz, woskuj pióra. W ten sposób nie nasiąkają wodą.

Chłopka pokiwał głową.

- NA BOBMBĘ! - doleciał do nas wrzask, a po chwili zalała nas ogromna fale.

W basenie pojawił się Toby. Zaczął się śmiać, a po chwili się zanurzył i pozostał pod woda.

- Ej, wampiry nie muszą oddychać? - spytałam się Akumy.

- Nie muszą. Pod pewnymi warunkami, ale nie jest to dla nich niezbędne.

- Więc... Nie mogą się utopić?

- Nie mogą.

Nagle coś chwyciło mnie za kostkę. Krzyknęłam. Z wody wynurzył się Hebi, trzymając rzucającego się Toby'ego.

- Złapałem go. Co z nim zrobić?

Roześmiałam się.

- Na razie go tak trzymaj.

- Powiedz żeby mnie puścił! - Toby próbował się wyrwać, ale Hebi trzymał go mocno.

- Nie. To prawda że masz łaskotki?

Wampir zamarł.

- C - co? O- o czym ty w ogóle mówisz? - zaśmiał się nerwowo. - To pewnie tylko głupie plotki.

- Hebi... Bierz go.

Wężołak zaczął łaskotać Toby'ego, a ten wił się i śmiał, próbując uciec. Cały czas błagał by jego oprawca przestał.

Po pewnym czasie Toby został wypuszczony. Zaczął się unosić na wodzie, co chwila mając napady drgawek i chichotu.

- Dobra robota, Hebi! - pogratulowałam chłopakowi dobrych łaskotkowych tortur (nagle przypomniała mi się Gra o Tron ;-; Moje życie już nigdy nie będzie takie samo...*).

- Zawsze do usług. - Wężołak się skłonił, po czym zmienił w węża i owinął wokół mojej szyi.

- Chodź Azra. - Akuma wyciągnął do mnie dłoń i pomógł  wyjść na brzeg.

Wskazał na Toby'ego.

- A co z nim?

- Nie może się utopić, więc możemy go spokojnie zostawić.

W tym momencie Toby zanurzył się i poszedł na dno.

Akuma jeszcze raz na mnie pytająco spojrzał.

Wzruszyłam ramionami.

- Nie może się utopić.

Ruszyliśmy do domu. Kiedy już byłam w swoim pokoju, pogłaskałam Hebiego po głowie.

- Może w końcu będzie spokój?

Wąż mi nie odpowiedział.


*bo w Grze o Tron był taki facet którego nazywano Łaskotkiem. I on się specjalizował w torturach. Pozdro dla tych którzy znają GoT i od razu zajarzyli o co chodzi

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i ostatni rozdział za nami. Mam nadzieję że ta część również się podobała i zostaniecie ze mną w trzeciej, niestety już ostatniej.

Do zobaczenia w następnym tomie!

PS. Dam znać jak już się pojawi ;)

Przepraszam za niedogodności, ale Watt mi sie popsuł ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro