Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

VI

               

Ściągnął garnek z pieca a po chwili jego zawartość wyłożył w odpowiedniej ilości na trzy talerze. Nadal nie mógł uwierzyć w to, że wszystko skończyło się szczęśliwe. Że po wojnie w końcu nie zostało prawie żadnego śladu, świat znów wrócił do normalnego funkcjonowania.

Każdy jakoś odnalazł się w nim na nowo. Nawet klony znalazły nową pracę. Większość z nich wstąpiła do służb porządkowych, zwanych inaczej policją. Inni postanowili żyć jak zwykli cywile, rozproszyć się po całej galaktyce, założyć normalną rodzinę.

To już były trzy lata, odkąd Palpatine został zdemaskowany, oraz od momentu jego ostatecznego upadku. Choć Anakin nadal nie zgadzał się z wyrokiem jaki na niego został wydany, nie mógł nic zrobić. Przynajmniej miał pewność że jest on dobrze pilnowany i nikomu już nie zagraża.

W końcu nawet im ledwo udało się uciec z cydateli. A oni mieli wtedy plan i efekt zaskoczenia. Lord Shitów raczej takiego nie miał. Wszycy jego wspólnicy zostali także złapani. Nie został nikt, kto mógłby mu pomóc. A sam stamtąd się nie wydostanie.

Skywalker'a pocieszał tylko ten fakt, że musi jeszcze żyć ze świadomością że on gdzieś tam jest jeszcze przez dwa lata. Późnej były kanclerz zostanie zgładzony na zawsze.

Talerze z jajecznicą, bo to ją właśnie robił nadal młody ojciec, położył na stole w kuchni, przy okazji kładąc przy nich sztuce oraz po dwie kromki chleba.

Przecież nie da dzieciom jeść samych jajek, prawda?

— Luke, Leia! Śniadanie! — zawołał swoje prawie trzyletnie dzieci. Tak, prawie. Trzecie urodziny obchodzili dopiero za dwa dni, ale Anakin i tak traktował ich już jak trzylatki.

No, może jednak traktował je jak już o wiele starsze dzieci, ale hej! Nie był za bardzo przygotowany na zostanie ojciecem, i pomimo że jest w tym już od tych prawie trzech lat, to nadal niewiele się nauczył.

Łatwiej szło w zajmowaniu się dziećmi Padme, która teraz jednak na nieszczęście byłego Jedi nie była obecna w domu. Musiała lecieć do senatu, na co? Anakin nie wnikał. Nigdy nie interesował się polityką.

Po kilku minutach na górnym piętrze dało się usłyszeć stukot bosych stup o podłogę, a po chwili jak coś zaskoczyło z schodów na podłogę na dole. Anakin nie musiał się nawet zastanawiać co to było. Wiedział doskonale że to były jego dzieci, odkąd tylko nauczyły się chodzić, wszędzie tylko biegają i ewentualnie skaczą.

Szczególnie ze schodów. Szczególnie gdy mamy nie było w domu.

— Nie biegać po domu — zwrócił im uwagę, ale cała trójka domowników wiedziała, że i tak nijak ich nie ukarze nawet jeśli znowu będą to robić. Nie był ich matką, która w takich sprawach bywała bezwzględna.

— Ej! Siadać do stołu — Został zmuszony do ponownego upomnienia bliźniaków, gdy ci nic nie robili sobie z jego słów i dalej bez żadnych oporów biegali po kuchni.

W końcu jednak musieli się zatrzymać, usiąść na swoich krzesłach, za dużych rzecz jasna, Anakin nie wpadł na pomysł, że może im to podać na specjalnie dla nich zakupionym niższym stoliku, i zacząć jeść niezbyt smaczną jajecznicę ojca.

Może i kilka dań wychodziło mu naprawdę dobrze, to jednak do tego grona nielicznych potraw nie należała nieszczęsna jajecznica-

— Szybko, szybko — Zaczął poganiać dzieci, przy okazji samemu na kilka razy zjadając zawartość talerza — mamy plany na dziś, ale musimy już iść — Dokończył swoje zdanie, które miało spowodować żeby dzieci jadły szybciej, ale jak można się już domyśleć – nic z tego nie wyszło. Jak zwykle.

Dlatego Anakin ostatecznie westchnęł. Wiedział co musi zrobić.

— Jak zjecie szybko śniadanie kupie wam ogromnego loda o wszytskich możliwych smakach — powiedział w końcu zrezygnowany, nie mają pojęcia jakim cudem Padme udaje się tak dokładnie pilnować, oraz dlaczego jej się słuchają a jego nie-

Czy był złym ojcem?

Po jego słowach, jakby za pomocą jakiś czarów, bliźniaki od razu zjadły wszystko z talerza. Nie przeszkadzał im już nawet fakt, że było to na pół jadalne.

— Już! — Luke jak i Leia krzyknęli to prawie w tym samym czasie, niemal rzucając się na ojca. W końcu coś im obiecał, a nie ładnie było nie spełniać swoich obietnic.

W końcu gdy udało mu się uwolnić od nich, pomógł im się ciepło ubrać i wyszli z domu na długi spacer tak, jak sobie to Skywalker zaplanował.

⋇⋆✦⋆⋇ 

Wrócili do domu dość późno, zmęczeni oraz przemoczeni. Lepiej było nie wnikać w to, co robili przez prawie cały dzień.

Jednak po tym dniu Anakin wiedział jedno – szybko sam z nimi do żadnego parku nie pójdzie. Tak jak się spodziewać zresztą, dzieci w ogóle go nie spychały i robiły to, co im się żywnie podobało. Od kompletnego nieposłuszeństwa bliźniaków uratowała go jego była uczennica, Ahsoka, która akurat tamtędy przechodziła.

Co śmieszne, a bardziej dobijające dla Anakina, Luke i Leia nawet jej się słuchali. Więc wychodziło na to, że jego właśnie dzieci nie słuchają się tylko jego-

— Chce wiedzieć co się stało, czy jednak nie? — zapytała od razu Padme, gdy tylko jej rodzica przekroczyła próg kuchni. Wiedziała że gdy dzieci spędzały czas z ojcem, mogło się wiele dziwnych rzeczy zdarzyć, ale jednak jeszcze nigdy nie wrócili do domu cały mokrzy. No chyba że wtedy akurat padało-

— Nie wydaje mi się — odparł natychmiast Anakin, uśmiechając się niewinnie. Choć i tak wiedział że dzieci zaraz wszystko powiedzą. Jak zdrajcy.

— Przez tatusia wpadliśmy do stawu! — krzyknęła minutę po słowach Anakina Leia, potwierdzając teorię tego pierwszego, że i tak zostanie przez nich zdradzony.

I gdzie tutaj ich lojalność względem niego?

— Co-?! — Padme wiedziała, była świadoma że może dość do wielu różnych rzeczy, ale nigdy by nie przypuszczała że jej dzieci, i to jeszcze przez jej męża, wylądują w stawie- w tak młodym wieku-

— Kiedy to nieprawda! — Próbował obronić się Anakin, już wymyślając jakąś wiarygodną historyjkę, która i tak pewnie została by obalona przez kolejną zdradę względem niego jego dzieci.

— Dość, do pokoju — powiedziała wprost do bliźniaków, które niezbyt zadowolone ostatecznie posłuchały się rozkazu matki, która w tym momencie odwróciła się w stronę swojego ukochanego, który próbował skorzystać z okazji i wymknąć się już z kuchni.

— A ty dokąd myślisz że idziesz? Idziemy porozmawiać

⋇⋆✦⋆⋇ 

Gdy małżeństwo skoczyło swoją rozmowę, którą można śmiało porównać do małej kłótni, obydwoje udali się do pokoju po to, żeby w końcu pójść spać.

Była już w końcu prawie północ, a żadne z nich nie chciało jutro być jak chodzące trupy. W końcu- przyjęcie urodzinowe same się nie zorganizuje.

Niestety jednak nagły hałas, krzyk, z pokoju dzieci nie dał im szansy na spokojny sen.

— Pewnie znowu mają koszmary- — powiedział zrezygnowany Anakin, nie mógł mieć nawet chwili spokoju w nocy. I już miał zamiar jednak kłaść się spać, wmawiając sobie że przecież nic się nie stanie jak raz nie pójdą do nich przez to, gdy taki krzyk się powtórzył. Ale tym razem nie ucichł tak jak ten pierwszy po chwili.

Co było już podejrzane.

Małżeństwo wymieniło się spojrzeniem, po czym oboje biegiem ruszyli po schodach na górę, oboje wzięli także broń ze sobą.

Im bliżej byli pokoju dziecięcego, tym bardziej Anakin miał złe przeczucia. I to bardzo złe.

I jak się po chwili okazało, prawdziwe.

Gdy tylko wbiegli do pokoju bliźniaków, Leia była już za oknem i bez przerwy krzyczała oraz płakała. Anakin w pierwszej chwili nie zrozumiał co się dzieje, jednak zaraz ruszył w stronę właśnie okna z zamiarem wciągnięcia córki spowrotem do środka.

Jednak był zbyt wolny. Jego córeczka zniknęła już na pokładzie jakiegoś statku. Jakiego? Anakin nie wiedział, nie zdążył mu się przyjrzeć, do tego było ciemno, a on- właśnie stracił córkę.

W pokoju nadal było słychać płacz Luka, który był światkiem tego wszystkiego od samego początku, ale nic nie zrobił. Nie miał przecież co. Nie wiedział, co miałby zrobić. Nie wiedział, co się w ogóle działo.

Jego siostra nagle zaczęła się unosić, lecieć prosto w stronę okna-

Padme nadal starała się uspokoić syna, jednak wiedziała że marnie jej to szło.

Przecież Luke był właśnie światkiem tego, jak jego siostra bliźniaczka została porwana.

#01.04.2021 – opublikowano.

Tak wiem- dłuuuuugo mnie tutaj nie było. Ale nie, nie wracam do systematycznego publikowania rozdziałów. Po prostu postanowiłam tutaj coś w końcu napisać- i jeśli pójdzie wszystko dobrze, może w tym roku pojawi się jeszcze kilka rozdziałów, ale niczego nie obiecuje.

Pamięta ktoś w ogóle jeszcze to opowiadanie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro