8. Myślałam, że ty nie żyjesz!
Mężczyzna przesunął się i mnie wpuścił. Niepewnie weszłam do środka, gdzie było zupełnie ciemno. Jedyne co było słychać to poszczególne wiercenie. Odwróciłam się do mężczyzny przy wejściu, ale ono zniknęło, nie było ani jednego promienia światła. W pewnej chwili poczułam paraliżujący mnie ból, po chwili już wiedziałam, wbijali mi w ciało kilkadziesiąt strzykawek z, najpewniej, trucizną. I nagle straciłam świadomość, nie zemdlałam, po prostu zasnęłam.
Powoli otworzyłam oczy, znajdowałam się na białym, niewygodnym łóżku, a ściany, podłoga i sufit były zrobione z metalu. Trochę jak w sejfie, albo schronie. Nagle rdzenne drzwi otworzyły się, a w nich stanął ten sam mężczyzna co przy wejściu. Spojrzał na ciebie swoimi brązowymi oczami.
- Ostrzegałem cię. - powiedział, a ja spojrzałam na niego zdezorientowana. - Dawałem ci widoczne znaki. - podniósł głos, ale nie krzyczał. - A ty i tak tutaj weszłaś.
- Przepraszam? - odchrząknęłam.
- Nie to ja przepraszam, powinienem był was chronić. Siostrzyczko. Ja tak strasznie przepraszam! - podszedł do mnie i zaczął płakać.
- To naprawdę nic ale... - zaczęłam nie kryjąc już uśmiechu i łez szczęścia. - Tobby?
- Tak, tak. Tobby - spojrzał na mnie z iskierkami w oczach.
- Tobby! Całe szczęście! Myślałam, że... że ty nie żyjesz! - uśmiech nie opuszczał mojej twarzy, płakałam że szczęścia. Tobby żył! Mój starszy braciszek przeżył!
Tobby opowiedział mi jak tu trafił, co to Hydra i powinniśmy się wynosić. Pokrótce opowiedział mi również, że tutaj jest mama.
- To co my tutaj jeszcze robimy? - zapytałam
- Ten pokój został zrobiony niedawno, więc nie zdążyli dodać kamer, a wszędzie indziej są. Musimy być bardzo ostrożni. - przytaknełam na słowa bruneta.
Ruszyliśmy, w głębi duszy chciałam, aby Peter i Avengers nas uratowali. Z tego co powiedział mi brat, wejście tutaj było jedną z gorszych decyzji w moim życiu.
Nagle coś uderzyło mnie w głowę i znowu zasęłam.
Trochę krótki rozdział, ale chciałam spróbować zrobić rozdział w narracji pierwszoosobowej, mam nadzieję, że się spodobał. Lubicie Tobbyiego?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro