|Nieokreślony spokój| - Prolog
- Son JeongHoon, twój test wyszedł najlepiej z całej klasy. Moje gratulację. - mówi profesor z prawie niesłyszalną dumą w głosie wręczając mi pracę pisemną.
- Dziękuję profesorze. - ukłoniłem się po czym chciałem wracać na swoje miejsce. Ledwo zdążyłem usiąść i zadzwonił dzwonek.
Zacząłem pakować swoje rzeczy łącznie z perfekcyjnym testem do torby. Ta dobra ocena to w sumie nic nowego, jednak miło usłyszeć od nauczyciela, że mi gratuluje. Można powiedzieć, że czuję się zaszczycony słowami profesora. Założyłem torbę na ramię i udałem się do wyjścia. To była ostatnia lekcja. W tym momencie miałem tylko jedno w głowie: iść do domu i położyć się spać. Mimo, że się rano wyspałem byłem bardzo zmęczony całym dniem. Nawet nie wiem dlaczego aż tak zmęczony, ale może to i dobrze? Im wcześniej pójdę spać tym wcześniej wstanę. Będę miał więcej czasu na naukę.
Jakieś piętnaście minut później byłem już w domu. Rodziców oczywiście nie było. Pracują od rana do wieczora w fabryce Samsunga.
Przemknąłem do swojego pokoju i położyłem się na łóżku, które stało pod prawą ścianą zaraz obok biurka pod oknem. Gdy spoglądałem w lewo widziałem dwie wysokie aż do sufitu szafy z książkami, a szafka z ubraniami stała naprzeciwko łóżka.
Moje powieki stawały się coraz cięższe, aż w końcu usnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro