Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15 - Wszyscy mają tu rodzeństwo?

Ktoś trząsł mną, próbując mnie obudzić.

- Jeszcze piętnaście minut- wymamrotałam i zakryłam głowę poduszką.

Byłam wyczerpana psychicznie i fizycznie. Całe trzy dni próbuję zwiększyć siłę rąk (nie zmieniając sie przy tym w wilka). Niestety, na daremno. Nie wychodzi mi to, ale Sebastian nie odpuszcza. Każe cały czas to ćwiczyć, nie dając czasu na odpoczynek. No, może oprócz pory spania i posiłków.

- Rita, masz gościa- ktoś przywołał mnie do rzeczywistości. A przynajmniej w pewnym stopniu.

Nadal nieprzytomnie spojrzałam na budzącego. To był Sebastian.

- Wreszcie się obudziłaś. Poznaj mojego brata, Logana.

Uśmiechnęłam się głupio w stronę chłopaka.

Miał ciemno szare włosy (jak jego brat), opadającej na prawe oko, oczywiście, zasłonięte opaską. Za to jego lewe oko, było żółte i wprost świecące.

    Nadal się szczerzyłam. Dopiero mocny cios w tył głowy, przywrócił mi trzeźwość umysłu.

- Za co to?!- warknęłam w stronę młodszego z rodzeństwa (Sebastian).

- Żeby cie przywrócić do żywych- wzruszył ramionami.

- Jesteś tym starszym bratem?- spytałam Logana.

   Myślę że jest starzy bo strzasznie wysoki, a po za tym Seba (jak to słodko brzmi) ledwo sięga mu ramienia.

   Pewnie teraz zapytacie: To jak ty jesteś wysoka? Odpowiem tak: Jestem tego samego wzrostu co łososiowooki.

- Nie. Jesteśmy bliźniakami- odparł chłopak.

   Pokiwałam głową. Chwila... Co?! Oni? Bliźniakami? Nie wierze.
Zaśmiałam sie.

- Nie wierzysz?- spytali równocześnie.

- Pff, oczywiście że nie.

Logan westchnął.

- Nie znasz sie na magii więc nie możemy ci udowodnić.

- Ale może widzisz jakieś podobieństwa?- spytał Sebastian.

   Przyglądnęłam im się.

- Więc tak. Macie tak samo szare włosy, świecące oczy i...tyle- wyliczałam na palcach.

- A różnice?

- Wzrost. Kolor oczu.

   Obydwaj pokręcili głową.

- Za pięć minut na treningu cie widzę- rzucił Sebastian, wychodząc z pokoju.

Od razu rzuciłam sie do łazienki.

Ogólnie, to dotarłam do sali treningowej około 10 minut po czasie, ale co tam.

- Spóźniłaś sie- Sebastian spojrzał na zegarek.- Masz za to odjęty czas na posiłek.

- Ale czemu?!

- Bo sie spóźniłaś. A teraz do roboty.

Westchnęłam i odwróciłam sie w stronę tarczy. W dłoni ściskałam nóż. Spróbowałam odrworzyć uczucie, towarzyszące przemianie w wilka, ale tylko w rękach. Najpierw łaskotnie... Potem lekkie pieczenie... Na razie udawało mi sie to utrzymać. Teraz zamachnąć się nożem...

   Rzuciłam go płynnym ruchem, jakbym robiła to zawsze. Patrzyłam jak leci, dopóki nie trafił w brzeg tarczy.

   Zaczęłam podskakiwać jak małe dziecko, klaszcząc przy tym w dłonie.

- Udało mi się! Udało mi się!- powtarzałam w kółko.

Obrazek przedstawia Logana
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, wiem, to zapoznanie się Logana i Rity było takie...takie...badziewne. Ale zrozumcie, chcę was jak najszybciej zapoznać z Watachą by dalej pędzić naprzód z akcją ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro